Gloryfikowanie bandyty. Nie polecam.

Gloryfikowanie bandyty. Nie polecam.

"To tylko mafia. Historia nieprawdopodobnie prawdziwa i gorsza niż samo piekło" to thriller w którym najsłynniejszy świadek koronny - "MASA" ujawnia fakty o przestępczości zorganizowanej w Polsce i jej powiązaniami ze światem polityki, wymiarem sprawiedliwości i Urzędem Ochrony Państwa.

"To tylko mafia. Historia nieprawdopodobnie prawdziwa i gorsza niż samo piekło" to thriller w którym najsłynniejszy świadek koronny - "MASA" ujawnia fakty o przestępczości zorganizowanej w Polsce i jej powiązaniami ze światem polityki, wymiarem sprawiedliwości i Urzędem Ochrony Państwa.

Wkurzały mnie puste kartki i ciągłe powtarzanie tego samego zdjęcia. Nie wiem czy Masa jest rzetelnym źródłem informacji ale skoro potwierdzali jakoś jego zeznania to może coś jest na rzeczy. Jeżeli to prawda to dlaczego Ci politycy nie tłumaczą się z tego i nie stają przed sądem? Jeżeli to prawda to jak dużo takich sytuacji/afer/powiązań nie zostało jeszcze ujawnionych?

Wkurzały mnie puste kartki i ciągłe powtarzanie tego samego zdjęcia. Nie wiem czy Masa jest rzetelnym źródłem informacji ale skoro potwierdzali jakoś jego zeznania to może coś jest na rzeczy. Jeżeli to prawda to dlaczego Ci politycy nie tłumaczą się z tego i nie stają przed sądem? Jeżeli to prawda to jak dużo takich sytuacji/afer/powiązań nie zostało jeszcze ujawnionych?

Autorom (choć raczej należałoby powiedzieć autorowi W. Sumlińskiemu, z którego punktu widzenia pisany jest reportaż) umknął jak się zdaje fakt, iż przedmiotem książki nie jest relacja z "niezapomnianych wakacji w Egipcie", a kształtowanie się elit politycznych w latach 90' i ich rzekome związki z mafią wraz ze stojącymi jakoby w cieniu byłymi oficerami służb wojskowych. Jest to tyleż pozycja nieprzydatna co wręcz szkodliwa, gdyż rzucając oskarżenia oraz domysły nie oferuje w zamian odwołania się choćby do jednego źródła, gdzie analogiczne pozycje posiadają odwołania do tychże liczone w setkach. Za takie nie sposób bowiem uznać umieszczonych na końcu przedruków artykułu W. Sumlińskiego oraz wyjętych z kontekstu fragmentu notatek służbowych, czy zeznań Masy. W efekcie otrzymuje się dziwne połączenie wspomnień, domysłów oraz powoływanych faktów i nazwisk, dla których jedynym źródłem pozostaje wiedza autorów, przy czym sama treść miejscami zmienia się w pean na cześć samego W. Sumlińskiego i jego autobiografię zarazem, mającą w zamyśle uprawdopodobnić opisywaną historię. Niejako zaś na uboczu, wbrew sugestywnej okładce, pojawia się postać samego Sokołowskiego, którego motywy by ujawnić "wcześniej nieznane fakty" brzmią równie przekonująco co podrabiane usprawiedliwienie trzecioklasisty. To wszystko zaś pozostaje okraszane mającymi budować napięcie opisami, które zdradzają niechybnie inklinację autora do gatunku thrillera lub kryminału, co każe zadać sobie pytanie, czy nie doszło tu do klasycznego "minięcia się z powołaniem". Końcowo, rzadko spotykana tak duża czcionka z powielonym po każdym rozdziale motywem kilku kolejnych nie merytorycznych stron ze zdjęciem z okładki mającymi sztucznie pompować objętość, co rusz atakujące powtórzenia, czy też błędy w samym łamaniu tekstu, dopełniają dzieła zniszczenia.

Autorom (choć raczej należałoby powiedzieć autorowi W. Sumlińskiemu, z którego punktu widzenia pisany jest reportaż) umknął jak się zdaje fakt, iż przedmiotem książki nie jest relacja z "niezapomnianych wakacji w Egipcie", a kształtowanie się elit politycznych w latach 90' i ich rzekome związki z mafią wraz ze stojącymi jakoby w cieniu byłymi oficerami służb wojskowych....

Straszne

Straszne

Mike Tyson nie zmiótł nigdy Andrzeja Gołoty bo....nie zdążył gdyż Andrzej uciekł z ringu. Najprawdopodobniej pomylono Tysona z Lennoxem Lewisem , któremu znokautowanie Gołota zajęło niecałe 2 minuty pierwszej rundy pojedynku.

