Czarodziej Magnus

Okładka książki Czarodziej Magnus Mikołaj Blechert
Okładka książki Czarodziej Magnus
Mikołaj Blechert Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
284 str. 4 godz. 44 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2018-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-02-01
Liczba stron:
284
Czas czytania
4 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380838635
Średnia ocen

4,2 4,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,2 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
739
727

Na półkach:

Czytając opis książki pomyślałam, magiczny świat, elfy, krasnoludy, czarodzieje, walki - będzie ciekawie.
I na tym się skończyło. Jedno wielkie rozczarowanie. Książka strasznie chaotyczna, tych wyczekiwanych przeze mnie walk jakoś specjalnie tu nie ma, a jeśli już się trafi to opisana jest powierzchownie.
Mam wrażenie, że autor się pogubił i wstawił za dużo rozważań różnych bohaterów o sensie istnienia.
Dla mnie nuda.

Czytając opis książki pomyślałam, magiczny świat, elfy, krasnoludy, czarodzieje, walki - będzie ciekawie.
I na tym się skończyło. Jedno wielkie rozczarowanie. Książka strasznie chaotyczna, tych wyczekiwanych przeze mnie walk jakoś specjalnie tu nie ma, a jeśli już się trafi to opisana jest powierzchownie.
Mam wrażenie, że autor się pogubił i wstawił za dużo rozważań różnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
217
217

Na półkach: ,

Magiczna przygoda czarodzieja Magnusa czy przygoda z dużą ilością magii? Co skrywa książka pod tą tajemniczą, pięknie zilustrowaną okładką?
Czarodziej Magnus wyrusza w długą podróż żeby przekonać się jaką dysponuje mocą, chce udowodnić innym ale najbardziej sobie że podczas konfrontacji to on by zwyciężył. Główna postać musi zmierzyć się z potworami i siłami natury ale to wszystko nie przeszkadza mu w hulaszczym życiu i nawet w tak ważniej podróży na pierwszym miejscu stają kobiety. Czy Czarodziej udowodni kim jest na prawdę i na ile go stać czy może na dno pociągną go te wszystkie kobiety? "Jeden wróg w granicach, a drugi po sąsiedzku nóż w plecy wbija"
Akcja ciągle prze naprzód, wydarzenia co chwile się zmieniają ale zamiast Magnus pokazywać co potrafi, jaką dysponuje siłą i mocą, odwiedza każdą karczmę po drodze, upija się w nich i w każdej poznaje nowe kobiety. Fakt że wędruje i z kimś walczy ale jak tylko może to tych walk unika, idzie prostszą drogą na skróty.
Po obejrzeniu okładki spodziewałam się fantastyki, dużo walki, zaklęć i magicznego świata, niestety spotkałam alkoholika i erotomana, nie wiem co ma tytuł i okładka do treści. Ciężko było dobrnąć mi do końca i zrobiłam to na siłę, zdecydowanie nie dla Czarodzieja Magnusa.

Magiczna przygoda czarodzieja Magnusa czy przygoda z dużą ilością magii? Co skrywa książka pod tą tajemniczą, pięknie zilustrowaną okładką?
Czarodziej Magnus wyrusza w długą podróż żeby przekonać się jaką dysponuje mocą, chce udowodnić innym ale najbardziej sobie że podczas konfrontacji to on by zwyciężył. Główna postać musi zmierzyć się z potworami i siłami natury ale to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
83

