Pierwszy bandzior
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The First Bad Man
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Pauza
- Data wydania:
- 2018-02-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-02-28
- Data 1. wydania:
- 2015-01-13
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788394941413
- Tłumacz:
- Łukasz Buchalski
- Tagi:
- kobieta literatura amerykańska namiętność odmiana losu poszukiwanie szczęścia relacje damsko-męskie spotkanie uczucie
Gdy szefowie proszą ją o udzielenie gościny swojej dwudziestojednoletniej córce Clee, poukładany świat Cheryl zaczyna się chwiać w posadach. Z czasem się jednak okazuje, że właśnie Clee – samolubna, przekonana o swojej doskonałości, piękna i leniwa blondynka – wniesie do hermetycznego życia Cheryl to wszystko, czego potrzebowała i ciągle poszukiwała.
Miranda July opowiada historię znerwicowanej, przytłoczonej codziennością czterdziestotrzyletniej kobiety. Wiecznie zestresowana Cheryl mieszka sama, walczy z natręctwami, ale także z humorystycznymi przypadłościami. To bohaterka, w której każda z nas odnajdzie część samej siebie i będzie się zżymać, że można być tak strasznie dziwną, a jednocześnie ujmującą osobą.
„Twórczość July przypomina nam, że nieodzownym narzędziem w opowiadaniu historii jest głos. W tym wypadku jest on inteligentny, zabawny, pokręcony, odsłonięty, ludzki i pocieszający: oszałamiająca ludzka świadomość, która przemawia szczerze, czule i bezpośrednio do czytelnika. Jeśli kiedykolwiek zwątpię w moc języka i inteligencji, wystarczy lektura kilku wersów z July, żebym odzyskał wiarę”.
– George Saunders, pisarz
„Bardzo zabawna […]. Powieść zburzyła moje oczekiwania i okazała się niepodobna do niczego, co kiedykolwiek czytałam […]. Prześmieszna […]. Podobnie jak wielu z nas, July śni na jawie bez opamiętania. Inaczej jednak niż większość potrafi te sny niesamowicie wykorzystać […]. Z wyjątkową wprawą szkicuje wymyślne kontury seksualności […]. Nie poszukuje doskonałości: uwielbia ostre krawędzie emocji, lubi, żeby wszystko i wszyscy byli trochę wymiętoleni. Mówi, że w życiu nic nie jest jedwabiste, że to z przeszkód i fakapów płynie radość […]. Pierwszy bandzior to inteligentny, pełen ironii towarzysz. Ciepła powieść, w której bije prawdziwe serce. Książka boleśnie żywa”.
– Lauren Groff, pisarka, recenzja w „The New York Times Book Review”
„Cheryl Glickman, główna bohaterka niezapomnianej powieści Mirandy July, jest jedną z najoryginalniejszych, najbardziej dezorientujących i dziwnie sympatycznych postaci we współczesnej prozie. To ona jest narratorką tego intymnego eposu: historii, którą otwiera obraz kruchej, zdziwaczałej samotniczki, a która przechodzi w dogłębnie poruszającą opowieść o nietradycyjnej miłości i poświęceniu. Nie sposób oderwać się od tej książki. Potwierdza ona, że July jest pierwszorzędną powieściopisarką”.
– Dave Eggers, pisarz
„W swoich opowiadaniach i w tej debiutanckiej powieści Miranda July stworzyła niemalże nowy gatunek literacki. Tak jak science fiction rozważa temat nowych technologii w ludzkim życiu, tak July wyobraża sobie nowe, nieopisane nigdy wcześniej emocje. Gniew jest erotyczny. Przyjemność przypomina strach. Seks rozsadza wszystko wokół nas, a jednak nie możemy przestać go uprawiać. Pierwszy raz od czasów Davida Fostera Wallace’a ktoś w tak zabawny sposób oddaje żałosne przygody nieporadnych istot ludzkich, którymi udajemy, że nie jesteśmy”.
