Jeden z najgorszych reżimów: bolszewizm. Jedna z najgorszych tragedii Rosji: wymordowanie rodziny carskiej i dużej części rodu Romanowów. Jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Rosji: Rasputin. I jedna z największych zagadek tamtych strasznych dni roku 1918: czy ktoś z rodziny carskiej przeżył egzekucję?

Steve Berry bierze na tapetę kolejną historyczną zagadkę: co by musiało się stać, gdyby ktoś przeżył masakrę w Jekaterynburgu? Jak zatrzeć ślady? Co potem? I jakie to będzie miało konsekwencje?

Zawiązanie fabuły jest cokolwiek naiwne: Rosjanie poczuli się znudzeni demokracją i chcą przywrócenia caratu. Jak na ironię, nie jest to dalekie od obecnej sytuacji, gdy Putin jest praktycznie carem we wszystkim oprócz tytułu. Ale bez dygresji politycznych... Bohater ma sprawdzić, czy najpoważniejszy kandydat nie ma szkieletów w genealogicznej szafie. Dlaczego Rosjanie dopuścili "amierikańca" do archiwów, wyjaśnione jest mętnie. Ale cóż, rosyjska rogata dusza.

Zaczyna się od mocnego uderzenia: strzelaniny na ulicach Moskwy, której celem jest główny bohater, a potem są: pościgi, kolejne próby zamachu, kombinowanie, o co tu chodzi, tajemnicze dokumenty z przepowiedniami Rasputina, historyczne odkrycia i zagadki, jaja Faberge, psy borzoj i piękne kobiety (no, jedna). Typowa powieść sensacyjno-historyczna. Akcja na plus. Kolejny za typowe dla Berry'ego przygotowanie historyczne: mnóstwo informacji i danych, o historii rodu Romanowów, o wydarzeniach z roku 1918, o pobocznych postaciach jak Jusupow czy Rasputin.

Głównym bohaterem jest prawnik z upodobaniem do historii Rosji. Plus, że nie jest to żaden superhiro z rozmaitymi talentami. Ot, po prostu prawnik, który zresztą więcej korzysta z wiedzy historycznej, niż ma sposobność, żeby posłużyć się wiedzą prawniczą. Problem raczej w tym, że jest "cziornyj" i w Rosji rzuca się w oczy jak... "cziornyj" na śniegu. Słabo mu więc idą próby kamuflażu i ukrywania się w różnych rosyjskich miastach i wsiach. Ale jest dostatecznie sprawny i kompetentny, by głównie fartem i korzystając z pomocy innych poradzić sobie z zagrożeniem. Na plus, że nie jest superbohaterem, co sam przyjmuje wszystko na klatę i tylko się otrzepie, że "okruszki lecą".

Po drodze dołącza do niego Rosjanka i razem kontynuują "scavenger hunt" (brak mi precyzyjnego polskiego odpowiednika), czyli znajdują wskazówkę, która prowadzi do... następnej zagadki i następnej wskazówki, która prowadzi do... następnej zagadki. I tak można ad mortem defaecatam. Niemniej jednak wskazówki i same poszukiwania prawdy są zgrabnie połączone. Stają się jasne po podaniu rozwiązania, a wcześniej są mocno enigmatycznie i ogólnie pasujące do wszystkiego, a więc do niczego. To również na plus.

Na minus natomiast główni przeciwnicy. Podani są od razu, więc nie zaspojluję, gdy powiem, że głównym złym jest szef bohatera. Lepszy byłby twist, gdyby to się okazało na końcu - wtedy czytelnik zrozumiałby, dlaczego ciągle bohater ma pod górkę i ciągle znajdują go złole. Drugi problem to pozostała czwórka przeciwników, którzy reprezentują wojsko, rząd, mafię i coś jeszcze (już nie pomnę). Gdyby taka czwórka naprawdę chciała coś zdziałać, to nie wysyłaliby ciągle tych samych dwóch zbirów, tylko naprawdę poważnych ludzi od mokrej roboty. Trochę jakby autor przestraszył się skali. Na minus też przezwiska tej czwórki (Lenin, Breżniew, Stalin i Chruszczow). Nie ma to sensu, bo od razu są podane ich nazwiska. Wprowadza tylko chaos, bo autor wymiennie stosuje przezwiska i nazwiska. Polski czytelnik może zorientuje się łatwiej, ale dla amerykańskiego to musi być katorga - osiem rosyjskich nazwisk, które brzmią tak samo. I po co?

Kończąc tę rozgaworę, książka na plus. Ot, porządne sensacyjne czytadło z dużą ilością ciekawych historycznych informacji.

Jeden z najgorszych reżimów: bolszewizm. Jedna z najgorszych tragedii Rosji: wymordowanie rodziny carskiej i dużej części rodu Romanowów. Jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Rosji: Rasputin. I jedna z największych zagadek tamtych strasznych dni roku 1918: czy ktoś z rodziny carskiej przeżył egzekucję?

Steve Berry bierze na tapetę kolejną...