Na półkach: ,

Czarodziej Magnus autorstwa Mikołaja Blecherta, wydawnictwa Novea Res, to książka, która od razu przykuła moją uwagę na portalu CzytamPierwszy.pl, któremu od razu dziękuję za swój egzemplarz. Nie mogłam się doczekać, aż wreszcie dostanę w swoje ręce tę powieść, bo sądziłam, że może być naprawdę niezła. Okładka zaintrygowała, a opis sprawił, że naprawdę miałam ogromną ochotę sięgnąć po tą książkę, więc w gruncie rzeczy spełniły swoje zadanie.
Niestety treścią powieści się zawiodłam.
Jednak po kolei; poznajemy naszego głównego bohatera - tytułowego czarodzieja Magnusa. Wiecie, co? Ja tą książkę skończyłam w zeszły weekend, no może zahaczając jeszcze o poniedziałek, a nie pamiętam fabuły. To chyba niezbyt dobrze świadczy o tworze Mikołaja Blecherta, prawda? Magnus był arogancki i nieco ironiczny, często też prostolinijny i to mi się bardzo spodobało. Nawet chyba napisałam na instagramie, że na początku mi się podobało, bo rzeczywiście tak było. Pamiętam, że Magnus został wygnany, choć nawet nie wiem za co i wędrował sobie poprzez ten wymyślony świat. Gdzieś tam na początku miał zabić Nekromantę i w zasadzie do tego momentu w miarę pamiętam fabułę. Dotąd też mniej więcej podobała mi się postać Magnusa. Od początku też nasz czarodziej lubił zabawę i kobiety, co było stale podkreślane. Zazwyczaj mi to nie wadzi, bo czytam też sporo erotyków, więc, to było nawet na plus, ale no do cholery; ile można? Praktycznie wszystko kręciło się wokół tego, która pannę mógłby zaciągnąć do łózka, a i sceny erotyczne były także bez polotu. No zdecydowanie nie. Gdzie te walki z potworami, na które liczyłam? Powieść dla odważnych? Jasne, ale tylko dla tych, co mają odwagę się zanudzić na śmierć i powstrzymywać się od rzucania książką, a przecież wszyscy wiemy, że rzucanie nimi, to grzech, prawda?

Książka była pisana stylem archaicznym, co mogłoby być całkiem fajnym zabiegiem, gdyby nie to pojawiające się co i raz kolokwializmy, czy w ogóle mowa potoczna z dzisiejszych czasów. Dobry zamysł, a gorsze wykonanie, niestety.
Co mi się podobało? Wiecie, co? Była jedna rzecz, której się nie spodziewałam. Magiczna sieć - czyli nasz taki facebook. Jeśli chodzi o czasy, to zdecydowanie mi to nie pasowało, ale jakby nie było, to raczej oryginalny pomysł, bo się z tym nie spotkałam. Po za tym, udało mi się odnaleźć kilka cytatów, a powieść momentami była nawet zabawna. I samo słownictwo, nie było jednak na tak niskim poziomie, uśmiechnęłam się nawet, gdy dostrzegłam słowo “ambiwalentny”, rzadko jest spotykane, a ma takie fajne brzmienie!
Kolejnym elementem, który mi przypadł do gustu była mapka na początku. Uwielbiam je! Technicznie książka wydaje być się wydana całkiem nieźle, ale to jednak nie wystarcza.

“Czarodziej Magnus” póki co mnie totalnie rozczarował i zajmuje zaszczytne miejsce w moim rankingu na najgorszą książkę przeczytaną w tym roku. Myślałam, że nie przeczytam nic gorszego, niż “Uwięzieni na Andamanach”, a jednak.
Powieści zdecydowanie nie polecam, sama jestem nie wymagającym czytelnikiem, ale to jednak mnie przerosło.

Czarodziej Magnus autorstwa Mikołaja Blecherta, wydawnictwa Novea Res, to książka, która od razu przykuła moją uwagę na portalu CzytamPierwszy.pl, któremu od razu dziękuję za swój egzemplarz. Nie mogłam się doczekać, aż wreszcie dostanę w swoje ręce tę powieść, bo sądziłam, że może być naprawdę niezła. Okładka zaintrygowała, a opis sprawił, że naprawdę miałam ogromną ochotę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
268
67

Na półkach:

