Superman: Pierwsze próby Superboya

Okładka książki Superman: Pierwsze próby Superboya Patrick Gleason, Mick Gray, Doug Mahnke, Jaime Mendoza, Peter J. Tomasi
Okładka książki Superman: Pierwsze próby Superboya
Patrick GleasonMick Gray Wydawnictwo: Egmont Polska Cykl: Superman DC Rebirth (tom 2) Seria: Odrodzenie komiksy
156 str. 2 godz. 36 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Superman DC Rebirth (tom 2)
Seria:
Odrodzenie
Tytuł oryginału:
Superman: Trials of the Super Son
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2018-01-24
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-24
Liczba stron:
156
Czas czytania
2 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328126381
Tłumacz:
Jakub Syty
Tagi:
superbohaterowie
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Supersynowie: Kiedy dorosnę Jorge Jimenez, Paul Pelletier, Peter J. Tomasi
Ocena 6,9
Supersynowie: ... Jorge Jimenez, Paul...
Okładka książki Najjaśniejszy Dzień Geoff Johns, Ivan Reis, Peter J. Tomasi
Ocena 7,3
Najjaśniejszy ... Geoff Johns, Ivan R...
Okładka książki Batman - Detective Comics: Droga do zagłady Eduardo Risso, Kenneth Rocafort, Mariko Tamaki, Peter J. Tomasi, James Tynion IV, Brad Walker
Ocena 6,3
Batman - Detec... Eduardo Risso, Kenn...
Okładka książki Batman - Detective Comics: Wojna Jokera Kenneth Rocafort, Peter J. Tomasi, James Tynion IV, Brad Walker
Ocena 6,4
Batman - Detec... Kenneth Rocafort, P...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Nightwing: Lepszy niż Batman Javier Fernandez, Tim Seeley
Ocena 6,9
Nightwing: Lep... Javier Fernandez, T...
Okładka książki Spider-Man i Czarna Kotka: Zło, które ludzie czynią Rachel Dodson, Terry Dodson, Lee Loughridge, Kevin Smith
Ocena 7,1
Spider-Man i C... Rachel Dodson, Terr...
Okładka książki Batman: Gotham to ja David Finch, Mikel Janin, Tom King, Scott Snyder
Ocena 6,4
Batman: Gotham... David Finch, Mikel ...
Okładka książki Aquaman: Utonięcie Dan Abnett, Philippe Briones, Scot Eaton, Andrew Hennessy, Brad Walker
Ocena 6,7
Aquaman: Utoni... Dan Abnett, Philipp...
Okładka książki Wonder Woman: Kłamstwa Matthew Clark, Greg Rucka, Liam Sharp
Ocena 7,2
Wonder Woman: ... Matthew Clark, Greg...
Okładka książki Wonder Woman: Rok pierwszy Romulo Fajardo Jr., Greg Rucka, Nicola Scott
Ocena 7,4
Wonder Woman: ... Romulo Fajardo Jr.,...
Okładka książki Nieśmiertelny Iron Fist - Tom 1 - Opowieść ostatniego Iron Fista David Aja, Ed Brubaker, Sal Buscema, Travel Foreman, Matt Fraction, Derek Fridolfs, Russ Heath, Matt Hollingsworth, Laura Martin, Tom Palmer, John Severin, Dean White
Ocena 6,8
Nieśmiertelny ... David Aja, Ed Bruba...

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
68 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
51
44

Na półkach:

scenariusz - 5
rysunki - 8
wydanie - 7

scenariusz - 5
rysunki - 8
wydanie - 7

Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach:

"The New 52", w Polsce znane jako "Nowe DC Comics", to wykreowana po 2011 roku część komiksowego Uniwersum DC, którą śmiało można nazwać restartem jego komiksowej płaszczyzny, i to dużo bardziej konsekwentnym, niż efekt ,,tabula rasy” restartu tego Uniwersum z lat 80-tych XX wieku, który zostawił kilka alternatywnych ,,Ziem” dla Wszechświata DC, w którym żyją śledzone przez fanów postacie; z czasem problem zamiast ,,rozebrać sytuację na czynniki pierwsze” nieco bardziej ją podkopał . A wszystko zaczęło się od decyzji ,,Organu Twórczego” wydawnictwa "DC Comics", którego w tej kwestii podjęte działanie przedstawiłem w nieco skromnym zakresie, zarysowując historię tejże niezwykłej, ratującej Uniwersum operacji. Czy w takim razie osiągnęło to wyczekiwany, zamierzony rezultat?

