Twarz w tłumie
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- A face in the crowd
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2013-05-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-05-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378850762
- Tłumacz:
- Krzysztof Sokołowski
Dean Evers jest starym mężczyzną, bardzo samotnym po śmierci żony, z którą przeżył 46 lat. Pozostała mu jedna pasja: namiętnie ogląda mecze baseballowe w telewizji. Kiedyś był kibicem Red Sox, a po przejściu na emeryturę i osiedleniu się na Florydzie kibicuje także kiepskim Devil Rays, choć stara miłość nie rdzewieje.
Pewnego dnia, oglądając mecz, Evers widzi na trybunie dentystę, którego znał jako dziecko. Na kolejnym meczu to samo miejsce zajmuje wspólnik Eversa… który nie żyje. Sytuacja się powtarza, tylko zmieniają się osoby. Przychodzi moment, w którym Evert musi wziąć sprawy w swoje ręce...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 580
- 372
- 60
- 19
- 19
- 9
- 8
- 7
- 7
- 7
Cytaty
Dajcie mi wystarczająco mocną wątrobę – powiedział głośno – a poruszę ten pieprzony świat.
Pieniądze nie kupią szczęścia, ale pozwalają znosić nieszczęścia względnie wygodnie.
OPINIE i DYSKUSJE
Krótkie opowiadanie, jak na Kinga może bez wielkiego polotu, ale może być. Podczas transmisji meczu bejsbola wdowiec widzi na ekranie swojego telewizora osoby, które nie żyją od wielu lat. Wspomnienia, a raczej niepokojące sumienia ugryzienia i poczucie winy po popełnionych błędach. Można
Krótkie opowiadanie, jak na Kinga może bez wielkiego polotu, ale może być. Podczas transmisji meczu bejsbola wdowiec widzi na ekranie swojego telewizora osoby, które nie żyją od wielu lat. Wspomnienia, a raczej niepokojące sumienia ugryzienia i poczucie winy po popełnionych błędach. Można
Pokaż mimo toSłabiutkie.
Słabiutkie.
Pokaż mimo toDrugie przeczytane przeze mnie opowiadanie z rzędu Stephena Kinga w formie e-booka, ale tym razem w duecie z zupełnie nieznanym mi Stewartem O'Nanem. Dotychczas mistrz horroru pisał wspólnie z najbliższymi członkami rodziny - Owen King, Joe Hill czy bardzo bliski przyjaciel Peter Straub - i wychodziło im to co najmniej dobrze. W tym przypadku - nie mam pojęcia kim jest dla niego O'Nan, ale dotychczas o nim nic nie słyszałem, nawet w perspektywie przebywania w otoczeniu Kinga - nie wyszło tak dobrze.
Dean Evers jest ponad siedemdziesięcioletnim mężczyzną, który po 46 latach małżeństwa musiał rozstać się ze swoją żoną, która odeszła (kolejny wdowiec głównym bohaterem). W życiu pozostało mu już tylko baseball, który jako jedyny sprawia mu jakąkolwiek przyjemność. Jednak pewnego dnia, oglądając mecz, spostrzega na trybunie dentystę, którego znał w dzieciństwie. Potem widzi swojego byłego kumpla i wspólnika, który nie żyje. I coraz dziwniej zaczyna się robić z dnia na dzień, więc Evers postanawia dowiedzieć się o co tu chodzi i skończyć z tym całym dziwactwem raz na zawsze.
Opowiadanie jak to opowiadanie, bez większej głębi (chociaż niektórzy autorzy potrafią poruszyć nawet jedno stronicowymi tekstami, jak chociażby Bradbury),ale bardziej razi zdecydowana przeciętność tekstu, który krótko mówiąc nie wywarł na mnie żadnego wrażenia. Nijaki bohater, przeciętny pomysł na fabułę, nieodczuwalny w ogóle jakikolwiek dreszczyk emocji. Przeciętniactwo, które aż wali po gębie - na szczęście krótko, bo tylko przez 48 stron...
