Ponad 15 lat temu, wpadłem po uszy w literaturę A.P.Reverte. Z ostatnich jego książek, ocena - Genialna, przypadła "Oblężeniu".
Niestety "Falco", to chyba najsłabsza książka autora. Zapewne upływ lat (moich) i zmiana gustu i gatunków literackich ma także wpływ na ocenę.
Prosty zabieg literacki- umieścić bohaterów w jakimś okresie historycznym, najlepiej burzliwym, okrasić wystrzałami, przemocą i sexem. I mamy sukces.
Nie trzeba być detektywem, ani agentem służb, aby w połowie książki rozszyfrować, kto dla kogo pracuje.
We wcześniejszych powieściach autora, kończąc książkę nachodził mnie smutek, gdy rozstawałem się z głównymi bohaterami. Przez kilkaset stron byli moimi kumplami, kumpelami. Z Falco pożegnałem się bez żalu. Nawet nie obejrzałem się za nim.
Miałem wrażenie, jakbym skończył oglądać jeden z odcinków, hiszpańskiej wersji "Stawki większej niż życie".
Brakowało tylko odpowiednika najsympatyczniejszego gestapowca w historii kina - Brunera.
Cóż, to moja ocena i nie oznacza ona, że żegnam się z panem Reverte. Zapewne wyciągnę rękę po jego następne powieści.

Ponad 15 lat temu, wpadłem po uszy w literaturę A.P.Reverte. Z ostatnich jego książek, ocena - Genialna, przypadła "Oblężeniu".
Niestety "Falco", to chyba najsłabsza książka autora. Zapewne upływ lat (moich) i zmiana gustu i gatunków literackich ma także wpływ na ocenę.
Prosty zabieg literacki- umieścić bohaterów w jakimś okresie historycznym, najlepiej burzliwym, okrasić...