Na przełomie połowy lat 80-tych XX wieku zmysły i gusta fanów zwrócone były, jakby z lekkim niedowierzaniem, w istotne i chyba jedno z najważniejszych przeobrażeń Wszechświata "DC Comics" istniejącego w wyobraźni fanów: w przebudowę macierzy jego rzeczywistości zwaną „Kryzysem na Nieskończonych Ziemiach”. Historia, którą jądro decyzyjne Uniwersum DC postanowiło wcielić życie – co dzisiaj, z perspektywy współczesnego miłośnika kultury komiksowej narasta do rangi kanonu - opisano na łamach wydania zbiorczego tej pozycji. Ma ona niebagatelne 30 lat z hakiem, a mówienie o tym akcie rekonstrukcji Uniwersum DC, jak o zwyczajnej przebudowie, czy restarcie, to zbyt mało, aby unaocznić jego znaczenie i wydźwięk w postaci pokaźnej zmiany struktury ,,DC Comics”, na której nakreśla się konstrukt wydarzeń tego Uniwersum. "Kryzys na Nieskończonych Ziemiach" był niczym nagłe trzęsienie Ziemi, którego wtedy, w tamtych czasach kompletnie nikt się nie spodziewał. To była tak niezwykle napisana dobarwiona rozwiązaniami fabularnymi i graficznymi opowieść, że wszystko po jej wyłonieniu się nagle nabrało rozleglejszego znaczenia, jakby coś nadrzędnego, ni stąd, ni zowąd dopowiedziało nam niezwykle istotną wcześniej zapomnianą historię. Alternatywne światy, Batman czy Superman mający swoje odpowiedniki je zamieszkujące. To były lata 80-te, i może nie było to coś czego nie można by się całkowicie spodziewać, ale miało w sobie tę sięgającą bardzo głęboko do podświadomości fanów, moc, działając na nich niczym potężna psychiczna broń obusieczna.

"Kryzys na Nieskończonych Ziemiach", owszem, był nad wyraz znaczącym wydarzeniem w dziejach nie tylko narracji obrazkowych Uniwersum DC, ale i innych komiksowych rzeczywistości, w których poprzez mającą w sobie boską moc myśl twórczą daje się życie superbohaterom i wiecznie owijającym się wokół nich niczym lepka pajęczyna, antybohaterom. Mimo to wydarzenia wyłaniające się stopniowo aż po sam koniec, na przestrzeni całej historii ,,Kryzysu” dały nam pewną porcję nieścisłości, jarzma lekko dźgającego w ,,niekonsekwentność" podejmowanych przez scenarzystów "DC Comics" takich a nie innych wyborów, dających obraz Crossoveru z lat 80-tych, który, paradoksalnie rzecz biorąc, uwypuklił szansę zaistnienia drugiej wielkiej przemianie – skutku szeregu decyzji, które zapadły pośród twórców tego wydawnictwa – w okolicach 2011 roku. Tą przemianą, która tym razem ,,raz na zawsze” niczym przykładający się do swoich zadań poczciwy archiwista i bibliotekarz w jednym, układający i dostosowujący swoje zbiory do określonego schematu, miała uporządkować i wyczyścić powracające po "Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach" problemy macierzy Uniwersum DC, stała się seria "Flashpoint – Punkt Krytyczny". I rzeczywiście, jak dotąd, ten niezwykle specyficzny restart sprzed 8 lat sprawdza się naprawdę dobrze, w konsekwencji zyskując sobie miano nie restartu, lecz charakteru ,,nowej ery” w historii wydawnictwa DC. Po ,,Flashpointcie” i związanej z nim mini-serii "Convergence", można rzec, że Uniwersum postaci, wśród których przoduje Batman, Zielona Latarnia, Wonder Woman, Liga Sprawiedliwości i masa innych komiksowych osobliwości, zachowało cząstkę istoty Multiversum, w tym sensie, że pamięć o alternatywnych światach i losów całych odnóg rzeczywistości z ,,Kryzysu” – Crossoveru z lat 80-tych, w nim pozostała, przy fakcie istnienia jednej konkretnej Ziemi, na której losy wielu bohaterów zaczęły się toczyć od nowa.