Po “Czarodzieja Magnusa “ Mikołaja Blecherta sięgnęłam zaciekawiona, bo pozycja zbiera skrajne recenzje. Nie miałam jednak żadnych oczekiwań, na szczęście, ponieważ rozczarowanie po lekturze byłoby dużo większe.
Magnus jest czarodziejem, który większość czasu zdaje się poświęcać na kobiety, z małymi przerwami na przygody typu walka z potworami czy radzenie sobie na wygnaniu. Jego wypowiedzi i zachowania przywodzą na myśl napalonego nastolatka, mimo że ma już swoje lata, w ogóle jest to mężczyzna niedojrzały chociaż zdarza mu się wtrącać filozoficzne przemyślenia, z reguły nie mające żadnego związku z tym, co aktualnie się dzieje. W trakcie książki teoretycznie mamy do czynienia z przemianą głównej postaci, ale dowiadujemy się tego jedynie z ust innych bohaterów, bo z samej akcji ciężko to wywnioskować.
Fabuła początkowo nie zapowiada się tragicznie. Może nieco schematycznie, ale z potencjałem. Potem wszystko się sypie. Książka to zbiór niepowiązanych ze sobą przygód kończących się tak szybko jak się zaczynają. Poznawane postacie często już nie wracają albo nie mają istotnego znaczenia dla akcji. Poza tym nie wiemy, co kieruje absurdalnymi zachowaniami bohaterów, dla których wszystko obraca się wokół seksu, a nad zabijaniem przechodzą do porządku dziennego po paru sekundach.
Autorowi brak wyczucia tempa, w jednej chwili mamy jedno ważne wydarzenie za drugim, a po chwili zwalniamy, by wprowadzić kolejnych bohaterów,którzy nas nie interesują.
Styl autora jest dość nieporadny. Dużo błędów językowych, stylistycznych czy nawet w zapisie, z którymi korekta i redakcja nie dała rady. Opisy walk zajmują czasem jedynie dwa zdania, Blechert ma irytującą tendencję do wtrącania banalnych rozważań filozoficznych i nachalnych morałów, które udają głębokie. Ni stąd, ni zowąd dostajemy fragmenty pisane z nie wiadomo czyjej perspektywy, kompletnie nieistotne dla rozwoju akcji.
Naprawdę ciężko dostrzec tu jakieś pozytywne strony. Fantastyczny świat prawie w ogóle nie jest opisany, czyżby autor nie miał pomysłu? Nazwy własne czasem wymyślone, czasem zapożyczone z rzeczywistości. Absurd goni absurd, akcja osadzona jest w czasach stylizowanych na średniowiecze, ale bohaterowie korzystają z sieci bardzo podobnej do facebooka.
Oparcie książki na seksie i amatorskiej filozofii nie sprawdziło się kompletnie.

Po “Czarodzieja Magnusa “ Mikołaja Blecherta sięgnęłam zaciekawiona, bo pozycja zbiera skrajne recenzje. Nie miałam jednak żadnych oczekiwań, na szczęście, ponieważ rozczarowanie po lekturze byłoby dużo większe.
Magnus jest czarodziejem, który większość czasu zdaje się poświęcać na kobiety, z małymi przerwami na przygody typu walka z potworami czy radzenie sobie na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
117
92

Na półkach:

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

Dostałem coś, czego nie spodziewałem się w tej książce. Mogło być niesamowicie a wyszło… no właśnie. Ile brakowało do świetnej książki?
Magnus postanowił sprawdzić się i pokazać światu na co go stać. Wyruszył w poszukiwaniu wyzwań godnych czarodzieja jego kalibru. Wędruje od miasta do miasta i znajduje spełnienie w pięknych kobietach, pijąc w karczmach i podejmując się tych wyzwań, które na 100% wie, że wykona. Stało się jednak coś, co zmienia jego życie. Tylko jaki będzie tego efekt?

Sam pomysł naprawdę fajny i interesujący. Akcja wydawała się być inna, bardziej wartka, pełna przygód przez wielkie P… No i słownictwo. Niby akcja rozgrywa się w przeszłości, kiedy karczmy były w modzie, kobiety chodziły tylko w sukniach a magia i magiczne istoty były na porządku dziennym, a autor mieszał sposób mówienia ten dawny z tym współczesnym i poruszał problemy i tematy współczesne, które dawniej nie miały takiego rozgłosu. A w każdym razie nie zwracały na siebie takiej uwagi jak teraz.

Co kilkanaście stron pojawiały się sceny lub wywody erotyczne, których nie kupiłem. Miałem ochotę przeczytać powieść fantasy o czarodzieju, który ruszył zwiedzać świat, żeby odnaleźć prawdziwe „ja”, a nie opowiadanie erotyczne ( w dodatku słabe) z wątkiem czarodzieja szukającego siebie w tle.

