Informacja

Okładka książki Informacja Maroš Krajňak
Okładka książki Informacja
Maroš Krajňak Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Cykl: Trylogia łemkowska (tom 3) Seria: Słowackie Klimaty literatura piękna
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Trylogia łemkowska (tom 3)
Seria:
Słowackie Klimaty
Tytuł oryginału:
Informácia
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Data wydania:
2016-08-30
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-30
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364887208
Tłumacz:
Weronika Gogola
Tagi:
literatura słowacka Słowacja Łemkowie
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Na końcu zawsze gęstwina



12151 499 6

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
510
343

Na półkach: ,

Za każdym razem Maroš Krajňak zaskakuje mnie swoim warsztatem, sposobem przelewania myśli i problemów ludzkości na papier. Za każdym razem czuję też, że pisarz eksperymentuje i bawi się formą oraz słowem, niczym najdelikatniejszą plasteliną.

Maroš Krajňak przypomina nam, że nasze pragnienia i dążenia, w połączeniu z konstrukcją i funkcjonowaniem otaczającego nas świata, dają nam błędne przekonanie o dążeniu do idealnego życia. Jest to wyobrażenie utopijne i niemożliwe do zrealizowania.

Informacja jest też, mimo poważnego wydźwięku książką szalenie poetycką. Autor ma niewyobrażalny talent do czarowania słowem. Z jednej strony, wziąwszy pod uwagę przesłanie książki, jest to nieco rozpraszające, ale z drugiej strony potęguje to moc wspomnianego przesłania.

więcej na domowaksiegarnia.blogspot.com

Za każdym razem Maroš Krajňak zaskakuje mnie swoim warsztatem, sposobem przelewania myśli i problemów ludzkości na papier. Za każdym razem czuję też, że pisarz eksperymentuje i bawi się formą oraz słowem, niczym najdelikatniejszą plasteliną.

Maroš Krajňak przypomina nam, że nasze pragnienia i dążenia, w połączeniu z konstrukcją i funkcjonowaniem otaczającego nas świata,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1027
499

Na półkach: , , , , , ,

"Srebrny samochód wjeżdża pod górę, reflektory przebijają się przez niezmierzoną ciemność, żółte snopy światła niszczą ją, na końcu zawsze gęstwina."

Tak brzmi pierwsze zdanie trzeciej części łemkowskiej trylogii Krajňaka, autora spod Baraniego w Beskidzie Niskim, tyle że po południowej stronie granicy. I zastanawiam się właśnie, czy zdanie to nie jest zapowiedzią obrazu, jaki po lekturze pozostawia w nas jego książka. Jej opowieść „wiezie nas” bowiem od młodości „w górę lat”, w dojrzałość głównego bohatera, Fediego - chłopaka z gór, w którym głęboko tkwi wciąż inny niż miejski żywot, inna świadomość własnych korzeni, tłumiona tęsknota do odmiennych wartości niż te, które realizuje w codziennym życiu korporacyjnego szczura średniego szczebla w dziale marketingu. Ta praca – w dzisiejszych kategoriach życiowy sukces, bo wymaga zaangażowania, kreatywności i daje pieniądze - w rzeczywistości pojawia się w powieści tylko jako nieistotne, plastikowe tło, jako ramy opowiadania zawierającego dzikie, podszyte cudownością krajobrazy z mitycznych, rodzimych terenów, na których wszystko żyje, nawet nieożywiona przyroda, podczas gdy w wielkomiejskim życiu wszystko jest martwe, nawet gdy intensywnie żyje. Bo - bohater przemożnie to w sobie odczuwa - życie jest gdzie indziej.

Prowadzeni jesteśmy monologiem wewnętrznym głównego bohatera, który niczym reflektor wydobywa z mroku przeszłości wydarzenia, w których Fedi brał udział, których był świadkiem. Są tam szaleństwa studenckiego życia w męskim akademiku, zakręty poszukiwania życiowej drogi, chwile trudnego decydowania, gdzie i jak należy żyć – czy wracać, bo z gór wciąż promienieje tajemnicza, pociągająca moc i poczucie przynależności do tamtejszej społeczności, czy zostać od niej z dala. Fedi szanuje ten zew, tę skrzętnie ukrywaną tożsamość, lecz zarazem pragnie się od niej uwolnić, traktując ją trochę jak napiętnowanie. Chce uciec i ucieka – jakaś żona, jakieś mieszkanie, jakaś praca. Refleksję i wspomnienia uruchamia dopiero firmowe szkolenie w górach, na którym uczestnicy (grupa kolegów-copywriterów) dostaną zadanie: „Opowiedzcie najbardziej szaloną historię ze swojego życia (...) ale nie obnażajcie swojego wnętrza, ucieknijcie od arteterapii; ani bolączki waszego dzieciństwa, ani te wynikające z relacji intymnych nie są dla nas interesujące. (...) Mówcie z dystansem, najlepiej z pozycji osoby trzeciej” (s.10-11). W głowie Fediego odbywa się więc przegląd dziwnych wydarzeń, które jakby w życiu przyciągał. Ów film z przeszłości otrzymujemy w formie narracji. W głowie pozostaje nam z niego gęstwina postaci, wydarzeń, myśli, które dają się przeniknąć tak, jak gęstwinę nocnego lasu przenika światło reflektora. Czyli bardzo powierzchownie. Nieprzenikniony pozostaje głębszy sens zdarzeń, które mijaliśmy podążając własną drogą życia.