I tak z perspektywy wydawnictwa dochodzimy do sytuacji, której punktem wyjściowym tudzież wynikiem decyzji kierownictwa "DC Comics" było rozpoczęcie trwającej do dzisiaj emisji komiksów z cyklu "DC Odrodzenie (DC Rebirth)". Ukazywane tu historie są pomostem łączącym finał serii "Flashpoint" z "Nowym DC Comics". Jedną z postaci o znaczeniu dużo bardziej wychodzącym poza priorytetową rolę w unaocznieniu skutków podjęcia decyzji przez włodarzy wydawnictwa "DC Comics" w postaci wprowadzenia w podstawę jego rzeczywistości, w której toczą się liczne opowieści: serii "Flashpoint" i wspomnianej wyżej "Konwergencji", jest pewien bohater - bardzo istotny dla charakteru Uniwersum kryptończyk, Superman. To on swą osobą wiąże alternatywne światy; to jego samego przeniesiono do innego, obcego mu Wszechświata, w którym już istnieje ktoś taki jak on, w którym musi nauczyć się żyć od nowa,.

"Superman" to nie, ot tak zapoczątkowana seria splotów losów i wydarzeń ukazujących perypetie ,,Człowieka ze Stali” i jego rodziny, lecz komiksowe kontinuum, które nie powinno uciec gdzieś w kąt waszej uwadze, w szczególności, gdy czytaliście komiksowy mini-event "Droga Do Odrodzenia: Superman. Lois i Clark, Ostatnie dni Supermana". Peter J. Tomasi, Patrick Gleason i inni artyści w tomie pierwszym "Supermana" z "DC Odrodzenie" przekazali do zbiorowej świadomości fanów dość wyróżniającą się historię i przekaz, w którym bez robienia czegokolwiek na siłę podkreślili fabularnie a uzupełnili uwydatniającą to grafiką, że ,,Syn Kryptona” - najpotężniejszy superbohater i zarazem ,,ludzka” istota stąpająca po Ziemi i jego najbliżsi: syn Jonathan i żona Lois, wciąż nie mają łatwo, znajdując się na ,,prawie” takiej samej, a mimo wszystko obcej, alternatywnej rzeczywistości i jej alternatywnej planecie, Ziemia. Tom drugi, natomiast, o którym w moich deliberacjach się rozchodzi, to zlepek dość specyficznych wydarzeń, zaczętych w nietypowy i prosty sposób, których cały przebieg tu nakreślony można podnieść do rangi co najwyżej dynamicznego zakrapianego podkreślającą szatę emocjonalną, młodzieńczość i nieustającą ciągłość historii, linią rysunku i motywem kolorystycznym, familijnego ,,love story”. Superman, od którego ciąg fabularny tomu drugiego wrzuca swój pierwszy bieg – choć trudno w tym wydaniu zbiorczym mówić o płynnej, stabilnej linii wydarzeń – nie zgrywa twardziela o supermocach i Boga, którego z racji potęgi tak powinni postrzegać go ,,obywatele planety Ziemia”. ,,Syn Kryptona" nie zachowuje się tak, jakby pozjadał wszystkie rozumy tego świata; nie panikuje, ani zbytnio się nie wychyla. On jest na obcej Ziemi, mimo to działa na rzecz jej mieszkańców, pomaga jej superbohaterom, ale co najważniejsze znajduje czas dla rodziny. Co istotne, drugi z serii ,,Superman” komiks ma adekwatny w stosunku do zawartości swej familijnej, pouczającej młodych herosów, pro-bohaterskiej historii, tytuł. "Pierwsze Próby Superboya" musiały mieć mówiący nie tylko o fizycznej sile, ale i o niezwyciężonej woli Supermana, uwydatniający się tu przez swój fabularny bieg, charakter; Supermana, który potrafił znaleźć złoty środek i osiągnąć równowagę i w byciu obrońcą ludzkości, i w byciu rodzicem takim jakim jesteśmy my sami lub nimi w przyszłości będziemy. Sceny w Parku Rozrywki, do którego wybrali się Superman, jego syn Jon oraz żona, Lois, pokazują, że na festynie w Hamilton rodzina Kal-ela potrafi bawić się jak niejedna zżyta ze sobą, najzwyklejsza w świecie familia, co intuicyjnie podkreśla lekko rozmazany, jakby okryty mgiełką nostalgii obrys postaci i wypełnienie nakreślanych na planszach komiksu części rzeczywistości. Zabawy rodziny Smithów - bo na tej Ziemi tożsamości Kentów, bliscy Kal-Ela wraz z nim, przyjąć nie mogą – nie przerywa nawet banda łotrzyków, próbujących ukraść ładną sumkę z kas biletowych rozmieszczonych w Parku. No tak, powstrzymuje ich Superman, z czego bardzo trudno, wręcz niezwykle wstydliwie, i to przed własną żoną jest mu się przyznać. Gdy jednak to robi rumieńce zakłopotania nagle wyłaniają się na jego twarzy, a oblicze Lois momentalnie ukazuje prawdziwego kobiecego focha. Jon, natomiast, jak to dziecko, chodzi od atrakcji do atrakcji, spotyka dziewczynę ze szkoły, która mu się podoba, i ciągle ma przemożną ochotę jeść watę cukrową. Jednak wciąż czuwa przy nim jego najlepszy przyjaciel, opiekun i rodzic zarazem, Superman. I to jest piękne, i mimo że po części ma to ,,cukierkowy” charakter, nie uwłacza jednak godności i potęgi kryptońskiego herosa, wręcz przeciwnie: podkreśla jego o wiele bardziej ,,ludzką” stronę niż moglibyśmy przypuszczać.

