"Tajemnice Amy Snow" to powieść, której akcja rozgrywa się w wiktoriańskiej Anglii i dla wielbicielek tej epoki jest to na pewno gratka.
Co prawda powieść nie jest jakaś wybitna, ale godna polcenia.
Plusem tej powieści jest na pewno pomysł na intrygującą tajemnicę. Idealnie byłoby gdyby tej tajemnicy czytelnik nie domyślił się już w połowie książki, co trochę psuje przyjemność płynącą z czytania.
Konwencja listów prowadzących do rozwiązania tajemnicy też jest ciekawym rozwiązaniem.
Drugi mały minus dotyczy przedstawienia realiów epoki. Nie wiem na ile autorka - Tracy Rees - przestudiowała obyczajowe realia I-szej połowy XIX wieku, jednak na tle innych powieści które czytałam, wydaje mi się, że postępowanie głównej bohaterki w wielu sytuacjach jest zbyt śmiałe i nie całkiem osadzone w tej epoce znanej z sztywnych konwenansów.
Tym razem na początku opinii wyliczyłam minusy, ale musiałam je wypunktować.
Nie zmienia to jednak faktu, że historia jest ciekawa i dobrze się ją czyta.
Historia dziewczyny, która jako noworodek zostaje znaleziona przez Aurelię, dziedziczkę arystokratycznego rodu Vennaway. Amy pomimo serdecznej przyjaźni z Aurelią przez resztę rodziny traktowana jest z pogardą. Po śmierci przyjaciółki nie pozostaje jej nic innego jak opuścić ten dom. Otrzymuje pierwszy list i tu zaczyna się cała historia. Prowadzenie po śladach do rozwiązania tajemnicy, ale też nauka życia, zbierania doświadczeń i poszukiwania swojego sposobu na życie.
Książkę czyta się dobrze i jak na debiut jest to powieść całkiem udana.

"Tajemnice Amy Snow" to powieść, której akcja rozgrywa się w wiktoriańskiej Anglii i dla wielbicielek tej epoki jest to na pewno gratka.
Co prawda powieść nie jest jakaś wybitna, ale godna polcenia.
Plusem tej powieści jest na pewno pomysł na intrygującą tajemnicę. Idealnie byłoby gdyby tej tajemnicy czytelnik nie domyślił się już w połowie książki, co trochę psuje...