– Mark Costello, pisarz, przyjaciel DFW
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszystkie chwyty dozwolone
Przy Mirandzie July inne pisarki mogą nagle wydać się ugrzecznione i zachowawcze, tak samo jak ich książki o cukierkowych okładkach w porównaniu z surową czernią „Pierwszego bandziora”. Okazuje się, że to niepozorna Miranda July jest tą, która przekracza kolejne granice - nierzadko dobrego smaku i komfortu - ochoczo przy tym odwołując się do groteski i absurdu jako narzędzia budowania fabuły. Zresztą oryginalność i kreatywność July ma wpisane w zawód, skoro wywodzi się przede wszystkim z performance’u i niezależnego kina. Jako pisarka też radzi sobie nieźle, a jej „Pierwszy bandzior” hołduje idei wolności w rozumieniu literackim i kobiecym.
Światem „Pierwszego bandziora” rządzą osobliwe postacie na czele z główną bohaterką Cheryl, która mimo średniego wieku wciąż nie może spełnić się jako kobieta. Zamiast tego popada w coraz dziwniejsze sytuacje oraz coraz bardziej niepokojące stany. Dość powiedzieć, że Cheryl chodzi na terapie do ludzi równie pokręconych jak ona sama, a co więcej regularnie komunikuje się ze swoim wyimaginowanym dzieckiem o intrygującym imieniu, Kubelko Bondy. W dodatku pod swój dach przyjmuje młodą Clee, której obecność spowoduje tylko kolejne kłopoty. Clee według Cheryl to „dokładnie taki typ kobiety, która kończy zamordowana w rynsztoku”. Wkrótce uporządkowany świat bohaterki legnie w gruzach, a wszystkie jej cele i dążenia zupełnie stracą na znaczeniu w obliczu nowych okoliczności.
O „Pierwszym bandziorze” można powiedzieć wiele, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest przewidywalny. Nic nie zmierza w dobrze znanym kierunku, co pokazują już sceny pierwszych konfrontacji z Clee, ale z czasem autorka rozkręca się jeszcze bardziej. Każdy kolejny etap tej znajomości okaże się dla czytelnika zaskoczeniem, ale dopiero samo rozstrzygnięcie powieści udaje się autorce najbardziej. Po serii tylu dziwnych zdarzeń wszystko znajduje swój wiarygodny i naturalny koniec. Warto przy tym zaznaczyć, że July faktycznie posuwa się daleko, ale cały czas ma w tym swój cel (ewentualne zniesmaczenie czytelników niektórymi scenami jest tylko efektem ubocznym i nie warto się tym specjalnie zrażać).
Być może nie każdy odnajdzie się w świecie zaproponowanym przez Mirandę July, ale każdy jest tu mile widziany. Można odnieść wrażenie, że autorka wyznaje zasadę, że wszyscy jesteśmy trochę dziwni, ale w gruncie rzeczy to całkiem normalny stan. W tej kwestii „Pierwszy bandzior” daje nam bezcenną radę by po prostu być sobą i nie przejmować się resztą. Ta powieść to takie antidotum na czytelniczą rutynę, gdy myślimy, że niewiele jest już w stanie nas zaskoczyć i znamy już wszystkie możliwe zakończenia. Nie znamy.
Cytat za autorką.
Anna Aniszczenko
Oceny
Książka na półkach
- 475
- 354
- 105
- 50
- 15
- 12
- 6
- 5
- 5
- 5
Opinia
http://ksiegarka.pl/wteatrzeabsurdu/
„Pierwszego bandziora” Mirandy July trzeba ugryźć na swój własny sposób. To powieść, którą można przyrównać do egzotycznego dania. Wiele osób przekonuje nas, że powinniśmy je spróbować, ale jak przed każdym pierwszym odważnym kęsem, wzdrygamy się w niepewności czy nam zasmakuje. Przeżuwamy powoli, stwierdzamy czy treść pokarmowa jest gumowa, żylasta czy rozpłynie się w ustach, ale gdy już esencja dotrze do receptorów smakowych, zdziwimy się ile niesie ze sobą znaczeń. Zaczynam pisanie o tej powieści w ten sposób, ponieważ „Pierwszy bandzior” może nie każdemu zasmakować. Jest to danie literackie tak abstrakcyjne, zahaczające o ustawiczny absurd, że istnieje ryzyko połknięcia jej w błędnej całości zamiast smakowania jej powoli w mnogości znaczeń, które za sobą kryje. Czy to oznacza, że nie mamy spróbować czegoś nowego? W żadnym wypadku. Tym goręcej wyzywająca treść woła o skonsumowanie.