Historia na festynie w Hamilton to ciepły i miły akcent na początek tomu drugiego niniejszego cyklu od "DC Odrodzenie". Prawdziwe tempo "Pierwszych prób Superboya", co daje temu wyraz szarpane, intensywniejsze rozmieszczenie kadrów ukazujących rozgrywane tu wydarzenia i rozleglejsza paleta kolorów, wwierca się w fabułę tomu, gdy Superman i jego syn uciekają z tajemniczej wyspy dinozaurów, na którą trafili w równie tajemniczy sposób. Tu Superboy poznaje żołnierza – weterana wojennego, niepotrafiącego się stąd wydostać. Mężczyzna nosi w sobie wielki wewnętrzny ciężar winy i odpowiedzialności za śmierć towarzyszy broni. Gdy młody Jon słyszy to z jego ust, nie ukrywa swego wzruszenia. To bardzo ważna dla niego lekcja, a dla czytelnika dość istotny sygnał o tym, jaki syn Supermana może być w przyszłości. Na tym komiks się nie kończy. Najważniejsze momenty rozgrywają się wtedy, gdy Superboy spotyka Robina; gdy razem mimo kompletnie różnych charakterów: Robin – zgrywus i rozpuszczony bachor, który chce być lepszy niż swój ojciec - Batman, oraz Jonathan Smith – ciekawy świata, lecz trochę niepewny, skrywający pod maską szalonego dzieciństwa nieśmiałość, nastolatek, muszą przeżyć próby stworzone przez ich ,,super-rodziców”, których jedynym celem jest poskromienie młodzieńczych charakterów, wejście w ,,superbohaterską” dorosłość i nauka współpracy ze sobą, bo życie herosa powinno opierać się także na umiejętności działania w grupie. Spotkanie Frankensteina przez Supermana jest akcentem rodem z fantastyki, które nie dość, że wprowadza nam kultową, będącą ikoniczną częścią popkultury, postać, to miło domyka całość tomu drugiego serii.

"The New 52", w Polsce znane jako "Nowe DC Comics", to wykreowana po 2011 roku część komiksowego Uniwersum DC, którą śmiało można nazwać restartem jego komiksowej płaszczyzny, i to dużo bardziej konsekwentnym, niż efekt ,,tabula rasy” restartu tego Uniwersum z lat 80-tych XX wieku, który zostawił kilka alternatywnych ,,Ziem” dla Wszechświata DC, w którym żyją śledzone przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Dalsze przygody Superrodziny. W tym tomie czytelników czeka wizyta na jarmarku czy wycieczka na wyspę dinozaurów. Bohaterowie spotkają też Batmana i Robina, a także samego potwora Frankensteina. Który z tych wielu elementów wypada najlepiej?

Tom otwiera obyczajowa historia o zabawie całej rodziny na jarmarku. Jest tu wiele naprawdę dowcipnych scen, szczególnie w pamięć zapada jak Clark usiłuje nie być superbohaterem. Także pokazane są tu interakcje Jona z koleżanką znaną z poprzedniego tomu. Tę historię rysuje Jorge Jimenez. Widać, że bardzo dobrze radzi sobie w klimatach obyczajowo-humorystycznych – wszelkie deformacje twarzy są tu jak najbardziej na miejscu. Moim zdaniem najlepsza historia tomu. Bardzo krzepiąca.