Autor opisał trochę absurdalną historię, bo kto w momencie bliskiej śmierci myśli o tym, żeby się chędożyć i zaznać przyjemności z życia? No chyba nikt… Ale nie wiem. Może ja jestem dziwny, bo ja myślałbym o tym, czy z każdym żyję w zgodzie i czy zdążę przeprosić tych, których powinienem.

Nie czytało się też tej książki z prędkością światła ani nawet z prędkością spragnionej osoby na pustyni, która zobaczyła sadzawkę, raczej czytanie tej książki reprezentowało prędkość zmęczonego ślimaka idącego do pracy…

Podsumowując tę książkę, mogę powiedzieć, że jeśli lubicie czytać o chędożeniu się i magii, to śmiało sięgajcie. Być może książka wpadnie w wasze gusta. Ja jednak liczyłem na coś ambitniejszego i tego nie dostałem. Szkoda, że pierwszy raz od dłuższego czasu muszę wydać negatywną opinię…

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

Dostałem coś, czego nie spodziewałem się w tej książce. Mogło być niesamowicie a wyszło… no właśnie. Ile brakowało do świetnej książki?
Magnus postanowił sprawdzić się i pokazać światu na co go stać. Wyruszył w poszukiwaniu wyzwań godnych czarodzieja jego kalibru. Wędruje od miasta do miasta i znajduje spełnienie w pięknych kobietach,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
46
46

Na półkach:

„Czarodziej Magnus” jest niestety moim największym rozczarowaniem czytelniczym 2018 roku. W tym roku na moim koncie mam już przeszło 70 książek przeczytanych, jedne były lepsze, inne gorsze, jednakże żadna z nich nie zasługiwała na najniższą ocenę.
Od pierwszych stron główny bohater wydał mi się egocentrycznym dupkiem, który zamiast skupić się na powierzonej misji wolał się objadać i ganiać po zamczysku za niewiastami. Niestety to przekonanie pozostało mi do ostatnich stron. Magnus okazał się ponury, bez poczucia humoru, w dodatku mądry w gębie, a do czynów mu daleko. Dlaczego? Otóż cała przygoda Magnusa polega na tropieniu Armii Pana Ciemności, wędruje od miasta do miasta w celu zwalczania złych mocy, jednakże jak już ma stanąć do walki to niczym tchórzliwy zając, szykuje się do ucieczki i szuka schronienia. Czy taki właśnie powinien być bohater?
„Czarodziej Magnus” z założenia miał być powieścią fantastyczną, ale szczerze mówiąc dla mnie to kiepski erotyk… Zdecydowanie w przygodach Magnusa więcej możemy się dowiedzieć o pijackich imprezach w karczmach, wyuzdanych kobietach, które niosą za sobą sporo treści seksualnych. Co do samych opisów aktów seksualnych (w końcu jestem kobietą i lubię wzniosłość miłosnego aktu) seks w tej książce jest taki bezuczuciowy, a wręcz dziwkarski – opisy niejednokrotne są automatyczne, wyliczane co sprawia, że jako czytelnik nie poczułam miłości – a ponoć Magnus był zakochany w pięknej Ewam?! „Raptem wstaliśmy z łóżka i podeszliśmy do ściany, przydusiłem jej sylwetkę moim ciałem…”(„Czarodziej Magnus” M. Blechert, s. 63) Dodatkowo irytowało mnie strasznie nazewnictwo kobiecego biustu za pomocą cytrusów – mogłabym się nawet połasić na stwierdzenie, że porównań kobiecego biustu w tej książce jest więcej niż samej magii – tak się dowiadujmy, że między innymi Ewam miała grejpfruty, a Melania bodajże pomarańcze…
Z przykrością muszę stwierdzić, że jako czytelnik, ani na moment nie poczułam magii. Niby były opisy, zaklęcia, fantastyczne stworzenia, Czarny Pan, ale… To wszystko było opisane w taki sposób, ż trudno było to poczuć, trudno było wciągnąć się w ten klimat…
Dodatkowo autor troszkę „folguje” językiem, a jednej strony książka widać, że napisana z zamiarem przekazania treści czytelnikowi za pomocą języka starodawnego, który wyszedł już z użycia. Pomysł naprawdę fajny w końcu w takich czasach Magnus włóczy się z miasta do miasta. Jednakże cały język jest zepsuty poprzez wstawki stricte współczesne. I tutaj nie sposób dodać, że nawet pewne potrawy, czy przedmioty, czy nazwy ze współczesności pojawiają się w tym średniowiecznym klimacie… I tak w książce możemy spotkać Magnusa, Ewam, Karolinę, czy Wiktorię, Andorę, Koniaszów oraz jajka w majonezie 😉 Istny miszmasz językowy i czasowy…
No cóż, naprawdę chciałam znaleźć w tej książce coś pozytywnego…. Coś o czym można napisać przychylnie, dlatego też dotrwałam do końca. Niestety jednak nie znalazłam tego plusa, oprócz wszystkich rzeczy, które już opisałam, książka dłużyła mi się niemiłosierne. Trzeba przyznać, że było to niesamowicie ciężkie wyzwanie czytelnicze – chyba nie bez przyczyny na okładce mamy przestrogę, że to „opowieść dla ludzi odważnych”…
Za egzemplarz dziękuje zespołowi www.czytampierwszy.pl

