Coraz większy rozmach. Wszystkie bzdury do wybaczenia.

Ale hej, przyczółek kosmitów na Wenus, pierścienie na obrzeżach układu i megaloman, próbujący zjednoczyć ludzkość w Imperium - nie było tego aby w The Expanse? Ano było, tylko że Star Force był pierwszy. I Expanse mnie dość nudził, bo obrósł w masę zupełnie niepotrzebnej paplaniny - a tu jest samo mięcho. I normalni ludzie świrujący pod kultem jednostki - dużo smaczków. Świetna seria.

Coraz większy rozmach. Wszystkie bzdury do wybaczenia.

Ale hej, przyczółek kosmitów na Wenus, pierścienie na obrzeżach układu i megaloman, próbujący zjednoczyć ludzkość w Imperium - nie było tego aby w The Expanse? Ano było, tylko że Star Force był pierwszy. I Expanse mnie dość nudził, bo obrósł w masę zupełnie niepotrzebnej paplaniny - a tu jest samo mięcho. I normalni...

Maszyny zabiły mi dzieci, w każdym razie wyprodukuje sobie nowy okręt i postaram się wywołać wojnę. Najlepiej aby zginęło w niej jak najwięcej ludzi i innych istot. To straszne, w każdym razie nie oddam władzy bo ja najlepiej bronię innych istot i ja mam do tego najlepsze kompetencje. Tym przy długim zdaniem podsumowałem całą tą książkę i cały ten cykl jak on wygląda dosłownie te krótkie słowa opisują całą serię. Główny bohater to socjopata oraz przez niego ginie miliony istnień ale władzy nie odda bo ona najlepiej broni wywołując stale nowe wojny i konflikty. Nie ma żadnej nauki w tej książce jest tylko bardzo niskich lotów fantazja, i to upośledzona socjopatią. Przepraszam za błędy jest to pisane dyktowaniem do telefonu a więc piszę za mnie w zasadzie komputer więcej w tym jest nauki niż w całej tej książce.

Maszyny zabiły mi dzieci, w każdym razie wyprodukuje sobie nowy okręt i postaram się wywołać wojnę. Najlepiej aby zginęło w niej jak najwięcej ludzi i innych istot. To straszne, w każdym razie nie oddam władzy bo ja najlepiej bronię innych istot i ja mam do tego najlepsze kompetencje. Tym przy długim zdaniem podsumowałem całą tą książkę i cały ten cykl jak on wygląda...

Lepsza niż poprzednia część. Na szczęście tym razem autor nie rozbudowuje jeszcze bardziej świata, tylko pogłębia to, co bez ładu i składu wrzucił w kolejnej części.

Książka mi się podobała i czytało się ją szybko i przyjemnie - czyli właśnie tak, jak tego oczekiwałem od tej pozycji.

Lepsza niż poprzednia część. Na szczęście tym razem autor nie rozbudowuje jeszcze bardziej świata, tylko pogłębia to, co bez ładu i składu wrzucił w kolejnej części.

Książka mi się podobała i czytało się ją szybko i przyjemnie - czyli właśnie tak, jak tego oczekiwałem od tej pozycji.

Podtrzymuję opinię. Porządne odstresowujące łubu-dubu. Chociaż coraz częściej czuć że autor chciałby przemycić coś więcej niż samą agresję stojąc w opozycji do twierdzenia że ludzie obcym zgotowali ten los i vice versa.

Podtrzymuję opinię. Porządne odstresowujące łubu-dubu. Chociaż coraz częściej czuć że autor chciałby przemycić coś więcej niż samą agresję stojąc w opozycji do twierdzenia że ludzie obcym zgotowali ten los i vice versa.

Książka jest lekka łatwa i przyjemna, niech nikt nie oczekuje głębokich treści. Jednak czyta ją się a właściwie cały cykl naprawdę przyjemnie. Śmieszy mnie jedynie podejście do seksu głównego bohatera - niczym królik potrafi zawsze wszędzie i niezależnie od sytuacji :)

Książka jest lekka łatwa i przyjemna, niech nikt nie oczekuje głębokich treści. Jednak czyta ją się a właściwie cały cykl naprawdę przyjemnie. Śmieszy mnie jedynie podejście do seksu głównego bohatera - niczym królik potrafi zawsze wszędzie i niezależnie od sytuacji :)

Ja wiem, że to powoli ociera się o masochizm, ale trochę z ciekawości, a chyba bardziej nawet z przekory brnę dalej w kosmiczną telenowelę z największym erotomanem w tle. ;) Absolutnie gościu jako główny bohater mi nie siedzi, jego odzywki i samcze zapędy sięgają dna Bajkału. Sam jednak pomysł kosmicznej eskapady, nowe światy, problemy, czy intrygi nie są złe, dlatego zdecydowałam się na sięgnięcie po szóstą odsłonę gwiezdnej space opery B.V. Larsona pod tytułem Imperium.