W następnej opowieści Superman wraz z synem w tajemniczy sposób przenoszą się na wyspę zamieszkaną przez dinozaury. Historia ta stanowi formę hołdu dla zmarłego rysownika Darwyna Cooke’a, dlatego też nawiązuję się tu do komiksu „Nowa granica” i pojawia się pewna postać znana z tego tytułu. Całość to lekka historyjka przygodowa w stylu Indiany Jonesa z gęstą dżunglą i nienaturalnie silnymi zwierzętami. Czyta się bardzo przyjemnie. Na dodatek w finale zasugerowany jest nowy przeciwnik. Za rysunki w tej części komiksu odpowiada Doug Mahnke. Jego dokładna kreska tym razem odtwarza gady kopalne, które w tej wersji wyglądają trochę strasznie.

W kolejnej historii Superman i Batman postanawiają wysłać swoich obu synów na wspólną misję treningową, aby nauczyli się pracy zespołowej. Podobały mi się interakcje obu dzieciaków. Stanowią oni jeszcze większe przeciwieństwa niż ich ojcowie. Trochę nie odpowiadało mi za to obecność trzeciej młodej osoby – wprowadzała niepotrzebny chaos i była trochę mnie irytowała. Tutaj rysuje Patrick Gleason. Jego kreska wpasowuje się w dosyć dziecięcą tematykę, ale niestety część akcji ciężko się odbiera. Ogólnie jednak dobra opowieść.
Tom zamyka przybycie potwora Frankensteina do miejsca pracy Lois Lane. Postać tego stwora znam dosyć słabo – głownie z jego występów w serii „Justice League Dark” i ciężko mi powiedzieć czy dobrze go tu przedstawiono. Tutaj jest on twardym funkcjonariuszem policji, który ściga zagrożenia z supermocami. Przy tej okazji pojawia się wątek jego osobistych problemów – są jednak one na tyle jasno przedstawione, że można zrozumieć tragedię tego bohatera i mu współczuć. Rysuje tu ponownie Doug Mahnke, który podobnie jak w historii o wyspie dinozaurów świetnie się spisuje.

Tom moim zdaniem lepszy do poprzedniego. Wszystkie cztery historie zostawiły u mnie bardzo pozytywne wrażenie. Szkoda tylko, że rysunki nie zawsze dają radę.

Dalsze przygody Superrodziny. W tym tomie czytelników czeka wizyta na jarmarku czy wycieczka na wyspę dinozaurów. Bohaterowie spotkają też Batmana i Robina, a także samego potwora Frankensteina. Który z tych wielu elementów wypada najlepiej?

Tom otwiera obyczajowa historia o zabawie całej rodziny na jarmarku. Jest tu wiele naprawdę dowcipnych scen, szczególnie w pamięć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
206
204

Na półkach: , ,

Nie wiem jaka idea stała za przygotowaniem tego komiksu... kilka opowieści powiązanych maksymalnie luźno tworzy taki po prostu miks o niczym niestety...

Nie wiem jaka idea stała za przygotowaniem tego komiksu... kilka opowieści powiązanych maksymalnie luźno tworzy taki po prostu miks o niczym niestety...

Pokaż mimo to

avatar
1268
998

Na półkach: ,

Pierwszy tom „Supermana”, nieco niespodziewanie, okazał się jednym z najlepszych tytułów „Odrodzenia”. Stało się tak głównie dzięki umiejętnemu przedstawieniu relacji panujących w rodzinie Kentów (lub też Smithów – oba nazwiska pozostają wszak w użyciu) i pokazaniu bardziej ludzkiego oblicza Człowieka ze Stali. Dodanie do grona bohaterów syna herosa, Jona, nadało fabule głębszego wymiaru, jeszcze bardziej kładąc nacisk na jednej z najważniejszych motywacji Supermana, czyli ochronie bliskich. To wszystko sprawiło, że na drugi tom serii czekałem ze sporymi oczekiwaniami, mając nadzieję, że wysoki poziom zostanie utrzymany.

Na „Pierwsze próby Superboya” składają się cztery krótsze opowieści. Pierwsza traktuje o wypadzie rodziny Kentów do wesołego miasteczka i próbie spędzenia przez nich normalnego, spokojnego dnia. Druga przedstawia historię ucieczki Supermana i jego syna z opanowanej przez dinozaury wyspy, na której obaj znaleźli się przez projekt naukowy Jona. Kolejna przedstawia pierwsze, nie do końca udane spotkanie Superboya z Robinem, a na deser dostajemy historię o kosmicznym stróżu prawa, który przybywa na Ziemię w poszukiwaniu galaktycznej przestępczyni.