Ogólnie mam wrażenie, że King poza dodaniem swojego nazwiska na okładce nie wniósł prawie nic do tego tekstu, bo styl pisania nie pasuje mi do niego niema w ogóle. Faktem jest, że poruszony jest tu temat baseballu, którego jest wielkim fanem, i znowu pojawia się ten moment nieuchronnej śmierci i przemijania, ale może po prostu sam narzucił takie elementy O'Nanowi, żeby wplótł je w tekst, ale w pojedynkę napisał całe opowiadanie. Nie wiem. Nie mniej jednak wolałbym, żeby King pisał sam albo jak już to z wyżej wspomnianymi, bo to wypada znacznie lepiej. "Twarzy w tłumie" nie polecam nikomu poza wiernymi fanami mistrza, bo oni to muszą przeczytać, żeby znać. I tyle.
https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2021/02/twarz-w-tumie-stephen-king-stewart-onan.html
Drugie przeczytane przeze mnie opowiadanie z rzędu Stephena Kinga w formie e-booka, ale tym razem w duecie z zupełnie nieznanym mi Stewartem O'Nanem. Dotychczas mistrz horroru pisał wspólnie z najbliższymi członkami rodziny - Owen King, Joe Hill czy bardzo bliski przyjaciel Peter Straub - i wychodziło im to co najmniej dobrze. W tym przypadku - nie mam pojęcia kim jest dla...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPomysł na fabułę wcale nie oryginalny. Motyw o tym, że bohater nie jest świadomy tego że umarł, od razu nasunął mi na myśl świetny film "Inni" (tytuł ang. "The Others") z 2001 roku z Nicole Kidman w roli głównej.
"Innych" polecam, "Twarz w tłumie" nieszczególnie.
Pomysł na fabułę wcale nie oryginalny. Motyw o tym, że bohater nie jest świadomy tego że umarł, od razu nasunął mi na myśl świetny film "Inni" (tytuł ang. "The Others") z 2001 roku z Nicole Kidman w roli głównej.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Innych" polecam, "Twarz w tłumie" nieszczególnie.
Przed kolejną knigą wrzuciłem na ruszt krótkie opowiadanie S. Kinga i S. O'Nana ,,Twarz w tłumie". Co ciekawe jest to druga opowiastka wydana jedynie w formie ebooka. Pierwsza, czyli ,,W wysokiej trawie" została napisana wraz z synem Joe Hillem. Swoją drogą zastanawiam się jak Netflix mógł tak skiepścić naprawdę dobre opowiadanie, bo ,,Wysoko w trawie" w wersji filmowej było pasztetem kompletnym. Dobra, ale do meritum.
Kiedyś już pisałem, że z opowiadaniami Kinga bywa różnie. Nie zawsze jest równo. Jednak, gdy weźmiemy cały zbiór na warsztat to ostatecznie jest na plus. Tu mamy jedną krótką pięćdziesięciostronicową historię.
Główny bohater Dean Evers jest starym mężczyzną, bardzo samotnym po śmierci żony. Pozostała mu jedna pasja - baseball. Pewnego dnia oglądając mecz, Evers widzi na trybunie dentystę, którego znał jako dziecko. Na kolejnym meczu to samo miejsce zajmuje wspólnik Eversa,który... nie żyje. Sytuacja się powtarza, zmieniają się jedynie osoby. Przychodzi moment w którym Evers musi wziąć sprawy w swoje ręce i ustalić, co jest prawdą, a co fałszem albo nawet perfidną prowokacją.
Szczerze? Spodziewałem się czegoś bardziej z przytupem.
Dostajemy tu rachunek sumienia w wersji soft. Jest morał, jest impreza. W tym przypadku stypa, której powstydziłby się nawet najbardziej wybredny koneser weekendowych wojaży. Głównemu bohaterowi jednak ciężko współczuć, a historie z jego życia, które są przytaczane działają na jego niekorzyść. Dodają jednak drobiazgowości i swoistego uroku.
Fakt - pomysł jest oryginalny, wykonanie też. Nie ma co. King po raz kolejny skłania do refleksji. Mówi o błędach jakie popełniamy w życiu. Po przeczytaniu jednak czuję się ambiwalentnie. Spytacie, czyli kurde jak? Wyobraźcie sobie, że patrzycie na swojego nowego cabrioleta, a tam naprawdę piękna kobieta rysuje wam po karoserii gwoździem napis: ,,Jesteś bogiem seksu!". Taki miałem uczuć po lekturze ,,Twarzy w tłumie".
Czytać? Można, nie trzeba.
AW
Przed kolejną knigą wrzuciłem na ruszt krótkie opowiadanie S. Kinga i S. O'Nana ,,Twarz w tłumie". Co ciekawe jest to druga opowiastka wydana jedynie w formie ebooka. Pierwsza, czyli ,,W wysokiej trawie" została napisana wraz z synem Joe Hillem. Swoją drogą zastanawiam się jak Netflix mógł tak skiepścić naprawdę dobre opowiadanie, bo ,,Wysoko w trawie" w wersji filmowej...
więcej Pokaż mimo toPomysł na opowiadanie świetny, wykonanie do pewnego momentu również, bo dopiero w mniej więcej 3/4 objętości całość traci na intensywności. Są tu jednak momenty, za które kocham Kinga, jak choćby chwytająca za gardło historia gnębionego dziewięciolatka i rozpoczynający historię drobiazgowy, a przez to jeszcze bardziej smutny, opis śmierci żony bohatera.