Trzecia część trylogii przywołuje wielokrotnie wątek Floryńskiej Monarchii, czyli jedyny epizod z historii, kiedy Łemkowie we wsi Florynka (i równolegle w Komańczy) proklamowali swoją autonomię – Ruską Ludową Republikę Łemkowską (5 grudnia 1918). Autor nie stara się wcale wyjaśniać o co chodzi. Ale w czasach powszechnej informacji nie jest to konieczne – wystarczy odrobina ciekawości, by sobie wiele wyjaśnić. Mimo to brakowało mi przypisów i jasnej frazy drugiego tomu. Wydaje się, że to najmniej fantazmatyczna czy fantasmagoryczna część, najbardziej autobiograficzna, lecz jej urok wzrasta, im bardziej oddala się czas, w którym ją czytaliśmy. Rośnie tęsknota do ludzi, którym przytrafiają się takie historie – bo niby „każdy jest ekscentrykiem, każdy ma swoją pozycję na ustalonej skali szaleństwa, każdy jest barwną postacią”, ale ludziom to często ucieka, gdyż zwykle nie opowiadają o swych pomyłkach, o wzlotach i upadkach. Zostaje im wtedy przezroczysta nuda otoczenia –„ tylko ona jest nieomylna” – powiada autor - ale też „tylko ona, przed tym, zanim przepadnie w zapomnieniu, zdolna jest do doskonałego odpuszczenia.” (s.8). Nuda (codziennego bytowania) ci wszystko wybaczy – przesadę i blagę, wzlot i upadek. Bo w naszym codziennym, zwykłym i monotonnym - "poziomym" - życiu potrzebujemy krwi, wiatru, kontaktu z mitem lub absolutem - a więc wertykalności, "pionu".

Piękne wydanie: zawsze wyróżniający się prostotą i intrygującym nawiązaniem do treści książki projekt okładki Justyny Boguś, także z wielką dbałością i smakiem - numery stron, wielkość liter itp. – zaprojektowany blok, książki stanowią dodatkową atrakcję i czynią z tej pozycji prawdziwą ucztę dla uważnego czytelnika i estety.

"Srebrny samochód wjeżdża pod górę, reflektory przebijają się przez niezmierzoną ciemność, żółte snopy światła niszczą ją, na końcu zawsze gęstwina."

Tak brzmi pierwsze zdanie trzeciej części łemkowskiej trylogii Krajňaka, autora spod Baraniego w Beskidzie Niskim, tyle że po południowej stronie granicy. I zastanawiam się właśnie, czy zdanie to nie jest zapowiedzią obrazu,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
563
405

Na półkach:

Na początku irytowała mnie ta książka, ale to na pewno dlatego ze nie umiałam się w nią wgryźć. Potrzebna jest do niej cisza i skupienie z uwagi na specyficzny język, jakiego używa autor. To komplement: coś między psychodelicznym realizmem magicznym Pielewina, masłowszczyzną, by potem, zupełnie niemal niezauważenie zamienić się w poezję. I to kolejny komplement, bowiem jest to poezja, która nie odrzuca, a wciąga w swój wewnętrzny świat. Gdyby streszczać ją fabularnie chyba wyszłoby głupio, jest kilka scen zapadających w pamięć: śmierć Michała, podróż Vasko do Ameryki, mowa Fediego do swoich korpo-towarzyszy. Ale chodzi w tej powieści o coś innego. O meta-sen który śni współczesność nad sobą samą.

Na początku irytowała mnie ta książka, ale to na pewno dlatego ze nie umiałam się w nią wgryźć. Potrzebna jest do niej cisza i skupienie z uwagi na specyficzny język, jakiego używa autor. To komplement: coś między psychodelicznym realizmem magicznym Pielewina, masłowszczyzną, by potem, zupełnie niemal niezauważenie zamienić się w poezję. I to kolejny komplement, bowiem jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    29
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    11
  • Kolejka
    1
  • 2021
    1
  • Jestę recęzętę
    1
  • Książkowe Klimaty
    1
  • Lit.słowacka
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • W mojej biblioteczce
    1

Cytaty

Więcej
Maroš Krajňak Informacja Zobacz więcej
Maroš Krajňak Informacja Zobacz więcej
Maroš Krajňak Informacja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także