Udało mi się przeczytać ostatnią część trylogii Tarryn Fisher przed premierą. Tym razem historia opowiedziana przez Caleb'a (z wyjątkiem dwóch rozdziałów). Mijają lata, a miłość Caleb'a i Olivii ciągle nie słabnie. Przeciwności losu sprawiają, że tej dwójce nie jest dane życie w bajce. To właśnie historia ich miłości i walka o nią sprawiła, że nie potrafiłam sobie wybić tej serii z głowy.

Caleb Drake jest wciąż zakochany w swojej dawnej miłości Olivii, tylko problem w tym, że ona jest mężatką. Kobieta popełniła tyle błędów i pochopnych decyzji, że pomimo, iż także darzy Caleb'a wielkim uczuciem, chce "postąpić słusznie i zawalczyć o swoje małżeństwo". Mija czas, a blizny po ich związku wciąż są głębokie. Oboje starają się na nowo poukładać swoje życie, jednak wielka więź i chemia czynią, że zarówno Caleb jak i Olivia nie potrafią trzymać się z dala od siebie.

Przyznam, że ta część najbardziej mnie poruszyła, nie wiem, czy to przez to, że była ostatnią, czy może sam fakt, że historia jest opisana oczyma jedynej postaci, jaką polubiłam w tej serii.

Byłam wściekła na Olivię za to, że ślepo i głupio wierzyła w swoje śmieszne przekonania. W pełni zgadzałam się z Caleb'em, jej mężuś wiedział, że bierze ślub z kobietą zakochaną w innym mężczyźnie, nie miał prawa się nad sobą użalać. Nie kupiłam tej jego pozy na dobrego i szlachetnego, dla mnie to dwulicowy picuś, tchórzliwy i nadęty pawian pod fasadą elegancji.

Byłam wściekła na Leah za to, że nadal była Leah. W sumie uważam, że była dość podobna do Noah, oboje wiedzieli, że Olivia i Caleb są dla siebie stworzeni, a ślepo wierzyli, że jest inaczej. Noah był gorszy od rudej, ona przynajmniej nie udawała świętoszki.

I najbardziej byłam wściekła na Noah za to, że tyle razy odbierał Olivię Caleb'owi, chociaż sam ją nawet tak w połowie nie kochał. Dla mnie był trucizną rozlaną na miłość Caleb'a i Olivki, a nie jakimś tak piep**onym aniołem.

Z całego serca polecam trylogię Tarryn Fisher. Cała seria sprawia, że nie możesz przestać myśleć o historii tej dwójki aż dopóki nie poznasz zakończenia, przy czym i tak pozostanie po tym głęboki ślad w twojej pamięci.

Udało mi się przeczytać ostatnią część trylogii Tarryn Fisher przed premierą. Tym razem historia opowiedziana przez Caleb'a (z wyjątkiem dwóch rozdziałów). Mijają lata, a miłość Caleb'a i Olivii ciągle nie słabnie. Przeciwności losu sprawiają, że tej dwójce nie jest dane życie w bajce. To właśnie historia ich miłości i walka o nią sprawiła, że nie potrafiłam sobie wybić tej...