Pomysł na opowiadanie świetny, wykonanie do pewnego momentu również, bo dopiero w mniej więcej 3/4 objętości całość traci na intensywności. Są tu jednak momenty, za które kocham Kinga, jak choćby chwytająca za gardło historia gnębionego dziewięciolatka i rozpoczynający historię drobiazgowy, a przez to jeszcze bardziej smutny, opis śmierci żony bohatera.
Pokaż mimo toNie bardzo lubię czytać e-booki, ale ten mi się nawet podobał. Jest ok, chociaż jak na Kinga, to spodziewałem się czegoś bardziej z przytupem.
Nie bardzo lubię czytać e-booki, ale ten mi się nawet podobał. Jest ok, chociaż jak na Kinga, to spodziewałem się czegoś bardziej z przytupem.
Pokaż mimo toOstatnia baza
Widok znajomej twarzy dodaje nam otuchy. Od razu budzi się wyobraźnia zabierając nas w podróż w przeszłość. Owszem w naszym życiu spotykamy różnych ludzi na swej drodze, tak samo różne wspomnienia bywają z nimi związane. Jednak im dłużej kogoś nie widzieliśmy, tym bardziej przypadkowe spotkanie bywa zaskakujące. Stephen King doskonale zna zachowania zwykłych ludzi. Rzesze czytelników pokochały go za gawędziarski styl oraz opowieści, w których zwykłym mieszkańcom, prowincjonalnych miasteczek przydarzały się niesamowite historie. Stephen King nie tylko straszy, ale pokazuje gamę ludzkich zachowań, również tych związanych ze wzajemnymi relacjami. Autor z Maine nie byłby sobą gdyby w zwykłym rozpoznaniu znajomej twarzy w tłumie nie wplótłby czegoś bardziej mrocznego.
„Twarz w tłumie” jest drugą opowiastką wydaną jedynie w formie e-booka. Pierwszą, czyli „W wysokiej trawie” Stephen King napisał wspólnie wraz ze swym synem Joe Hillem. Jak można zauważyć „Twarz w tłumie” jest również dziełem duetu autorów. Cóż, Stewart O’Nan jest raczej słabo rozpoznawalny w naszym kraju. Z dostępnych informacji można wywnioskować, że stworzył kilka powieści. Jednak stali czytelnicy twórczości Stephena Kinga mogą kojarzyć nazwisko drugiego autora e-booka z ich wspólnej książki „Faithful”- jedynie w wersji angielskiej kroniki sezonu baseballowego drużyny Red Sox.
Dean Evers od lat jest zapalonym kibicem baseballu. Jest już starszym człowiekiem, samotnym po śmierci żony, a więc pozostało mu jedynie oglądanie meczów w telewizji. Pewnego dnia, oglądając mecz swojej ulubionej drużyny, Evers widzi na trybunie dentystę, którego znał jako dziecko. Na kolejnym meczu to samo miejsce zajmuje od dawna nieżyjący wspólnik Eversa... Sytuacja z meczu na mecz się powtarza, zmieniają się tylko osoby. Evers postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i odkryć na czym polega perfidna prowokacja...
O tym , że Stephen King w swych książkach przemyca nie tylko strachy nękającego jego oraz zwykłych ludzi, ale również elementy ze swego codziennego życia, nikogo nie trzeba przekonywać. Między wersami można domyślić się jakie jest podejście Stephena Kinga do otaczającej go rzeczywistości. Wiernym czytelnikom znany jest fakt, że jego ulubioną dyscypliną sportową jest baseball. Kwestią czasu było, aby pasja Kinga znalazła ujście w jego twórczości. Chociażby „Billy Blokada” zawarty w zbiorze „Bazar złych snów” jest takim przykładem. Jednak po raz pierwszy dwóch pasjonatów jednej dziedziny sportowej napisało wspólną historię.
