Krokodyl

Okładka książki Krokodyl
Władimir Kantor Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie Dialog literatura piękna
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Крокодил
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Akademickie Dialog
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788389899668
Średnia ocen

                6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
404
282

Na półkach: , , ,

KROKODYLIADA I POMADOWSZCZYZNA

Połączenie tytułu i okładki wskazywało na powieść, dziejącą się w redakcji słynnego radzieckiego, propagandowego czasopisma o tym tytule – skoro Dymitr Szostakowicz potrafił w latach sześćdziesiątych skomponować „Pięć romansów do tekstów z tygodnika „Krokodił” na bas z fortepianem”, to dlaczego by ktoś nie miał napisać o tej gazecie powieści? Trop okazał się błędny – czasopismo „Krokodił” występuje co prawda w powieści Kantora, ale w zupełnie epizodycznej roli. Głównym bohaterem (choć bliżej mu do antybohatera) jest niejaki Lowa Pomadow – zbliżający się do pięćdziesiątki, wyłysiały, otłuszczony i skośnooki pracownik redakcji czasopisma filozoficznego. Nieudany naukowiec, który przez swój alkoholizm nie zrobił kariery. Akcja rozgrywa się pod koniec lat siedemdziesiątych w Moskwie, stąd też i całe historyczne tło powieści – schyłek epoki Breżniewa, zmagania z cenzurą, którą u Kantora symbolizuje redaktor naczelny, donosicielstwo, strach przed podsłuchami, słowem – totalitaryzm w pełnej krasie.

Pomadow, nie chcąc uchodzić za przedstawiciela burżuazji, co było podówczas najgorszą obelgą, brata się z ludźmi nie przystającymi do niego intelektualnie, rozróżniając ludzi niepotrzebnych i ludzi zbędnych. Ludzie zbędni, powtarza za Turgieniewem – to ci, którzy są „nośnikami myśli, a stąd i historii”. „A potem przyszli ludzie nowi, którzy napadli na zbędnych ludzi za to, że ci nie umieli pracować”. Pomadow, rzecz jasna sam zalicza się do zbędnych i być może dlatego musi pisywać artykuły naukowe za bardziej od niego utytułowanych naukowców. Dlatego też pije na umór, krzywdzi ludzi (zwłaszcza kobiety) i w nieustannym ciągu uprawia pijacką peregrynację po Moskwie, tak zwaną moscoviadę (skojarzenie z tytułem znakomitej powieści Jurija Andruchowycza jest jak najbardziej na miejscu). Powieść jest relacją z jednego, być może ostatniego dnia życia Lowy Pomadowa, którego zaczyna prześladować krokodyl. „Pijacki majak, sumienie, fatum czy kara boska?” – nie wiadomo, czym jest, ale gdy dochodzi do głosu przedstawia się jako biblijny Lewiatan.

Ale to z pewnością nie jest tylko opowieść o alkoholizmie. Alkohol jest u Kantora zarówno przyczyną, jak i skutkiem. „Krokodyl” jest powieścią o rosyjskiej duszy, a konkretnie o jej słabościach, i o fatalizmie wschodniego losu, który niczym specyficzna roślina – rośnie, gdy jest obficie podlewany wyrobami monopolu spirytusowego. Na początku książki bohaterowie wpadają na trop staroruskiego poematu o „Niedoli-Złym Losie”. Mimo iż opowiada o zdarzeniach sprzed wieluset lat, Pomadow jednak na tyle się utożsamia się z tym tekstem, że zaczyna uważać się za jego bohatera. Wydaje mi się, że poemat o Niedoli-Złym Losie dobrze oddaje istotę książki Kantora.

Trudno uznać „Krokodyla” za arcydzieło, ale jest to powieść bardzo soczysta i dosadna. A także symboliczna i erudycyjna – w prozie Władimira Kantora można rozpoznać echa rosyjskich klasyków, jak Dostojewski, Bułhakow, czy Jerofiejew. Z tym, że atmosfera powszechnego imposybilizmu, jest w „Krokodylu” jeszcze bardziej dojmująca niż w „Moskwie-Pietuszki”. Wieniczka żył przynajmniej nadzieją na zobaczenie jaśminu kwitnącego w Pietuszkach, czy też na spotkanie z ukochaną na peronie. Lowa Pomadow snuje co prawda jakieś plany, niby rozwija jakieś widmowe teorie filozoficzne, ale już bezwładnie tonie- w mniej lub bardziej metaforycznych odmętach. Określeniem tego stanu jest wymyślony przez Kantora, a pochodzący od nazwiska głównego bohatera neologizm – „pomadowszczyzna”. Słowa tego, używają żartobliwie przyjaciele Lowy, zwłaszcza gdy jest on pijany, na odzwierciedlenie jego życiowej postawy. Pomadow jest osobą nieprzeciętnie inteligentną, marnuje jednak swój talent, pijąc z kim popadnie i nie dbając o własną przyszłość. Autor jednak nie sugeruje żadnych rozwiązań, ani też nie prawi wątpliwych morałów – ustawia czytelnika w roli bezwolnego obserwatora. Dlatego powieść ta jest czymś więcej niż prymitywną antyalkoholową agitką.

