Charles King jest jednym z moich ulubionych pisarzy, więc sięgnięcie po "Odessę" było tylko kwestią czasu. I znów nie żałuję, choć przyznam szczerze, że autor napisał w swojej karierze lepsze książki. Naturalnie, nasuwa mi się porównanie z inną pozycją wydaną w tej serii przez Wydawnictwo Czarne, a mianowicie chodzi mi tutaj o "Stambuł". Na tym tle "Odessa" wypada niestety gorzej. Dlaczego?
Przede wszystkim w "Stambule" mieliśmy mały wycinek historii miasta skupiony w jednym, umownym punkcie, mianowicie hotelu Pera Palace. Jeśli chodzi zaś o "Odessę", to autor na 250 stronach, streszcza ponad 200 lat historii miasta, a to zawsze buduje pewne uproszczenia. Oczywiście, komuś taka formuła może się podobać, mi nie do końca, chociaż oczywiście nie jest to zła książka.
Początkowe fragmenty skupiają się na poprzedniczce Odessy, tatarskiej wiosce Hadżibej. Później mamy już czasy Katarzyny Wielkiej i Potiomkina, wojny z Turcją, opisy rządów gubernatorów-Richelieu i Woroncowa, losy miasta podczas Wojny Krymskiej czy II wojny światowej aż do czasów współczesnych. Autor często koncentruje się na znanych postaciach związanych z Odessą, takich jak Aleksander Puszkin, Izaak Babel, Ilja Miecznikow, Włodzimierz Żabotyński czy Sergiusz Eisenstein. Moim zdaniem na plus wybija się rozdział o rumuńskiej okupacji Odessy podczas II wojny światowej.
W książce znajduje się również kilkanaście ilustracji i zdjęć związanych z miastem. Duże wrażenie robi również bibliografia. W każdym razie mimo lekkiego rozczarowania, pozycja z pewnością warta polecenia.

Charles King jest jednym z moich ulubionych pisarzy, więc sięgnięcie po "Odessę" było tylko kwestią czasu. I znów nie żałuję, choć przyznam szczerze, że autor napisał w swojej karierze lepsze książki. Naturalnie, nasuwa mi się porównanie z inną pozycją wydaną w tej serii przez Wydawnictwo Czarne, a mianowicie chodzi mi tutaj o "Stambuł". Na tym tle "Odessa" wypada...