Kolejna świetna pozycja poczytnej Nory Roberts, koło której ciężko przejść obojetnie.
Tym razem akcja nie toczy się na ciepłym południu Stanów co jest charakterystyczne dla pisarki, ale na przepięknej Alasce, w małym miasteczku Lunacy.
Długo po przeczytaniu "Zorzy Polarnej",część mnie miała ochotę na ucieczkę do tej przepięknej krainy, gdzie na drodze można spotkać leniwie człapiącego łosia bądź niedźwiedzia szukającego pożywienia w pobliskim lesie. Krainy, w której zaprzęgi psów są na porządku dziennym, krainy w której można doświadczyć tego przepięknego zjawiska jakim jest właśnie tytułowa zorza polarna. Dodatkowo opisy surowości Alaski, jej niestabilności, jej długich zim, i co ważniejsze piękna sprawiało, że zapierało mi dech w piersiach za każdym razem kiedy po nią sięgałam.

Tym razem głównym bohaterem jest mężczyzna a nie kobieta, o imieniu Nate.
Nate jako były policjant z Baltimore, miał nadzieję na nowe życie przyjmując posadę szefa policji we wspomnianym Lunacy. Uciekł z wielkiego miasta, by zapomnieć o traumatycznych przeżyciach i śmierci partnera. Jednak, gdy poznaje Meg Galligan, piękną i niezależną panią pilot, jego życie wywraca się do góry nogami. Dodatkowo na jaw wychodzi przerażająca prawda dotycząca tajemniczego zniknięcia ojca Meg sprzed 16 lat. Nate musi odnaleźć mordercę, którym najprawdopodobniej jest ktoś z małej społeczności Lunacy. Kim jest morderca? Czy to ktoś znajmomy, do kogo Meg oraz pozostali bohaterowie mają stuprocentowe zaufanie? A może ktoś obcy? Ktoś kogo nie było im dane nigdy widzieć na oczy? na to pytanie odnajdziecie odpowiedź sięgając po tą książkę.
Ksiażkę której każda strona jest oszroniona, przyprószona śniegiem i skuta lodem.


"Zorza Polarna" była tak zajmująca powieścią,iż nie jeden z was czytelników zarwie noc aby tylko pobyć w zasypanym śniegiem Lunacy. Dla niektórych samo zakończenie, a właściwie rozwikłanie śmierci ojca Meg, może być wielkim zaskoczeniem, tak jak i było dla mnie.
Cała historia oraz jej bohaterowie są bardzo wiarygodne, a tło jakim jest mroźna Alaska doskonale łączy te wszystkie komponenty w wyśmienitą historię.

Kolejna świetna pozycja poczytnej Nory Roberts, koło której ciężko przejść obojetnie.
Tym razem akcja nie toczy się na ciepłym południu Stanów co jest charakterystyczne dla pisarki, ale na przepięknej Alasce, w małym miasteczku Lunacy.
Długo po przeczytaniu "Zorzy Polarnej",część mnie miała ochotę na ucieczkę do tej przepięknej krainy, gdzie na drodze można spotkać leniwie...