Położenie przez Tomasiego i Gleasona nacisku na relacje rodzinne było tym, co najbardziej zagrało w poprzednim tomie przygód eSa. W kolejnym, twórcy starają się dalej iść tym tropem, co działa dobrze w opowiastce otwierającej całość. „Nasze Miasteczko” pokazuje jak Kentowie starają się wkomponować w lokalną społeczność, ale nie czynią tego nachalnie – rodzinna wycieczka do wesołego miasteczka nie jest w żaden sposób wyreżyserowana ani przez Clarka, ani przez Lois. Oni naprawdę chcą poznać ludzi, obok których przyjdzie im żyć, znajdując przy okazji przyjazne środowisko do rozwoju dla swojego dorastającego syna. Ta normalność pozwala bohaterom zyskać sympatię czytelnika i dać mu szansę na utożsamienie się z nimi.

Chyba nie muszę specjalnie wyjaśniać na czym polega fabuła kolejnej składowej tomu, „Ucieczki z wyspy dinozaurów”? Niestety, w tym przypadku nie jest już tak kolorowo, jak w otwieraczu. Historia jest w pewnym stopniu hołdem dla zmarłego niedawno Darwyne’a Cooke’a i nawiązuje do jego „Nowej Granicy”. Dla czytelników takich jak ja, którzy, choć wstyd się do tego przyznać, jeszcze tego komiksu nie czytali, te inspirowane elementy nie będą miały akurat żadnego znaczenia. A gdy całość zostanie z nich odarta, nie pozostaje wiele, bo większa część fabuły traktuje o tytułowej ucieczce, przedstawiając nam sceny z wielkimi gadami i wodzem wyspy, wielką małpą-albinosem. Warto jednak wspomnieć że scenarzyści znaleźli tu miejsce dla jednej naprawdę ładnej sceny, przekonująco ukazującej miłość rodzicielską Clarka.

Dosyć nieporadnie wypada niestety ta historia, która została ostatecznie wizytówką całości. Dla mnie postać Jona nie jest specjalnie irytująca, jednak nie chciałbym, żeby wychodziła na pierwszy plan w serii zatytułowanej „Superman”. Ona ma traktować o perypetiach Człowieka ze Stali, tymczasem ten stoi tu w bardzo głębokim cieniu. Większego uroku nie ma zresztą sama intryga – otóż Batman i Superman decydują, że ich synowie powinni nie tylko nauczyć się ze sobą współpracować, ale może nawet zostać przyjaciółmi. Problem jest taki, że obaj chłopcy bardzo różnią się charakterami, a dodatkowo Damian to zwykły mały, zarozumiały i arogancki dupek. Nie sprzyja to budowaniu żadnych relacji między protagonistami, jednak wydźwięk opowieści musi być poprawny i nieść przekaz, że „chcieć to móc”, więc summa summarum „super synom” udaje się, dzięki pewnej dozie współpracy, doprowadzić treningi do końca. Oczywiście nikt nie zwraca uwagi na to, że w prawdziwym życiu zwyczajnie nie da się lubić i współpracować ze wszystkimi i każdy ma kogoś, kogo zwyczajnie nie znosi, więc ten, bardzo w sumie teenagerski epizod, jest w ostatecznym rozrachunku wyjątkowo infantylny i irytujący.

Całkiem sympatyczne wrażenie sprawia za to „Superpotwór”. Opowiastka jest tak uroczo absurdalna, że podczas lektury banan sam ciśnie się na usta. Scenarzyści wrzucają do jednego kotła kosmicznych łowców nagród i motyw Frankensteina, dodając do tego całą masę akcji, co w efekcie przynosi nam fabułę może nie najmądrzejszą, ale potrafiącą dać czytelnikowi trochę czystej frajdy. Całość okraszona jest nieco poważniejszymi motywami straty dziecka i problemami w związku, co nadaje jej odrobinę głębi, nie pozwalającą przejść obok tego epizodu obojętnie.

W warstwie graficznej nie ma większych zaskoczeń. Przy serii pracują ci sami plastycy co poprzednio i podobnie oceniam efekty ich wysiłków. Najgorzej prezentuje się Patrick Gleason, który ponownie rysuje bardzo cartoonowo, z lekkim japońskim zacięciem. Fani takiego stylu rozczarowani co prawda nie będą, ale mnie on zdecydowanie nie leży. O wiele lepiej wygląda fragment ilustrowany przez Douga Mahnke. On proponuje kreskę realistyczną i bardzo efektowną, a ilustracje jego autorstwa są przy okazji wypełnione ładnymi, głębokimi kolorami, za co odpowiedzialny był Wil Quintana.