„Gdyby czerwień już działała, czułabym teraz wspaniałe ukłucie, jakby milion maleńkich szpilek wbijało mi się w nos i oczy, wywołując gigantyczną słoną falę, a wstyd uchodziłby ze mnie wraz ze spływającymi do rynsztoku łzami. Płacz wspiął się do mojego gardła, aż spuchło, ale zamiast wytrysnąć ku górze, zwinął się na miejscu w wojowniczą kulę. Globus hystericus.”
Poznajcie Cheryl Glickman, która przy pierwszym spotkaniu może wydawać się kwintesencją dziwaczności. Bohaterka, która wydaje się być momentami anty-bohaterką, żyjącą bardziej w sobie niż na zewnątrz. Tak bardzo boi się wielu rzeczy, że w większości ich nie robi, wszystko kumuluje się w jej psychosomatycznym objawie paniki w postaci nerwowej kuli w gardle. Cheryl mieszka sama i używa wymiennie tylko dwóch kompletów naczyń. Gdy o 7 rano przychodzi bezdomny ogrodnik, by zająć się jej ogrodem, ta woli wyjść pod jakimś pretekstem z domu i zdrzemnąć się w aucie niż dać się podejrzeć w domu i wejść w interakcję z człowiekiem. W każdym napotkanym niemowlaku doszukuje się dziecka, którym opiekowała się przez chwilę w dzieciństwie, nazywając go – Kubelko Bondy. Cheryl nie potrafi prowadzić towarzyskich pogaduszek. Zawsze chce i powie coś „za bardzo” wprowadzając niezręczną atmosferę. Bohaterka powieści Mirandy jest jak everyman każdego jej projektu artystycznego – plącze się w prostej ludzkiej potrzebie zetknięcia się z drugim człowiekiem.
W tej ekscentrycznej opowieści o ludzkiej potrzebie kochania, samotności, izolacji, które przeciwstawione są z wyzwalającą przemocą, ludzie zderzają się ze sobą w zaskakujących kombinacjach, w których płeć i wiek nie grają roli. W dniu, w którym do Cheryl wprowadza się córka jej szefostwa – Clee – jej życie wywraca się do góry nogami. Jeden człowiek staje się zapalnikiem zmian i wyzwolenia z niewolnictwa własnych pozorów i przyzwyczajeń.
„Spojrzałam na szare linoleum i zaczęłam zastanawiać się, jak wiele innych kobiet siedziało na tym sedesie i patrzyło w tę podłogę. Każda z nich w centrum własnego świata, każda pragnąca zobaczyć miłość w samej sobie, tęskniąca za kimś, w kogo będzie mogła tę swoją miłość przelać i w kim ją dostrzeże.”
Cheryl spędziła życie na „trenowaniu siebie jako służącą”, która dodaje warstwy znaczeniowe do rzeczy nieznaczących i chyba ta ostatnia cecha jest tą, która najbardziej zaskarbia czytelnika. Jej życie jest idealnie skrojone i ułożone niczym perfekcyjny film instruktażowy do momentu, w którym fasada tego pozornego opanowania pęka, a przed nami wylewa się cała ta nieporadność jaką wkładamy w utrzymanie ludzkich relacji. Budzimy się do świadomości, że całe życie byliśmy napadani grą pozorów, która próbuje stłamsić złożone osobowości ludzi pokroju Cheryl. Sama bohaterka często nie wie jak się czuje, wchodzi w skórę innych, spędza życie w „trzeciej osobie”, zawsze za kulisami narracji. „Nie trzyma bitu” na parkiecie życia, pstryka palcami podczas tańca, odstaje w próbach wtopienia się w tłum.