Zagrożenie tu, zagrożenie tam.
"Kyle Riggs od dawna nie odwiedzał Ziemi. Nie ma pojęcia, co tam się dzieje. Nadchodzące raporty są coraz rzadsze i coraz dziwniejsze. Riggs, odizolowany w systemie Eden ze swoimi marines, zaczyna zdawać sobie sprawę, że przeciwko niemu formuje się sojusz. Dwie ogromne floty wkrótce ruszą, by zniszczyć siły pułkownika. Ostatni obrońcy z Sił Gwiezdnych muszą stawić czoła wrogom. Trzeba zawrzeć przymierze z obcymi biotami. Ale które gatunki są naprawdę godne zaufania?"

Niekończące się podchody… ;)
Akcja nie zwalnia od pierwszej do ostatniej minuty „odcinka”. Dzieje się tyle, że nie ma czasu na zaparzenie przysłowiowej herbaty.

Do tego wracamy ponownie myślami do Ziemi, gdzie na scenę wkracza nasz dobry znajomy, który sam się „awansował” na stanowisko dyktatora. Więc poza epickimi walkami w kosmosie, przemyśleniami odnośnie do nowych kosmicznych zobowiązań, możemy obserwować „stroszenie piórek i klasyczną walkę kogucików”. Muszę jeszcze nadmienić, że w tej całej zawierusze Kyle Riggs jak zawsze staje na wysokości zadania i powoli Chuck Norris może mu sznurówki w bucikach wiązać. ;)

Co do czysto erotycznej, tfu romantycznej części tego odcinka pozwolę sobie nie nadużywać klawiatury i oszczędzę Wam komentarza.

Jeżeli lubicie wartką akcję oraz kosmiczną przygodę i nie przeszkadza Wam spłaszczenie postaci, to Imperium B.V. Larsona jest tytułem w sam raz dla Was. I tylko nadmienię, iż audiobooka czyta genialny Roch Siemianowski.

http://unserious.pl/2020/11/imperium/

Ja wiem, że to powoli ociera się o masochizm, ale trochę z ciekawości, a chyba bardziej nawet z przekory brnę dalej w kosmiczną telenowelę z największym erotomanem w tle. ;) Absolutnie gościu jako główny bohater mi nie siedzi, jego odzywki i samcze zapędy sięgają dna Bajkału. Sam jednak pomysł kosmicznej eskapady, nowe światy, problemy, czy intrygi nie są złe, dlatego...

Wspaniała powieść. Szybka i warta akcja. Polecam tą książke każdemu to lubi tą serie Star Force jak ja. Jestem pod wrażeniem. Jak najbardziej polecam.

Wspaniała powieść. Szybka i warta akcja. Polecam tą książke każdemu to lubi tą serie Star Force jak ja. Jestem pod wrażeniem. Jak najbardziej polecam.

Ostatni tom - pozostawia niedosyt czy tak jak powinno być :)

Ostatni tom - pozostawia niedosyt czy tak jak powinno być :)

Nie znoszę totalitarnych imperatorów, na samą myśl flaki mi skręca..
To trochę nierealistyczne w odniesieniu do całej Ziemi, ale niech będzie.
Strasznie dużo tych walk, nawet niezłe pomysły. Brakuje oddechu, nawalają się cały czas.
Myślałem, że to ostatni tom, bo kiedyś trzeba by tę serię zamknąć, ale wydaje się, że coś tam autor jeszcze płodzi, zobaczymy czy to zrobi.
Wszystko utrzymane w stylu poprzednich tomów i trudno coś nowego w komentarzu napisać, albo trzeba by napisać bardzo dużo.
W zasadzie przewidziałem wszystkie etapy fabuły, więc książka jest w dużym stopniu przewidywalna, ale nie przeszkadzało mi to. Poziom ohydnego EGO naszego głównego bohatera nieco spadł, co mi odpowiadało.
Poziom seksoholizmu u niego natomiast nie spadł, co mi nie przeszkadzało.

Zdecydowanie marnowanie owoców morza. Wekować z masełkiem, jak rzekł pewien marines... Inteligentne czy nie - do gara z nimi!

Nie znoszę totalitarnych imperatorów, na samą myśl flaki mi skręca..
To trochę nierealistyczne w odniesieniu do całej Ziemi, ale niech będzie.
Strasznie dużo tych walk, nawet niezłe pomysły. Brakuje oddechu, nawalają się cały czas.
Myślałem, że to ostatni tom, bo kiedyś trzeba by tę serię zamknąć, ale wydaje się, że coś tam autor jeszcze płodzi, zobaczymy czy to...

Super

Super