Drugi tom „Supermana” prezentuje się niestety gorzej niż pierwszy. Na taki stan rzeczy złożyło się przede wszystkim rozbicie całości na krótkie, niezależne historyjki, które bywają błahe, sztampowe i nieangażujące – podział niezłe/słabawe rozkłada się w tym przypadku mniej więcej po połowie, bo dwie fabuły prezentują niezły poziom i angażują, zaś dwie kolejne ewidentnie rozczarowują. Wciąż widzę tu jednak materiał na dużo komiksowego dobra i mam nadzieję, że Tomasi i Gleason w kolejnych odsłonach cyklu położą nacisk na te bardziej interesujące elementy świata Supermana.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2018/03/superman-odrodzenie-tom-2-pierwsze.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/13760

Pierwszy tom „Supermana”, nieco niespodziewanie, okazał się jednym z najlepszych tytułów „Odrodzenia”. Stało się tak głównie dzięki umiejętnemu przedstawieniu relacji panujących w rodzinie Kentów (lub też Smithów – oba nazwiska pozostają wszak w użyciu) i pokazaniu bardziej ludzkiego oblicza Człowieka ze Stali. Dodanie do grona bohaterów syna herosa, Jona, nadało fabule...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3996
2029

Na półkach: ,

Wszyscy słyszeli o Supermanie. To nie ulega wątpliwości. Ta postać posiadająca wielkie moce zyskała uznanie czytelników, gdy tylko pojawiła się na łamach komiksu w 1938 roku. Bohater ten, pod przykrywką pozornie fajtłapowatego dziennikarza ukrywa swoją tożsamość, a jako superbohater co chwilę ratuje świat przed złem oczywiście. Zazwyczaj to zło występują pod postacią jednej osoby, która ma jakiś niecny plan. Superman więc, jako dziennikarz i jako bohater walczy nie tylko słowem, ale i czynem, można by rzec.

Nowa seria Odrodzenia, przedstawia ulubione postaci w zupełnie innych sytuacjach. I tak wspominany przeze mnie Superman, trafia na Ziemię, która ma swojego Supermana. Nasz bohater ukrywa się, do czasu kiedy to superbohater ginie, a przybyły bohater zajmuje jego miejsce. Mówię Wam, bez encyklopedii nie podchodźcie do komiksów, nie zależnie przez kogo wydanych, bo się pogubicie w gąszczu wątków i powiązań.
Kent tym samym zyskuje miano bohatera i wiedzie spokojne życie u boku Lois. Wychowują także syna, który wykazuje daleko idące umiejętności superbohaterskie. W tym zeszycie nawet wyjście do parku rozrywki skutkuje spotkaniem ze zbirami. Spotkamy również dinozaury na pewnej tajemniczej wyspie, poznamy upiorną narzeczoną Frankensteina i jego samego, oraz przyjrzymy się rywalizacji Robina i Jonathana.

Ten zbiór krótkich historyjek łączy postać Supermana, chociaż w niektórych jest zaledwie bohaterem drugoplanowym, który jedynie przewija się w tle. W tym zestawie rządzi Superboy!
Podsumowując krótko, podobały mi się te historyjki, chociaż nadal nie wiem jak doszło do tego że ten Superman wypadł ze swojej rzeczywistości. Muszę chyba poszperać i zapewne znajdę co nieco i o tym. Same plansze stanowią istotną ozdobę tego komiksu, co w tego typu publikacjach jest najważniejsze. Całość jest miła dla oka i uważam, a w ogóle się na tym nie znam, że warto się zaznajomić z tymi opowieściami. Polecam.

Wszyscy słyszeli o Supermanie. To nie ulega wątpliwości. Ta postać posiadająca wielkie moce zyskała uznanie czytelników, gdy tylko pojawiła się na łamach komiksu w 1938 roku. Bohater ten, pod przykrywką pozornie fajtłapowatego dziennikarza ukrywa swoją tożsamość, a jako superbohater co chwilę ratuje świat przed złem oczywiście. Zazwyczaj to zło występują pod postacią jednej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
757
473

