Czytamy w weekend
Już za kilka Dni Dzień Kobiet, więc w naszym piątkowym cyklu swoje czytelnicze wybory zaprezentują dziś panie. Iza sięgnie po literaturę faktu, a Ewa sprawdzi, czy pewien debiut słusznie wywołał tyle zamieszania. Kinga zatopi się w lekturze opowiadań, a Agnieszka pozna się lepiej ze Słowianami.
Tęsknię za podróżami. Takimi bez uczucia oddechu pandemii na plecach. Beztroskimi, z pyszną kawą w małej kawiarni na rogu ruchliwej ulicy czy regionalnym egzotycznym jedzeniem. Za gwarem tubylców, uśmiechem, przypadkowymi rozmowami i lekkością bytu. Dlatego mam ochotę na książki podróżnicze oraz reportaże, które pozwolą mi poczuć namiastkę innych niż poznańskich zakątków świata oraz odmiennych perspektyw. I tak, w poszukiwaniu odległych krain, przeglądając moją domową biblioteczkę, natrafiłam na książkę z 2013 roku - „Dzikie wybrzeże. Podróż skrajem Ameryki Południowej”. Zanim zaczęłam czytać, oczywiście skonsultowałam książkę z opiniami i ocenami czytelników. I tak natrafiłam w lubimyczytać.pl na recenzję Moniki Długiej, która tymi słowy poleca tytuł: „Wydawać by się mogło, że pojęcie dzikości w kontekście nieznanego lądu jest pojęciem, które coraz trudniej znajduje realne zastosowanie. Bo czy są na świecie jeszcze lądy niezbadane i nieodkryte przez człowieka? Niezamieszkane i owszem, jasna sprawa. Ale czy istnieją takie tereny, które kurtuazyjnie nazywa się białymi plamami na mapie świata? A i owszem, istnieją”. Skoro tak, to chcę je poznać. Chociaż oczami autora, podróżnika.
Czasami pisarze są równie ciekawi, co ich książki. Zdarzają się olśniewające debiuty, które wynoszą autorów na literacki piedestał, tworząc z nich pisarzy-celebrytów, rozpoznawalnych nawet przez tych, którzy rzadko zachodzą do księgarń. Takie wiadomości zawsze przykuwają moją uwagę. Gdy więc usłyszałam o Sally Rooney, na której spotkania autorskie czytelnicy walą drzwiami i oknami, czekałam na moment, gdy sięgnę po jej debiutancką książkę. Znam już „Normalnych ludzi” – drugą powieść autorki, która urzeka dojrzałością literacką – i ciekawa jestem, czy w obu książkach autorka sięgnie po podobny pomysł na budowanie postaci czy rozwój fabuły.
Jedno jest pewne – o powieściach Sally Rooney będzie głośno – nie tylko dlatego, że mówią o współczesnych problemach językiem współczesnych ludzi, lecz także z powodu seriali. Już można oglądać odcinki „Normalnych ludzi” na HBO GO, a w przygotowaniu jest też produkcja na podstawie „Rozmów…” (o czym informowaliśmy szerzej na naszych łamach). A przecież wiadomo, że najpierw książka, później film!
Moja relacja z wydawnictwem Pauza nie należy do najłatwiejszych. Zdarzają się książki, które kompletnie do mnie nie trafiają, jak „Pierwszy bandzior”, czy „Brud”, ale znalazłam w tej oficynie również perełki. Ich oferta wydawnicza była dla mnie trochę jak błądzenie po omacku. Nie do końca wiedziałam, czego spodziewać się po każdej kolejnej książce, a gdy znajomi pytali mnie właśnie o pozycje z tej oficyny, ograniczałam się do krótkiego stwierdzenia „wiesz, Pauza jest bardzo specyficzna”. I nadal tak twierdzę.
Jednak zeszły rok był w tej sprawie dość przełomowy. Czytałam pauzowe książki garściami i powoli wyskubywałam kolejne znakomite tytuły, by w końcu znaleźć ten, który całkowicie do mnie pasował. „Dorośli” Marie Aubert to była dla mnie najlepsza książka zeszłego roku. Już po przewróceniu ostatniej strony wiedziałam, że znalazłam autorkę, do której z pewnością będę wracać.
W ten weekend zatopię się w zbiorze opowiadań „Zabierz mnie do domu”. To debiut autorki z 2016 roku, który pojawił się na polskich półkach na początku tego roku. Szczerze mówiąc mam dość spore oczekiwania. Z drugiej strony mam przeczycie, że po przeczytaniu tego zbioru opowiadań Aubert dołączy do wąskiego grona moich ulubionych autorek.
Dlatego, jeśli podobnie do mnie z przeszłości, obawiacie się tego wydawnictwa i ich lektur, to zachęcam, żebyście spróbowali. Nawet jeśli sparzycie się kilka razy, to warto szukać i przebierać wśród tytułów, żeby w końcu znaleźć swoją perełkę. Mateuszu, wielkie dzięki za polecenie „Tirzy” z pewnością znajdzie się w mojej prywatnej topce tego roku.
W najbliższy weekend zamierzam zatopić się w niezwykłym świecie naszych przodków. Liczę, że czeka mnie wspaniała rozrywka, gdyż wybrałam powieść „Słowianie” Roberta Forysia. Książka zapowiada się wyśmienicie – liczę na dużo przygód i ciekawie zarysowany świat.
Obyczaje i wierzenia Słowian niezwykle mnie fascynują, jednak brak rzetelnych źródeł historycznych znacząco utrudnia odtworzenie realiów życia we wczesnym średniowieczu na ziemiach polskich. Z drugiej strony daje to duże pole do popisu autorom, którzy swoje opowieści osadzają w tych niezwykłych realiach.Jestem niezwykle ciekawa tej historii, gdyż znaczna część fabuły rozgrywa się w moim rodzinnym mieście – Poznaniu.
Bohaterem powieści jest Jaromir Pomrok, który przyjaźni się z młodym księciem Mieszkiem. Robert Foryś na kartach powieści przedstawia bezwzględną walkę o władzę oraz konflikt pogaństwa nową religią – chrześcijaństwem. Cieszę się, że autor postanowił osadzić fabułę właśnie w takich czasach.
A jeśli Was również interesują Słowianie, to serdecznie zapraszam do zapoznania się z artykułem „Wiciędze – słowiańscy pogromcy wikingów”.
[kk]
komentarze [171]
Weekend spędziłam z kobietą. Nie byle jaką... Z samą Zofią Wilkońską, bohaterką książki
Konkurenci się pani pozbyli
Właśnie zaczynam Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPlanuję dziś skończyć Długi płatek morza następnie Więzień nieba
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZacznę od Agnieszki Kowalskiej-Bojar i Moniki Liga.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWracam po latach do Święty Graal Święta Krew
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W ten weekend zjazd na studiach, więc na pewno niczego nie skończe, ale będę podczytywać rozpoczęte w tygodniu:
Co się stało w Jonestown? Sekta Jima Jonesa i największe zbiorowe samobójstwo
Ostatni oddech
Zimowy ogród