„Clee tylko rzuciła okiem na moje rozbujane biodra okryte spódnicą etno i odwróciła się, przerażona. Od czasu do czasu pstrykałam palcami, żeby zademonstrować, jak świetnie się bawię, i przyglądałam się, jak dziewczęta wykonują ruchy, które bardziej pasowały do klubu ze striptizem niż do zbiórki charytatywnej na samoobronę. Wszystkie nosiły buty na wysokim obcasie – żadna nie byłaby w stanie uciec przed napastnikiem, że już nie wspomnę o bólu, jaki musiały zadawać własnym stopom. „Elo! – krzyczały w kółko. – Elo!”. Czy to w ogóle prawdziwe słowo? A może „Halo?” Ludzie patrzyli na mnie dziwnie – pewnie „nie trzymałam bitu” albo coś.
Moment kulminacyjny powieści, który uderza w nas obuchem sprawia, że lektura tej powieści stanie się w pewnym momencie jazdą bez trzymanki na kolejce górskiej absurdów. Będziemy się krzywić, dziwić, współodczuwać i wybuchać groteskowym śmiechem podczas wszelkich prób głównej bohaterki, by pozostać w ryzach normalności. Tym bardziej, że większość akcji skupia się wokół dzikich fantazji kreowanych przez niebanalny umysł Cheryl. Model tutejszych relacji i rodziny jest płynny i niestandardowy, dla jednych może jawić się jako daleki od rzeczywistości, wręcz obrazoburczy, by za chwilę nabrać dystansu i dostrzec całą kompleksowość z jaką mierzymy się w uniwersalnych potrzebach bycia kochanym i użytecznym człowiekiem odpowiedzialnym za drugą istotę. Choć sama Miranda twierdzi, że pisząc tę powieść nie miała na celu wypowiadać się na temat kondycji feminizmu, to trzeba przyznać, że „Pierwszy bandzior” z pewnością walczy i zwalcza wiele stereotypów.
Wyrazisty zarys postaci, z których każda ma swoje ostre krawędzie i skrajne cechy to nieodwołalnie jedna z najlepszych cech tej powieści. W połączeniu z dzikim, niekiedy dalekim od delikatności językiem powieści, czyni z niej pozycję, o której trudno zapomnieć. Możliwe, że w życiu nie czytaliście tak dziwnej książki. Nie chcę szukać innego, skomplikowanego, wysublimowanego przymiotnika, który skondensowałby postać Cheryl i całej tej niesłychanej historii zawartej na kartach „Pierwszego Bandziora”, ponieważ Cheryl jest dziwna w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie chcę też pod żadnym pozorem zdradzac głębszych szczegółów fabuły, bo to coś, co trzeba samemu smakować i odkrywać po swojemu.
Z absurdalnych ciekawostek otaczających tę powieść, mogę Wam zdradzić, że Miranda wraz z wydaniem książki stworzyła również internetowy sklep, w którym sprzedawała przedmioty obecne w tej książce. Nieobliczalna, zaskakująca, chwilami niesmaczna, bezkompromisowa, bujna – cechy, które można przypisać autorce i książce jednocześnie, bo jej twórczość, to ona sama. Gdybyście byli ciekawi, a nie czytaliście jeszcze, osoby Mirandy i jej dotychczasowych dokonań, to pisałam o nich w poście „Za co pokochacie Mirandę July”.
„Pierwszy bandzior” to sama Miranda July w pigułce, która specjalizuje się w niezdarności nawiązywania ludzkich relacji. Wszystkie chybione podchody, krepujące komunikaty niewerbalne, nietrafne lokowanie uczuć, błędne interpretacje minimalistycznych gestów przy pierwszym poznaniu – Miranda to wszystko zamyka w swoistym Globus hystericus dzisiejszych czasów.
Nie podjęcie próby przełknięcia tej nerwowej kuli jaką wytwarza lektura tej powieści w wyobraźni czytelnika, sprawi, że ominie Was jedna z najciekawszych lektur z jaką zmierzy się Wasz umysł tego czytelniczego roku.
http://ksiegarka.pl/wteatrzeabsurdu/
więcej Pokaż mimo to„Pierwszego bandziora” Mirandy July trzeba ugryźć na swój własny sposób. To powieść, którą można przyrównać do egzotycznego dania. Wiele osób przekonuje nas, że powinniśmy je spróbować, ale jak przed każdym pierwszym odważnym kęsem, wzdrygamy się w niepewności czy nam zasmakuje. Przeżuwamy powoli, stwierdzamy czy treść pokarmowa jest...