Rewelacyjna, mocna, wzruszająca książka, podczas czytania której czujesz oddech snajpera na karku i marzysz o tym, by nie znaleźć się w jego celowniku. Bowiem najskuteczniejszy strzelec Ameryki nie wypuszcza z siatki celowniczej nikogo, kto tam trafi. Sam Chris Kyle wielokrotnie nie docenia swojej wielkiej roli, jaką odegrał podczas misji w Afganistanie i Iraku. Z niezwykłą swobodą, niekiedy nawet nonszalancją (momentami trochę nie na miejscu) opowiada o tym jak eliminuje cele, jeden po drugim… Przejawia przy tym twardą pewność słuszności swoich czynów. Nieugięty twardziel, niczym jeden z Avengersów pragnie za wszelką cenę oczyścić świat ze złoczyńców. Brutalne opisy, grają na uczuciach czytelnika tym bardziej, że opowiadane są z taką prostotą, jakby wyjście z karabinem snajperskim na dach i metodyczna eliminacja wrogów była czymś na porządku dziennym.
Bohater tej książki – żyjący honorem, karmiący się patriotyzmem, dzielny i charyzmatyczny. Podziwiam go, uważam go za bohatera.
Jednocześnie współczuję mu, bo rozdarcie pomiędzy obowiązkiem bycia ojcem, a obowiązkiem bycia żołnierzem musi być bardziej bolesne, niż niejeden odłamek wbity pod skórę.
Rozdziały przynoszą na zmianę łzy śmiechu i łzy wzruszenia (już dawno tyle się nie napłakałam nad książką). Cięty humor jest poprzeplatany ze wspomnieniami największych start, jakie może ponieść człowiek na wojnie. Warto poznać tę historię, by zrozumieć żołnierskie serce, poświęcenie dla ojczyzny, wymiar służby i przytłaczające zwykłych śmiertelników poczucie obowiązku.

Rewelacyjna, mocna, wzruszająca książka, podczas czytania której czujesz oddech snajpera na karku i marzysz o tym, by nie znaleźć się w jego celowniku. Bowiem najskuteczniejszy strzelec Ameryki nie wypuszcza z siatki celowniczej nikogo, kto tam trafi. Sam Chris Kyle wielokrotnie nie docenia swojej wielkiej roli, jaką odegrał podczas misji w Afganistanie i Iraku. Z niezwykłą...