Czarodziej Magnus

Okładka książki Czarodziej Magnus
Mikołaj Blechert Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
284 str. 4 godz. 44 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2018-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-02-01
Liczba stron:
284
Czas czytania
4 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380838635
Średnia ocen

                4,2 4,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,2 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1514
1210

Na półkach: , , ,

Zastanawiałam się, jak ugryźć ten wpis. Co napisać i jak, ponieważ jedyne co ciśnie mi się pod palce to – trzymajcie się od tej „powieści” z daleka. Książka faktycznie jest wyzwaniem dla odważnych, którzy mają ochotę zamęczyć się na amen.

Dawno już nie miałam w rękach „powieści”, której czytanie było zwykłą katorgą z pogranicza masochizmu. Nie porwało mnie od początku, liczyłam, że może z czasem coś się będzie działo, ale dość szybko dotarło do mnie, że nie ma szans na poprawę... Stanęłam więc przed dylematem – dokończyć, czy może zrezygnować, ale z natury jestem masochistką – podjęłam się dotarcia do ostatniej strony...
Opis był ciekawy. Był. Nastawiłam się więc na wartką akcję z plejadą istot magicznych... Nie spodziewałam się jednak pornofantastyki. Bo jak inaczej nazwać coś, co kręci się wokół, ha!, chędożenia... cóż bowiem innego może robić mag, gdy nie ma co robić (poza obżeraniem się i (u)piciem), tylko obracać panienki... Pomijam ten drobny niuans, albowiem Magnus miast myśleć głową, myślą (najczęściej) główką... I to owa różdżka wiodła go przez znaczną część jego życia...
Ale to nadal nie jest argument przemawiający za tym, by nazwać książkę pornofantastyką. Kolejna rzecz, która dla mnie jest absurdalna to sytuacja opisana przez autora, gdzie lud ucieka przed śmiercią w poszukiwaniu jakiegokolwiek schronienia i w owym schronieniu naparzają się jak króliki – mówiąc kolokwialnie – każdy z każdym, wszędzie gdzie się da, w imię zasady, by zaznać jeszcze odrobinę przyjemności przed zbliżającą się śmiercią. Poważnie? Czy w chwili zagrożenia życia, akurat to zaprzątałoby Wasze myśli i... czyny? Szczerze wątpię.
Pominę tylko „wtrącenia” dotyczące gejów – okropieństwo.

Kolejna sprawa. Nazewnictwo. Istny miszmasz. Trochę „po polsku”, trochę „po fantastycznemu”. Nijak nie pasowały mi tutaj imiona bohaterów. Jedne wymyśle jak chociażby imiona magów, a obok nich polskie popularne imiona – Weronika, Karolina itd. Wizualnie zgryz straszny...
Tak samo nazwy miejsc... Mamy Andorę – brzmi znajomo, prawda?, do tego Koniaszów i masa nazw, które z powieścią fantasy kojarzą się bez dwóch zdań... O ile na Andorę można przymną oko, o tyle ten Koniaszów... jak wół do karocy.

I bohaterowie. Wiedzeni chucią, ewentualnie żądzą mordu... Poza tym to postaci płaskie. Irytujące do granic możliwości. Często pozbawieni jakichkolwiek ludzkich uczuć, bo ileż można żyć chęcią „umoczenia”, zaspokajania cielesnych rozkoszy...? W przypadku Magnusa i jego późniejszych kompanów. Można.
Cytując głównego bohatera: Olać wojnę, chodźmy się pieprzyć. - i to chyba idealnie podsumowuje całość...

Zapomniałam wspomnieć o stylizacji całości na aurę średniowiecza. Ajć. 2/3 wyszły autorowi z niewielkimi potknięciami... Później... Później można „się gonić”... Konsekwencja upada... i dzieje się istna samowolka słowna...
I najciekawsza rzecz w tym wszystkim. Sieć magów – coś jak facebook – miejsce, gdzie mogą poplotkować, oznajmić z kim się aktualnie... spotykają, gdzie można zaliczyć jakieś przyjęcie... Hmmm... Biorąc pod uwagę surowość czasów, w jakich rozgrywa się akcja... Absurd.

Chciałabym napisać, że chociaż czytało się szybko. Niestety, nie czytało. I nawet dialogi nie pomagały, było bowiem tak puste, a momentami infantylne, że... aż prosiło się, by zakopać tę „powieść” głęboko pod ziemią i udawać, że nigdy nie istniała...

Podsumowując: Żałuję każdej minuty poświęconej temu tworowi. Każdej.

Zastanawiałam się, jak ugryźć ten wpis. Co napisać i jak, ponieważ jedyne co ciśnie mi się pod palce to – trzymajcie się od tej „powieści” z daleka. Książka faktycznie jest wyzwaniem dla odważnych, którzy mają ochotę zamęczyć się na amen.

Dawno już nie miałam w rękach „powieści”, której czytanie było zwykłą katorgą z pogranicza masochizmu. Nie porwało mnie od początku,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    18
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    8
  • Ebook
    1
  • Polskie
    1
  • Papierowy
    1
  • Otrzymane do recenzji
    1
  • Fantastyka/fantasy/science fiction
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • X2018
    1

Cytaty

Więcej
Mikołaj Blechert Czarodziej Magnus Zobacz więcej
Mikołaj Blechert Czarodziej Magnus Zobacz więcej
Mikołaj Blechert Czarodziej Magnus Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także