W londyńskiej mgle rozpływa się nawet uczciwość. Utwierdziłem się w tym przekonaniu, zastanawiając się nad siecią biznesowych powiązań stworzonych piórem Bertolta Brechta. Pieniądz robi pieniądz, kapitał pomnaża kapitał. A co postanowił wykreować niemiecki dramaturg aby zainteresować mnie historią wielkiej nierówności społecznej lub łamigłówką o kryminalnych korzeniach? Trzeba pamiętać o tym, że z którejkolwiek strony by się przyjrzeć, to dzieło pisarza może się nam objawić w całkowicie innym kształcie. Za pierwszym razem będzie to opowieść o człowieczej nędzy, niemającej nad swoimi bohaterami żadnej litości. W drugim przypadku, bandytyzm w białych rękawiczkach przyćmi na niespotykaną skalę naturalną ludzką dobroć. Tak naprawdę, musical jakim jest "Powieść za trzy grosze", łączy w sobie cechy krytyki kapitalistycznego systemu i ballady o przestępczym światku Wielkiej Brytanii z początku XX wieku. Jednak dla mnie to też fantastyczna fabuła, dzięki której poznałem kunszt inscenizatorski Brechta.

W tej książce każde kłamstwo przechodzi przez usta. To tutaj, według niemieckiego pisarza, najlepiej łowić ryby w mętnej wodzie. Klimat "Powieści za trzy grosze" wyjątkowo sprzyja rządom chciwości a podczas zaciągania się dobrym cygarem, rozstrzygają się największe bitwy o procenty. Rozmowy o interesach i zyskach stanowią solidną podstawę do przeświadczenia o tym, że czyta się poradnik przestępczej ekonomiki. O tym, kto pójdzie na dno, decyduje spryt i bezwzględne działanie wyrachowanych jednostek. To walka na śmierć i życie której motto brzmi: "chory człowiek umiera a silny człowiek walczy". Dzieło Brechta nie jest rajem słabeuszy ale królestwem agresywnych quasi-przedsiębiorców, pożerających swoje ofiary.

Nie nabrałem zaufania do bohaterów Bertolta Brechta i nie radziłbym nikomu doszukiwania się w ich postawie altruistycznych przesłanek. Jednak do samego twórcy "Powieści za trzy grosze" odczułem pewnego rodzaju sympatię, wynikającą z jego umiejętności tworzenia wartkiej i ciekawej akcji. Trzeba przyznać, że błyskotliwy język jakim operuje Brecht, wyśmienicie otwiera kolejne fronty w kolejnych rozdziałach. Bo każdy nowy epizod to najeżony utarczkami teatr działań wojennych. Kto tylko może, ten snuje wielkie plany kosztem innych. Ci z Was, którzy czytając tę książkę zapragną się nasycić pragnieniem solidarności i lojalności, srogo się zawiodą.

Za dzieło niemieckiego dramaturga zapłaciłem zdecydowanie więcej niż trzy grosze i nie żałuję tego. Nawet za wyższą cenę warto spojrzeć na wyglądających po mieszczańsku bandytów aby przekonać się, jak wielkie różnice dzieliły bogatych i biednych u progu XX wieku. Studiowanie psychiki podejrzanych indywiduów, nie będzie z mojej strony żadną próbą agitacji za modną w tamtym okresie komunistyczną ideologią, tylko zwykłą refleksją nad przepaścią pomiędzy społecznymi warstwami. Bertolt Brecht nie moralizuje ale posiadając talent do opowiadania prawdy, ukazuje zależności nieznane zwykłym zjadaczom chleba. W końcu przecież chodzi mu między innymi o to, aby tego chleba wystarczyło dla wszystkich.

W londyńskiej mgle rozpływa się nawet uczciwość. Utwierdziłem się w tym przekonaniu, zastanawiając się nad siecią biznesowych powiązań stworzonych piórem Bertolta Brechta. Pieniądz robi pieniądz, kapitał pomnaża kapitał. A co postanowił wykreować niemiecki dramaturg aby zainteresować mnie historią wielkiej nierówności społecznej lub łamigłówką o kryminalnych korzeniach?...

Społeczeństwo. Dawniej i chyba też dziś. Zakłamanie, rozgrzeszanie samego siebie. Nieliczenie się z nikim i niczym jeśli jest możliwość zdobycia pieniędzy.
Czyta się nieco ciężko, ale warto przeczytać.

Społeczeństwo. Dawniej i chyba też dziś. Zakłamanie, rozgrzeszanie samego siebie. Nieliczenie się z nikim i niczym jeśli jest możliwość zdobycia pieniędzy.
Czyta się nieco ciężko, ale warto przeczytać.

Karykaturalny obraz dzikiego kapitalizmu i zakłamania mieszczańskiego społeczeństwa.Tu nikt nie jest uczciwy a najważniejszym pytaniem jest-ile?.Wszytko ma swoją cenę...każdy może się okazać kompanem do ciemnych interesów.

Karykaturalny obraz dzikiego kapitalizmu i zakłamania mieszczańskiego społeczeństwa.Tu nikt nie jest uczciwy a najważniejszym pytaniem jest-ile?.Wszytko ma swoją cenę...każdy może się okazać kompanem do ciemnych interesów.