Mike Tyson nie zmiótł nigdy Andrzeja Gołoty bo....nie zdążył gdyż Andrzej uciekł z ringu. Najprawdopodobniej pomylono Tysona z Lennoxem Lewisem , któremu znokautowanie Gołota zajęło niecałe 2 minuty pierwszej rundy pojedynku.

Wielkie zapowiedzi, ale jak to zwykle bywa w przypadku Sokołowskiego - kończy się na biciu piany. Plus te opisy Sumlińskiego (znów powie o czerpaniu inspiracji?). Rozczarowanie.

Wielkie zapowiedzi, ale jak to zwykle bywa w przypadku Sokołowskiego - kończy się na biciu piany. Plus te opisy Sumlińskiego (znów powie o czerpaniu inspiracji?). Rozczarowanie.

Dałem kolejną szanse Panu Wojciechowi, lecz niestety muszę stwierdzić, że ta książka jest po prostu słaba. Oczywiście autor na początku nie omieszkał nam znowu wspomnieć jaką to jest wielką ofiarą spisku służb.

Książka jest napisana w dziwnym stylu, sam nie wiem co Pan Sumliński chciał przez to osiągnąć, spodziewałem się rzetelnego reportażu opartego na zebranych dokumentach, a w zamian dostałem swoistą powieść, w której nie brakowało opisu krajobrazu, charakterystyki bohaterów i licznych dialogów.

Mam wrażenie, że współautor Tomasz Budzyński został doklejony do tej książki tylko dlatego, że kiedyś pełnił jakąś funkcje w państwowych służbach, a dodatkowo Pan Wojciech potrzebował drugiego „pierwszo-planowego” bohatera do swojej powieści.

Kolejny współautor Masa - to już jest parodia. O ile jego wcześniejsze książki można było potraktować z przymróżeniem oka, to po tej spodziewałem się nieco więcej. Pan Sumliński zapewne chciał poprzez role Masy uwiarygodnić całą historie - średnio to wyszło. Nie liczę już rzeczy, które Sokołowski opowiada - a w jego serii z Arturem Górskim te same historie brzmiały zupełnie inaczej, chociażby wspomniany klub Planeta - którego Masa zarzekał się, że jest właścicielem i o wszystkim decydował, tutaj już wersja była troche inna. Staram się to akurat zrozumieć, bo nasz świadek koronny już powiedział tyle historii różnym organom, że może już mu się mylą fakty.

Mamy tutaj do czynienia z przemianą Pana Wojciecha - od dziennikarza śledczego do Paulo Coelho. Nie polecam.

Dałem kolejną szanse Panu Wojciechowi, lecz niestety muszę stwierdzić, że ta książka jest po prostu słaba. Oczywiście autor na początku nie omieszkał nam znowu wspomnieć jaką to jest wielką ofiarą spisku służb.

Książka jest napisana w dziwnym stylu, sam nie wiem co Pan Sumliński chciał przez to osiągnąć, spodziewałem się rzetelnego reportażu opartego na zebranych...

W przeciwieństwie do fantazyjnych opowiastek "szanownego" Pana Sokołowskiego z twórczości Wojciecha Sumlińskiego można na prawdę sporo się dowiedzieć i zaznajomić bliżej z klimatem słynnych przekrętów lat 90'. Polecam nie tylko zainteresowanym mrocznymi przestępczymi klimatami ale również wszystkim, którzy chcieliby się dowiedzieć czego więcej o ukrytej polityce własnego kraju. Pozdrawiam serdecznie!

W przeciwieństwie do fantazyjnych opowiastek "szanownego" Pana Sokołowskiego z twórczości Wojciecha Sumlińskiego można na prawdę sporo się dowiedzieć i zaznajomić bliżej z klimatem słynnych przekrętów lat 90'. Polecam nie tylko zainteresowanym mrocznymi przestępczymi klimatami ale również wszystkim, którzy chcieliby się dowiedzieć czego więcej o ukrytej polityce własnego...

Książka wygląda na grubą i nasycona treścią natomiast polowa to zbedne kartki w postaci powielanych obrazów.
Chetnie bym przeczytał na temat śledztwa autora np. o Antonim Macierewiczu.
Przeczytalen juz parę ksiazek tego autora i odnoszę wrażenie że treść potrafi sie powielać w publikacjach tego autora.
Książka nie porywa lecz tez nie należy do całkowicie słabych.

Książka wygląda na grubą i nasycona treścią natomiast polowa to zbedne kartki w postaci powielanych obrazów.
Chetnie bym przeczytał na temat śledztwa autora np. o Antonim Macierewiczu.
Przeczytalen juz parę ksiazek tego autora i odnoszę wrażenie że treść potrafi sie powielać w publikacjach tego autora.
Książka nie porywa lecz tez nie należy do całkowicie słabych.