Chcę więcej! To pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie, gdy "Starcie królów" mi się skończyło.Na szczęście na mojej półce czeka już "Nawałnica mieczy". Coraz więcej magii wkracza w twardy, rycerski do tej pory świat.Więcej jest też brutalności, ale cóż- wojna trwa w najlepsze (a może lepiej napisać, że w najgorsze). Zadziwia mnie pomysłowość pana Martina- wciąż niczego nie da się przewidzieć, fabuła przeżywa nagłe zwroty i świetne zawiłości. Nienawiść do Lannisterów, przy równoczesnej, coraz większej sympatii do Tyriona to dość zadziwiający przypadek i trochę dziwne uczucie, które przeżywa chyba większość czytelników :) Marzy mi się tylko troszkę większa ilość rozdziałów Daenerys, która mocno "zmężniała" i staje się coraz ciekawszą postacią.Smoki także rosną. Nowi bohaterowie- jak Theon i Davos to bardzo ciekawe rozwiązanie- spojrzenie na Stannisa oczami jego podwładnego, a potem przeniesienie się w sam środek oblężenia i próba zdobycia uznania oparta na dumie, ale i głupocie Theona... Greyjoy to zresztą chyba kolejny bohater, który budzi nienawiść z każdą kolejną stroną. Zacieram ręce na to, co stanie się z Aryą i Jonem. Przeżyłam makabrę czytając o losach Brana i Rickona, która musiała zakończyć się wielkim "uffff...". Książka pełna akcji, a budzi tak wiele emocji i przeżyć!Pan Martin pisze konkretnie, a niektóre wątki ukrywa za lekkim woalem, który nagle opada i zadziwia czytelnika. Polecam każdemu! Dla miłośników fantasy to wręcz tytuł obowiązkowy. A sądząc po widzach serialu nie tylko dla nich :)

Chcę więcej! To pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie, gdy "Starcie królów" mi się skończyło.Na szczęście na mojej półce czeka już "Nawałnica mieczy". Coraz więcej magii wkracza w twardy, rycerski do tej pory świat.Więcej jest też brutalności, ale cóż- wojna trwa w najlepsze (a może lepiej napisać, że w najgorsze). Zadziwia mnie pomysłowość pana Martina- wciąż...