Na półkach: , ,

3/10 - SŁABY

Największym problemem tego komiksu jest fakt, że składa się on z kilku raczej słabiutkich krótkich historyjek, które opowiadają praktycznie o niczym. Mimo, że dzieje się całkiem sporo, to fabuła nie posuwa się do przodu ani na krok, ponieważ poszczególne epizody nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Panuje spory chaos, a scenarzyści miotają się pomiędzy wątkami wyspy pełnej dinozaurów oraz starcia protagonisty z potworem Frankensteina. Gdy dodamy do tego infantylne pierdololo jakim jest wykreowany przez Batmana i Supermana obóz dla ich synów - młodocianych superherosów, to wyłania nam się obraz nudnej produkcji dla gimnazjalistów. Inna sprawa, że tak naprawdę przez większość czasu Superman jest w tym komiksie postacią drugoplanową, oddając palmę pierwszeństwa swemu synowi. Fakt ten jest wielce rozczarowujący, bo chyba nie o to w tej serii powinno chodzić. Najlepszym elementem tego albumu jest jego oprawa graficzna, a największa w tym zasługa Douga Mahnke’ego (rysunek) oraz Wila Quintany (kolory).

Fabuła: 3 (słaby)
Ilustracje: 6 (dobry)
Jakość wydania + bonusy: 6 (dobry)

Więcej szczegółów: http://comicbookbastard.blogspot.com/2018/02/superman-tom-2-pierwsze-proby-superboya.html

3/10 - SŁABY

Największym problemem tego komiksu jest fakt, że składa się on z kilku raczej słabiutkich krótkich historyjek, które opowiadają praktycznie o niczym. Mimo, że dzieje się całkiem sporo, to fabuła nie posuwa się do przodu ani na krok, ponieważ poszczególne epizody nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Panuje spory chaos, a scenarzyści miotają się pomiędzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7939
6794

Na półkach: , ,

W IMIĘ OJCÓW

Linia wydawnicza „Odrodzenie” oferuje największy od lat (a raczej w ogóle) wybór regularnych serii komiksowych z wydawnictwa DC na naszym rynku. Wśród licznych tytułów, z których warto wymienić choćby trzy cykle z Batmanem, „Green Arrowa”, „Flasha”, „Wonder Woman” czy „Aqumana”, przygody jednego z bohaterów w szczególności wybijają się ponad inne. Mowa tu oczywiście o Supermanie, który stanowi jednocześnie twór znakomity dla nowych czytelników, jak i wielki hołd oddany komiksom o tym herosie z lat 90. ubiegłego wieku, które w znacznym stopniu odmieniły oblicze zarówno jego samego, jak i tego medium w ogóle.

Umarł Superman, niech żyje Superman. I Superboy. Clark Kent jakiś czas temu opuścił Ziemię, a kiedy na nią powrócił, okazało się, że w wyniku wydarzeń z „Flashpointu” rzeczywistość odmieniła się nie do poznania. Wraz z Lois i ich synem ukrył się, wiedząc, że w tym świecie działa inny Superman, jednak teraz, po jego śmierci, sam musiał wdziać kostium i walczyć ze złem. Nie jest w tym jednak osamotniony – i nie chodzi tutaj wcale o obecność innych herosów. Także syn jego i Lois, Jonathan zaczął przejawiać supermoce, a teraz nadszedł czas by wkroczył do akcji jako Superboy!
Co czeka na niego na początku kariery? Więcej niż mógłby sądzić! Nawet rodzinne wyjście na jarmark kończy się starciem z bandytami. Codzienne życie, kiedy masz supermoce i musisz pilnować się by ich nie wykorzystywać także nie jest łatwe, ale to tylko część tego, z czym musi mierzyć się młody Jonathan. Wyprawa na wyspę dinozaurów, spotkanie z Batmanem i Robinem, a wreszcie starcie z Frankensteinem i jego narzeczoną… Oj będzie się działo!

Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/02/superman-2-pierwsze-proby-superboya.html

W IMIĘ OJCÓW

Linia wydawnicza „Odrodzenie” oferuje największy od lat (a raczej w ogóle) wybór regularnych serii komiksowych z wydawnictwa DC na naszym rynku. Wśród licznych tytułów, z których warto wymienić choćby trzy cykle z Batmanem, „Green Arrowa”, „Flasha”, „Wonder Woman” czy „Aqumana”, przygody jednego z bohaterów w szczególności wybijają się ponad inne. Mowa tu...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    82
  • Posiadam
    31
  • Komiksy
    16
  • Chcę przeczytać
    10
  • DC Comics
    4
  • Ulubione
    4
  • Komiks
    4
  • Komiksy
    3
  • 2019
    2
  • Komiksy
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Superman: Pierwsze próby Superboya


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także