Książkę czyta się bardzo szybko. To okrutna historia, która opowiada o dziewczynce imieniem Marta. Świat Marty rozpada się, gdy umiera jej mama, a ojciec nie może poradzić sobie z żałobą i sięga po alkohol. W zaistniałej sytuacji, opiekę nad Martą zaczynają sprawować pobożna babcia oraz brat ojca. Marta trafia do zbzikowanej na punkcie religii babci, przypominającą mi nieco matkę Carrie White. Ciemnota prostej wiejskiej społeczności oraz psychopatyczny ksiądz, który ma ambicję zostać znanym na cały kraj egzorcystą, powodują, że Marta jest więziona w domu i oceniona, jako osoba opętana. Głównym problemem jest to, że nikt nie słucha Marty. Nikt nie daje jej możliwości wypłakania, pogodzenia z utratą matki oraz ugaszenia tęsknoty za starym, bezpiecznym życiem. Wszelkie formy wylewania żalu odbierane są, jako opętanie. Zamiast zrozumienia, ze strony innych ludzi spotykają ją wyłącznie rozczarowania. Współczułam bohaterce cały czas. Zniszczona psychicznie, zupełnie nie mia już siły bronić się przed potwornością świata, który zgotowało jej najbliższe otoczenie.
Ważny jest także wątek homoseksualizmu. Marta woli dziewczyny. O ile rodzice akceptowali sercowy wybór córki, o tyle dla wujka czy babci homoseksualizm to choroba, którą należy usunąć z organizmu. W książce spotykamy się z poglądami, które niestety podziela wielu znanych mi chrześcijan, deklarując równocześnie rzekomą miłość do bliźniego.
Pierwsza połowa była naprawdę genialna. Potem jednak nastąpiło swego rodzaju przerysowanie świata przedstawionego. Zrobiło się nierealnie. Po prostu. Zastanawiałam się, jakim cudem wśród dorosłych nie znalazła się ani jedna normalna osoba? Nawet na zabobonnej wsi, zawsze znajdzie się oświecony człowiek. Wiem, że książka z założenia miała być przerysowana i pokazać Nam wizję świata, gdzie kapłani mają władzę, a wierni bezmyślnie wierzą w każde słowo księdza, robiąc przy tym krzywdę komuś innemu, bo nie przystosowuje się do reszty i śmie np. mieć własne zdanie albo kochać osobę tej samej płci. Mimo to, w drugiej połowie jakoś bardziej mi to przeszkadzało, nie wiem dlaczego.
Uważam jednak, że to bardzo ciekawa lektura. Nigdy nie czytałam czegoś takiego.

Książkę czyta się bardzo szybko. To okrutna historia, która opowiada o dziewczynce imieniem Marta. Świat Marty rozpada się, gdy umiera jej mama, a ojciec nie może poradzić sobie z żałobą i sięga po alkohol. W zaistniałej sytuacji, opiekę nad Martą zaczynają sprawować pobożna babcia oraz brat ojca. Marta trafia do zbzikowanej na punkcie religii babci, przypominającą mi nieco...