Z niewiadomych powodów wiązałem z tą książką duże oczekiwania, ale jak to często bywa, nie wytrzymały one, niestety, konfrontacji z rzeczywistością.
Powieść, nawet biorąc poprawkę na debiut autorki, okazała się bardzo przeciętna.
Bodaj jedynym atutem tej książki jest pomysł na fabułę, ale już jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Cóż z tego, że mamy dynamiczną końcówkę i dość zaskakujące wyjaśnienie zagadkowych zniknięć mieszkańców wioski Wendisch Bruch, skoro przez 3/4 książki nic się nie dzieje i po prostu wieje nudą.
Nie przekonują mnie osoby głównych bohaterów, a zwłaszcza Sanela Beara wydaje mi się zupełnie niewiarygodna. Trudno mi jakoś serio traktować policjantkę wykonującą na co dzień obowiązki zbliżone do strażnika miejskiego i która nagle staje się mózgiem dochodzenia w sprawie zbrodni z pierwszych stron niemieckich gazet. Pomijam już tolerowanie jej niesubordynacji w tak zhierarchizowanej formacji jak policja.
Myślę , że również tłumacz nie stanął na wysokości zadania, bo ciągle coś zgrzytało podczas lektury i nie czytało mi się najlepiej.
Zapowiadane są kolejne części z panią Beara w głównej roli i pewnie do nich sięgnę, ale na pewno już bez takich oczekiwań, jak w przypadku „Wioski morderców”.

Z niewiadomych powodów wiązałem z tą książką duże oczekiwania, ale jak to często bywa, nie wytrzymały one, niestety, konfrontacji z rzeczywistością.
Powieść, nawet biorąc poprawkę na debiut autorki, okazała się bardzo przeciętna.
Bodaj jedynym atutem tej książki jest pomysł na fabułę, ale już jego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Cóż z tego, że mamy dynamiczną...