Ta książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest to ciekawe studium, a bardziej nawet zbiór myśli i hipotez dotyczących przemian społeczno-politycznych (także ekonomicznych) ostatnich kilkudziesięciu lat, ich genezy sięgającej daleko wcześniej oraz perspektyw stojących u bram (lub dziejących się na naszych oczach). Z drugiej strony wiele zagadnień wydaje się być poruszonych dość pobieżnie, przemyślenia zdają się być dość płytkie, co najwyżej rozwijające w kilku zdaniach tezy wygłaszane przez licznie cytowanych znanych polityków oraz inne wpływowe osoby. Trudno jednak przejść obojętnie obok wielu opisywanych w tej pozycji przemyśleń. Przesłaniem jakie pozostało w mojej głowie po przeczytaniu tej pozycji jest to, że demokracja i liberalizm wcale nie muszą iść ze sobą w parze, a wręcz - jak twierdził Bismarck - mogą pozostawać ze sobą w sprzeczności, dlatego tak ważne dla zachowania wolności jednostki jest stworzenie i dbanie o prawidłowe funkcjonowanie instytucji, które działają poza kontrolą demokratyczną, a mają na celu ochronę praw mniejszości. Jak twierdzi autor powiedzenie "co za dużo, to niezdrowo" odnosi się również do czegoś tak dobrego jak demokracja, czego zdaje mi się właśnie w Polsce doświadczamy na własnej skórze.

Ta książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest to ciekawe studium, a bardziej nawet zbiór myśli i hipotez dotyczących przemian społeczno-politycznych (także ekonomicznych) ostatnich kilkudziesięciu lat, ich genezy sięgającej daleko wcześniej oraz perspektyw stojących u bram (lub dziejących się na naszych oczach). Z drugiej strony wiele zagadnień wydaje...