Mama odeszła

Okładka książki Mama odeszła
Joyce Carol Oates Wydawnictwo: Rebis literatura piękna
414 str. 6 godz. 54 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
414
Czas czytania
6 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
8373018336
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
111 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
89
28

Na półkach:

Była sękatą, pospolitą kobietą, od której biło nerwowością i która wiecznie albo na coś chorowała, albo przechodziła rekonwalescencję, albo właśnie czuła, że coś ją "bierze"; tego dnia dygotała w workowatej wełnianej sukni, na którą miała włożony zapięty na guziki, workowaty biały sweter; paznokcie jej długich kościstych palców były sinoniebieskie. Clare i ja pamiętałyśmy, jak "najstarsza przyjaciółka" matki przyglądała się nam z lekkim obrzydzeniem, kiedy byłyśmy małe,zachęcała, abyśmy nazywały ją "ciocią Alyce", czego nigdy nie nauczyłyśmy się robić przekonująco. Alyce oczywiście nigdy nie wyszła za mąż, za to w zamierzchłej przeszłości przeżyła ponoć "tragiczny" romans. Pracowała w bibliotece publicznej, ale namówiono ją na przejście na wcześniejszą emeryturę, bo nie była w stanie albo nie chciała nauczyć się obsługiwać komputera i pod koniec kariery zawodowej dorobiła się takiej fobii, że nie pozwalała niektórym uczniom (jako zadżumionym? śmiercionośnym?) wypożyczać książek ani nawet korzystać z nich na miejscu. s.26-27

Rozmowa zeszła na sklepy ze starzyzną, w którym to temacie ja byłam ekspertem. Pokazałam gościom zegarek, który znalazłam w tym samym sklepie w Rochester, lekko wytarty, ale nadal bardzo piękny, srebrny, z delikatna niebieska tarczą, na której zamiast konwencjonalnych cyfr widniały blade lśniące gwiazdki. Na kopercie był wygrawerowany napis: "Dla Elizy z wyrazami miłości". Wstawiona szampanem, podniecona, świadoma, że mężczyźni mi się przyglądają, słuchałam samej siebie, klepiącej trzy po trzy niczym jakaś bezmózga osobowość telewizyjna na temat mojej "nienasyconej" miłości do sklepów z używanymi rzeczami. Bo stare rzeczy w jakiś sposób mnie przyciągały, jakby to wszystko, co było nowe, świeże, niesprawdzone i "jeszcze niepokochane", nie miało dla mnie uroku; wychodziło na to, że kierowałam się przymusem kupowania przedmiotów, które już kiedyś należały do kogoś innego, jakbym nie była pewna własnych ocen i musiała korzystać z cudzych w odniesieniu do ubrań, biżuterii, mężczyzn. s.28-29

Zaczęłam robić sobie makijaż, ale się poddałam. (Co nam się właściwie wydaje, kiedy robimy sobie makijaż? Czy dodajemy coś, czego tu nie ma, czy ukrywamy coś, co jest, ale inaczej byśmy tego nie zniosły? Żałowałam, że nie mogę spytać o to mamy, ona podchodziła do takich pytań serio.) s. 132

Alyce wytarła nos. Od czasu, kiedy widziałam ją po raz ostatni, jej spłowiałe brązowe włosy niemal całkowicie zszarzały i wyraźnie stały się rzadsze. Alyce zaliczała się do tych wynędzniałych, dziewczynkowatych starszych pań, w których przypadku między okresem dojrzewania płciowego a menopauzą nie ma nic, "dojrzewają" przed i po. Była płaska jak deska do prasowania, ale za to miała niewielki brzuszek i do tego przygarbione ramiona, węźlaste łokcie i kolana. Minę miała raz potulną, innym razem pogardliwą. Z czasów, gdy była szkolną bibliotekarką, pozostał jej nawyk gderliwego i podejrzliwego wywyższania się nad innych. Lubiła ubierać się w matowe beże i brązy; zawsze biło od niej wonią talku pomieszanego jakby z pajęczynami. Tato reagował na nią wywracaniem oczami, ale mama natychmiast jej broniła: "Alyce to oddana, lojalna przyjaciółka". s. 331

Była sękatą, pospolitą kobietą, od której biło nerwowością i która wiecznie albo na coś chorowała, albo przechodziła rekonwalescencję, albo właśnie czuła, że coś ją "bierze"; tego dnia dygotała w workowatej wełnianej sukni, na którą miała włożony zapięty na guziki, workowaty biały sweter; paznokcie jej długich kościstych palców były sinoniebieskie. Clare i ja pamiętałyśmy,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    445
  • Przeczytane
    281
  • Posiadam
    70
  • Ulubione
    6
  • Z biblioteki
    5
  • 2013
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Teraz czytam
    3
  • 2018
    3
  • Ebook
    2

Cytaty

Więcej
Joyce Carol Oates Mama odeszła Zobacz więcej
Joyce Carol Oates Mama odeszła Zobacz więcej
Joyce Carol Oates Mama odeszła Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także