Dobre trzy razy okazja zakupu tej książki przepadła mi koło nosa. W końcu się udało zdobyć. Przyznam, że podchodziłem do tej książki z delikatnym uśmieszkiem i powątpiewaniem w to, że historia samochodu zbierającego krwawe żniwa będzie w stanie mnie zainteresować. Myliłem się. Spodziewałem się czegoś w rodzaju ociekającego mordem science fiction, a dostałem naprawdę udany horror, który potrafi wzbudzać niepokój.
Młody chłopak, Arnie, kupuje samochód za pieniądze, które pierwotnie miał przeznaczyć na szkołę. Szybko okazuje się, że Christine to nie jest zwyczajne auto, tylko krwiożercza maszyna, która eliminuje osoby wrogo nastawione do głównego bohatera, a w nim samym rodzi się w szybkim tempie chora fascynacja owym pojazdem. Fascynacja dokonująca w nim mocno niepokojących zmian.
Akcja książki, jak to u Kinga, jest powolna. Stopniowo odkrywamy meandry historii Arniego i Christine, a także otoczenia głównego bohatera. Otoczenia, które sukcesywnie się zmniejsza na skutek zazdrości samochodu. Christine, bowiem, chce być jedyną miłością Arniego i bez cienia litości usuwa z drogi wszelaką konkurencję. Skutek jest choćby taki, że dziewczyna głównego bohatera, wiedząc, że nie ma szans, opuszcza go, a ten pała coraz większym uczuciem do samochodu. Ta powolność akcji jednak nie jest bezpodstawna, bowiem King kroczek po kroczku, starannie i z wyczuciem kreśli przed nami narastającą atmosferę niepokoju, zagrożenia i przerażenia. Ciarki na plecach miałem i przyznam, że nie trwało to długo, nim przekonałem się co do mylności mojego pierwszego, nawet nie wrażenia, ile wyobrażenia o książce. Nie jest to najlepsza powieść Kinga, niemniej warto po nią sięgnąć. Uważam, że "Christine" będzie interesującym początkiem przygody z jego twórczością, a ten, kto zna Stephena Kinga, wie, że nie o każdej jego powieści można to powiedzieć. Nie dajcie się zwieść pozornej płytkości, czy wręcz dla niektórych, śmieszności tej historii. To tylko początkowe mylne wrażenie. Opowieść o chorej, ociekającej krwią fascynacji samochodem i jej konsekwencjach może wywołać i pewnie wywoła dreszcz emocji i niepewności.

Dobre trzy razy okazja zakupu tej książki przepadła mi koło nosa. W końcu się udało zdobyć. Przyznam, że podchodziłem do tej książki z delikatnym uśmieszkiem i powątpiewaniem w to, że historia samochodu zbierającego krwawe żniwa będzie w stanie mnie zainteresować. Myliłem się. Spodziewałem się czegoś w rodzaju ociekającego mordem science fiction, a dostałem naprawdę udany...