Czy może być coś lepszego na długą podróż, niż książka pełna przygód? Jak dla mnie zdecydowanie nie. Tak więc podczas gdy mój mąż przemieszczał nas z centralnej do południowej Polski, ja lawirowałam między światem ludzkim a boskim. Między światem rzeczywistym, a tym którego nie jestem w stanie udowodnić. A jak jeszcze doczytałam, że pod autostradą, którą jadę jest najprawdopodobniej inna alternatywna, po której może właśnie w tamtej chwili poruszają się bohaterowie powieści to już był prawdziwy sztos!

Ale do rzeczy.

Według Świętego Kodeksu, wydanie 12 349:
1) Wszyscy nieśmiertelni mają prawo do ambrozji.
b) Nieśmiertelni nie mogą łapać praw śmiertelników.
7) nieśmiertelni nie mogą zaganiać żyraf we wtorki.
Xic) Nieśmiertelni nie mogą posiadać pieniędzy śmiertelników.
F2) Nieśmiertelni nie mogą nosić skarpet do sandałów.
39.4) Nieśmiertelni nie mogą łamać danego słowa.
Xy) Nieśmiertelni nie mogą wpychać sobie patyczków do uszu zbyt głęboko.

Do tego dochodzi najważniejsza zasada. Nieśmiertelni nie mogą ujawniać swoich mocy śmiertelnikom. Co się stanie, gdy znajdzie się ktoś, komu nie uda się przestrzegać wszystkich zasad? Otóż wielka draka! W dodatku w dwóch światach!




Na ziemię przybywa młoda, choć całkiem wiekowa Panna. Niestety z powodu braku doświadczenia, zamiast w wyznaczone miejsce, z hukiem ląduje w stodole pewnego niesfornego dwunastolatka.
To nie jest jednak dla chłopca najlepszy moment na przyjmowanie gości o dziwacznym usposobieniu. Elliot od śmierci dziadka, mieszka na farmie sam z mamą. Niestety kobieta coraz częściej traci pamięć, co skutkuje tym, że nie tylko nie jest w stanie zapewnić opieki synowi, ale sama wielokrotnie jej potrzebuje. Do tego dochodzą problemy z szkole, na stoliku piętrzą się listy monitujące do spłaty nieuregulowanych opłat. Najgorszy że wszystkich jest Naprawdę Straszny List, w którym widnieje czarno na białym groźba utraty farmy, jeśli do najbliższego piątku bank nie otrzyma spłaty pożyczki. To nie jedyny problem. Farmę od kilku lat, próbuje przejąć wścibska sąsiadka. Czy w zaistniałej sytuacji, jest szansa by chłopiec w jakiś sposób uratował swój dom?

Gdyby tego było mało, wiekowa, licząca sobie niespełna dwa tysiące lat gwiezdna konstelacja z hukiem ląduje w życiu Elliota i potrzebuje jego pomocy . Brzmi ciekawie prawda? To jeszcze nie wszystko. Chłopiec i ta dziwaczna dziewczyna odszukują więźnia numer czterdzieści dwa. Niestety, nie wszystko wychodzi tak jak sobie to zaplanowali. Przez przypadek uwalniają groźnego demona i muszą to jakoś naprawić. Czy im się to uda?

Powieść „Kto wypuścił Bogów” Maz Evans to wspaniała lektura dla młodszych nastolatków, choć ludzie metrykalnie uznani za dorosłych jak ja, również będą nią zachwyceni. Książka wciąga w wir przygód, mknie w zawrotnym tempie i aż po sam finał bawi skojarzeniami i humorem, ciut nieoczywistym, trochę absurdalnym a miejscami wprost szaleńczym. Lektura ta, to również wielka przyjemność dla miłośników mitologii.

To, co również zasługuje na uwagę, to opisy relacji Eliota z jego chorującą mamą, co dodaje książce wymiaru bardziej poważnego i w jakiś sposób terapeutycznego.

Podsumowując "Kto wypuścił bogów?" to wspaniała, pozytywna i ciekawa powieść, po którą warto sięgnąć. Zdecydowanie polecam.

A Wy do pioruna i olimpijczyków ruszajcie do księgarń. Bowiem, do gry znów wracają mityczni bogowie!

www.kochamciemojezycie.blogspot.com

Czy może być coś lepszego na długą podróż, niż książka pełna przygód? Jak dla mnie zdecydowanie nie. Tak więc podczas gdy mój mąż przemieszczał nas z centralnej do południowej Polski, ja lawirowałam między światem ludzkim a boskim. Między światem rzeczywistym, a tym którego nie jestem w stanie udowodnić. A jak jeszcze doczytałam, że pod autostradą, którą jadę jest...