„Twarz w tłumie” początkowo intryguje oraz wciąga, zwłaszcza w momencie, gdy na ekranie telewizora główny bohater rozpoznaje dawno zmarłe osoby ze swej przeszłości. Tak naprawdę oglądanie ich na ekranie jest znacznie krócej opisane niż cała otoczka tego, kim byli i jakie wydarzenia bohater zapamiętał z nimi w roli głównej. Wątek pojawiających się postaci jest ciekawy, ale jakby zepchnięty na dalszy tor. Ważniejsze okazują się relacje międzyludzkie i historie postaci. Owszem to może być intrygujące, lecz sięgając po Kinga, oczekuje się atmosfery grozy. Koniec, tej krótkiej, bo zaledwie 40-stronicowej opowiastki, jest trochę bardziej mroczny, lecz w pełni przewidywalny, a nawet oczekiwany.
Stephen King potrafi pisać nie tylko duże objętościowo powieści, ale także krótkie formy, które potrafią wciągnąć czytelnika już od pierwszych stron. Współtworzenie z innym autorem również nie jest przeszkodą do poczytności książek Kinga. Nie trzeba daleko szukać, gdyż wydane w podobnej formie „W wysokiej trawie” wypada znacznie lepiej od „Twarzy w tłumie”. Tamta pierwsza opowieść jest mroczna, intrygująca, nieprzewidywalna a granica między tym co stworzył jeden autor a drugi, praktycznie jest niewyczuwalna. W przypadku „Twarzy w tłumie” wyraźnie widać, że cały koncept tej historyjki oraz jej zakończenie są w iście kingowskim stylu. Wydaje się, że Stewart O’Nan zajął się jedynie stroną stricte techniczną związaną z baseballem, co dla zwykłego zjadacza chleba nie będącego pasjonatem tej dziedziny sportu wydaje się mało istotne.
Podsumowując, „Twarz w tłumie” wypada znacznie słabiej niż wydane w podobnej formie „W wysokiej trawie”. Jako walor można uznać, że być może pozwoli niektórym czytelnikom na wspominki o dawnych znajomych, lecz można po nią sięgnąć w sytuacji, gdy mamy bardzo dużo nudnego, wolnego czasu.
Ostatnia baza
więcej Pokaż mimo toWidok znajomej twarzy dodaje nam otuchy. Od razu budzi się wyobraźnia zabierając nas w podróż w przeszłość. Owszem w naszym życiu spotykamy różnych ludzi na swej drodze, tak samo różne wspomnienia bywają z nimi związane. Jednak im dłużej kogoś nie widzieliśmy, tym bardziej przypadkowe spotkanie bywa zaskakujące. Stephen King doskonale zna zachowania...
pomysł oryginalny. krótka żeby jakoś bardziej się zżyć z bohaterem. już w trakcie książki gdy większość staje się jasna widać zamysł i morał.
pomysł oryginalny. krótka żeby jakoś bardziej się zżyć z bohaterem. już w trakcie książki gdy większość staje się jasna widać zamysł i morał.
Pokaż mimo toRachunek sumienia - wersja "hard".
Wzruszająca, sentymentalna opowieść, w której elementy fantastyczne są tak zmyślne wplecione, że czytelnik po prostu w tę historię wierzy.
Dean próbuje poukładać swoją codzienność po śmierci żony. Całe dnie spędza na oglądaniu transmisji z meczów baseballu. Czy to wynik rozpaczy, bezsenności, a może dojmującego poczucia pustki, ale razu pewnego na trybunach widzi swojego dentystę... który zmarł kilkadziesiąt lat wcześniej... Następnego dnia, przy okazji oglądania kolejnego meczu widzi swojego dawnego wspólnika. On także nie żyje...
Jak zakończy się ta dziwna podróż w głąb ludzkiego sumienia? Czy ten swoisty akt pokuty pociągnie za sobą żal za grzechy?
Krótka, smutna i przewrotna historia starszego mężczyzny, który próbuje, nawet o tym nie wiedząc, uporządkować wewnętrzny chaos. Czemu przewrotna? Temu, że Deanowi nie sposób nie współczuć. Samotny, stary, zagubiony staruszek... Ale do czasu. Bo ten staruszek był kiedyś rześki i młody. I skory do błądzenia tudzież przymykania oko na własne skoki w bok ze ścieżki praworządności i uczciwości.
Polecam, a jakże! Ku przestrodze i nasyceniu apetytu na dobrą literaturę.
Rachunek sumienia - wersja "hard".
więcej Pokaż mimo toWzruszająca, sentymentalna opowieść, w której elementy fantastyczne są tak zmyślne wplecione, że czytelnik po prostu w tę historię wierzy.
Dean próbuje poukładać swoją codzienność po śmierci żony. Całe dnie spędza na oglądaniu transmisji z meczów baseballu. Czy to wynik rozpaczy, bezsenności, a może dojmującego poczucia pustki, ale razu...