„Czarodziej Magnus” jest niestety moim największym rozczarowaniem czytelniczym 2018 roku. W tym roku na moim koncie mam już przeszło 70 książek przeczytanych, jedne były lepsze, inne gorsze, jednakże żadna z nich nie zasługiwała na najniższą ocenę.
Od pierwszych stron główny bohater wydał mi się egocentrycznym dupkiem, który zamiast skupić się na powierzonej misji wolał się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1461
1095

Na półkach: ,

Magnus, jak mówi tytuł jest czarodziejem. Wyrusza on na wędrówkę... dosyć długą wędrówkę. Na swojej drodze spotyka wielu ludzi oraz nie do końca ludzi (pięknie to ujęłam, nie ma co),którzy dzięki swoim- nazwijmy to: mądrościom życiowym- pomagają mu odkryć kim tak naprawdę jest.
A kim on jest? Do tej pory tego nie wiem.

Zacznę od tego, że główny bohater na początku wydał mi się naprawdę sympatycznym młodzieńcem, z sarkastycznym poczuciem humoru. Niestety im dalej w las, tym gorzej... Po czasie zachowanie Magnusa zaczęło mnie po prostu irytować.

Jego zachowanie względem kobiet również pozostawia wiele do życzenia. Widzi piękną kobietę, w której z miejsca się zakochuje. A nawet jeszcze z nią nie rozmawiał! Później, gdy ta kobieta odchodzi w cień, on już ląduje w łóżku z drugą niewiastą. Trzeba przyznać, że kochliwy z niego czarodziej.

Język, jakim posługuje się tutaj autor, jest dość specyficzny. Znalazłam tutaj dużo słów, których mam wrażenie, że rzadko kto używa. Przykładami są: "tegoż", "chociażby", "czymże". Nie wiem, mnie ten styl się nie spodobał. Po dłuższym namyśle, mogę przyrównać ten styl do stylu oficjalnego, którym posługują się przykładowo osoby w urzędzie, a nie w życiu codziennym.

Kreacja głównego bohatera jest po prostu nudna. Jak wspomniałam wyżej, został on ukazany jako bardzo kochliwy bohater, a na dodatek pijus o sarkastycznym poczuciu humoru, gdzie ten humor jest chyba jedyną zaletą tego bohatera. Mimo tego, miałam wrażenie, że Magnus nie wyraża jakichkolwiek uczuć i jest totalnie płaską postacią.

Niestety ta książka mnie dość rozczarowała, choć pokładałam w niej szczere nadzieje.

http://www.oksiazkachinietylko.pl/2018/06/czarodziej-magnus-mikoaj-blechert.html

Magnus, jak mówi tytuł jest czarodziejem. Wyrusza on na wędrówkę... dosyć długą wędrówkę. Na swojej drodze spotyka wielu ludzi oraz nie do końca ludzi (pięknie to ujęłam, nie ma co),którzy dzięki swoim- nazwijmy to: mądrościom życiowym- pomagają mu odkryć kim tak naprawdę jest.
A kim on jest? Do tej pory tego nie wiem.

