W małym, spokojnym miasteczku Dead River nic się nie dzieje. Życie mieszkańców toczy się powoli, a ludzie imają się każdego zajęcia, aby związać koniec z końcem. W wakacje nieoczekiwanie przyjeżdża tam grupa przyjaciół - Casey, Kim i Steve. Czego bogate, szalone dzieciaki szukają w Dead River? Dan Thomas, chłopak sprzedający drewno, też tego nie wie. Będąc na plaży spotyka nastolatków i dołącza do ich paczki. Wakacje nigdy jeszcze nie były tak pełne przygód, ale i straszne, niebezpieczne. Bo łamanie reguł nie kończy się dobrze, a niepotrzebne ryzyko to coś, czego powinniśmy unikać.

Jack Ketchum zaskoczył mnie ,,Zabawą w chowanego''. Po niewielkich gabarytach książki i jej okładce spodziewałam się dreszczyku od początku do końca. Byłam bardzo zdziwiona, gdy okazało się, że jest inaczej. Po pierwsze, tu nie ma odzwierciedlenia przysłowie: ,,człowiek człowiekowi wilkiem'', które znajdujemy zawsze u Ketchuma. Ta książka jest zupełnie inna od wszystkich jego powieści, które dotąd czytałam.

Jest lato, małe miasteczko. Dan zakochuje się w Casey od pierwszego wejrzenia. Darzy ją głębokim uczuciem, ale nie może do końca rozgryźć. Jest szalona i niebezpieczna. Nieprzewidywalna. Można wyczuć tu melancholię, drogę ku dorosłości, ostatnie chwile dzieciństwa... czyli wszystkie te motywy, które uwielbiam. Są kąpiele w morzu o zachodzie słońca, kradzieże w sklepach, szybka jazda samochodem po pustych drogach.
Gdy nastolatkowie postanawiają odwiedzić opuszczony dom na szczycie klifu, za którym ciągnie się mroczna przeszłość, i zabawić się tam w chowanego, zaczyna rosnąć napięcie. Nie wiadomo, kogo lub co tam napotkają. Czy może to sam dom jest nawiedzony. Nie wszyscy wyjdą z tego żywi, a ci, którym się uda, będą nosić ciężar winy już na zawsze.

Książka mi się podoba. Jest dobra, ale czegoś mi tam brakowało. Gdyby zamiast dwustu stron miała pięćset, a ja mogłabym lepiej poznać bohaterów, gdyby autor pokazał mi co mają tak naprawdę w głowach, gdyby ta historia nie skończyła się zanim się dobrze rozkręciła... Trochę szkoda, ale ogólnie jestem zadowolona. Moja ocena to 6,5/10.

W małym, spokojnym miasteczku Dead River nic się nie dzieje. Życie mieszkańców toczy się powoli, a ludzie imają się każdego zajęcia, aby związać koniec z końcem. W wakacje nieoczekiwanie przyjeżdża tam grupa przyjaciół - Casey, Kim i Steve. Czego bogate, szalone dzieciaki szukają w Dead River? Dan Thomas, chłopak sprzedający drewno, też tego nie wie. Będąc na plaży spotyka...