Pomimo tak poważnej tematyki, autor nie waha się w kilku miejscach posłużyć komizmem – tak elementarnym, jak i złożonym. Wystarczy chociażby spojrzeć na to, jak Kantor opisuje stypę. Widać za to wyraźnie, że w „Krokodylu” – co wynika pewnie po trosze z profesji autora – bardzo silny jest wątek filozoficzny. Zasygnalizuję tu jedynie snutą przez głównego bohatera teorię kalejdoskopu – w myśl której, jeśli potrząśniemy całym własnym życiem, jak kalejdoskopem – nieodwracalnej zmianie ulegnie cały wzór i nie wiadomo, co otrzymamy. „Krokodyl” jest książką, w której istotną rolę odgrywa symboliczna warstwa powieści. Jednym z najważniejszych symboli jest u Kantora bagno. Bagnem jest przede wszystkim życie Pomadowa, ale autor podsuwa nam inny ciekawy trop, jakoby Moskwa była miastem zbudowanym właśnie na terenach bagiennych, dlatego takie, a nie inne jest w niej życie, dlatego też może stać się wylęgarnią krokodyli. Zresztą, do rangi symbolu urasta również sam, nieustannie prześladujący Pomadowa krokodyl, który nie wiadomo, czym w istocie jest i czy spotkanie z nim jest doświadczeniem rzeczywistym, czy raczej wytworem pijanej jaźni bohatera.

Na osobny akapit tej refleksji zasługuje niecodzienne wydanie książki. Zupełnie nieznane mi warszawskie Wydawnictwo Akademickie Dialog postawiło na innowacyjność i zaproponowało czytelnikom kwadratową książeczkę o wymiarach 165x165 mm, wyposażoną w zakładkę w kształcie tytułowego gada. Nieparzyste strony książki podzielone zostały na dwie części – z lewej strony znajduje się inaczej sformatowany niż na stronach parzystych tekst powieści – obok, oddzielona kreską wyziera pusta przestrzeń. To, co może się wydawać karygodnym marnotrawstwem miejsca, pod koniec staje się przestrzenią do, całkiem realnej, obecności tytułowego krokodyla. „Pod koniec książki gad wchodzi na scenę. Z woli Czytelnika może się poruszać. W tym celu należy kartkować szybko za pomocą kciuka, nie spuszczając krokodyla z oczu”. Daje to czytelnikowi możliwość jeszcze pełniejszego uczestnictwa w losie Lowy Pomadowa, wejścia w stan jego prześladowanego umysłu. Książka została zilustrowana przez Bohdana Butenkę – wyjątkowy i niemożliwy do pomylenia z żadnym innym styl tego rysownika wywołuje u mnie spore pokłady nostalgii, jako że dobrze pamiętam jego rysunki z książek dzieciństwa, sygnowane „Butenko pinxit”.

W przypadku Władimira Kantora można zaryzykować stwierdzenie, iż twórczość beletrystyczna jest jedynie marginesem jego twórczej działalności, swoistym produktem ubocznym myśli. Na co dzień bowiem Kantor, doktor nauk filozoficznych i profesor Państwowego Uniwersytetu Ekonomicznej Szkoły Wyższej w Moskwie jest historykiem kultury rosyjskiej i zajmuje się kondycją rosyjskiej inteligencji. W 2005 roku jego nazwisko znalazło się w opublikowanym przez „Le Nouvel Observateur” rankingu dwudziestu pięciu znaczących myślicieli współczesności. Warto dodać, że ranking ten jest publikowany raz na czterdzieści lat i że nazwano go tam „twórczym kontynuatorem myśli Fiodora Dostojewskiego i Władimira Sołowiowa. Takich słów nie rzuca się na wiatr. Nie można odmówić Władimirowi Kantorowi umiejętności sprawnego konstruowania fabuły. Uwaga ta jest bardzo istotna, ponieważ wiem z doświadczenia, że naukowcy bardzo rzadko bywają dobrymi prozaikami, nie mogąc uwolnić się spod wpływu dusznych akademickich klimatów i związanego z tym hermetycznego fermentu. Tymczasem powieść Kantora czyta się naturalnie, płynnie i bez oporów.

„Krokodyl” Władimira Kantora to bardzo dobry przykład literatury pijackiej. Henryk Bereza stwierdził, że w dwudziestym wieku odkrycia w literaturze możliwe są już tylko na marginesach – i z marginesem dwudziestowiecznej rosyjskiej powieści mamy tu z całą pewnością do czynienia. Dwudziestowiecznej, bo choć „Krokodyl” dotarł do czytelnika polskiego w 2007 roku, to został opublikowany siedemnaście lat wcześniej, u schyłku ZSRR – w 1990 roku. Wielka szkoda, że to jak dotąd jedyny utwór rosyjskiego humanisty, który doczekał się swojego przekładu na język polski. Gdybym był wydawcą, z pewnością bez chwili wahania podjąłbym starania o prawa do przekładów kolejnych powieści Kantora. W kolejce czekają jeszcze: „Dwa domy”, „Pogromca szczurów”, „Pociąg Kolonia-Moskwa”, „Notatki z na wpół martwego domu” i „Twierdza”, która podobno podejmuje niektóre wątki, zasygnalizowane w omawianej powieści. Dla mnie „Krokodyl” jest dowodem na to, że warto czasem sięgnąć na margines literatury, bo można tam znaleźć bardzo wartościowe i nienależycie docenione utwory.

KROKODYLIADA I POMADOWSZCZYZNA

Połączenie tytułu i okładki wskazywało na powieść, dziejącą się w redakcji słynnego radzieckiego, propagandowego czasopisma o tym tytule – skoro Dymitr Szostakowicz potrafił w latach sześćdziesiątych skomponować „Pięć romansów do tekstów z tygodnika „Krokodił” na bas z fortepianem”, to dlaczego by ktoś nie miał napisać o tej gazecie powieści?...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    50
  • Posiadam
    12
  • Chcę przeczytać
    12
  • 2014
    3
  • Literatura rosyjska
    2
  • Jestę filologę
    1
  • Europa Wschodnia
    1
  • 2020
    1
  • Liteartura rosyjska
    1
  • 2021
    1

Cytaty

Więcej
Władimir Kantor Krokodyl Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także