Zacznę od tego, że główny bohater na początku wydał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
272

Na półkach: ,

"Moje dłonie zapłonęły najprawdziwszym ogniem, a ciało pokrył zimny pot. Czułem ogarniające mnie ciepło i zawroty głowy. Toteż zsiadłem ze zmęczonego konia i zacząłem szukać schronienia"

Tak jak wspomniałam wyżej sama okładka już mnie zafascynowała, a kiedy przeczytałam opis książki miałam wypieki na policzkach i pomyślałam, że to będzie naprawdę świetna książka.
Już od pierwszych stron historia Magnusa intryguje bo oto on wyrusza w podróż by zgładzić nekromantę...
Kiedy już mu się to udaje wyrusza w dalszą podróż. Co się dzieje w tej podróży? Otóż nic na co liczyłam. Nie było walki z potworami, czarów i niczego innego co mogłoby podchodzić pod fantastykę.
Magnus uwielbiał zabawę i piękne kobiety, a więc w swojej podróży czekały na niego niezliczone hulanki i swawole.
Przyznam szczerze bałam się, że nie dotrwam do końca tej historii. Zbyt dużo biustów i kobiet, zbyt wiele tych hulanek...nie tego oczekiwałam. Podczas swojej podróży Magnus poznaje wielu nowych towarzyszy, pod wpływem których się zmienia. Zmienia swoje spojrzenie na to co w życiu najważniejsze.

"Jakiś czas temu któryś z magów wymyślił wirtualną sieć magiczną, do której magowie mogą się zalogować poprzez zaklęcie przywołania Erren surogat"
Dwa ostatnie rozdziały to walka z Czarnym Panem, która też niewiele ma w sobie magii...
Naprawdę starałam się dać szansę tej książce i przeczytałam ją do końca ale to nie to co potrafiłoby mnie wciągnąć. Doszukując się jakichkolwiek plusów książki to bardzo podobał mi się język, którym posługiwał się autor to chyba on w pewnym stopniu pozwolił mi przeczytać książkę do końca.

"Moje dłonie zapłonęły najprawdziwszym ogniem, a ciało pokrył zimny pot. Czułem ogarniające mnie ciepło i zawroty głowy. Toteż zsiadłem ze zmęczonego konia i zacząłem szukać schronienia"

Tak jak wspomniałam wyżej sama okładka już mnie zafascynowała, a kiedy przeczytałam opis książki miałam wypieki na policzkach i pomyślałam, że to będzie naprawdę świetna książka.
Już od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1174
281

Na półkach: , ,

Książka z fajnym potencjałem, ale nie do końca wykorzystanym. Podobał mi się pomysł tej historii, ale wydaje mi się że autor później go zaniechał. Książka co innego daje niż obiecuje. Wiele by jej dało zamienienie niepotrzebnych scen miłosnych na obiecane sceny walki.

Książka z fajnym potencjałem, ale nie do końca wykorzystanym. Podobał mi się pomysł tej historii, ale wydaje mi się że autor później go zaniechał. Książka co innego daje niż obiecuje. Wiele by jej dało zamienienie niepotrzebnych scen miłosnych na obiecane sceny walki.

Pokaż mimo to

avatar
216
50

Na półkach:

Dziwna jednym słowem 😂
Zachęcił mnie opis i cena, ale mega dziwna i nudna

Dziwna jednym słowem 😂
Zachęcił mnie opis i cena, ale mega dziwna i nudna

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    18
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    8
  • Ebook
    1
  • Polskie
    1
  • Papierowy
    1
  • Otrzymane do recenzji
    1
  • Fantastyka/fantasy/science fiction
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • X2018
    1

Cytaty

Więcej
Mikołaj Blechert Czarodziej Magnus Zobacz więcej
Mikołaj Blechert Czarodziej Magnus Zobacz więcej
Mikołaj Blechert Czarodziej Magnus Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także