Chrobaczki. Metafikcja czyli Powieść przygodowo-podróżnicza. Wy, którzy tu wchodzicie, pożegnajcie się z wszelką logiką zniewalającą wasze umysły

Okładka książki Chrobaczki. Metafikcja czyli Powieść przygodowo-podróżnicza. Wy, którzy tu wchodzicie, pożegnajcie się z wszelką logiką zniewalającą wasze umysły Stanisław Srokowski
Okładka książki Chrobaczki. Metafikcja czyli Powieść przygodowo-podróżnicza. Wy, którzy tu wchodzicie, pożegnajcie się z wszelką logiką zniewalającą wasze umysły
Stanisław Srokowski Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza literatura piękna
632 str. 10 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Data wydania:
1989-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1989-01-01
Liczba stron:
632
Czas czytania
10 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
8320541239
Średnia ocen

4,7 4,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,7 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
214
163

Na półkach: ,

Pierwsze strony książki – wieś, jacyś dziwni ludzi w tej wsi. Wszyscy mają garby, nie mają pamięci. Główny bohater (autor pisze w pierwszej osobie) bardzo się poci, dziwnym potem, ma sny o Komisji, która go przesłuchuje, czasami śni na jawie. Właściwie to nie wiadomo, kiedy śni, a kiedy wydaje mu się, że dzieje się to naprawdę. Ma halucynacje. Jego żona wydaje się być normalna. Jego zachowanie i poty uważa za chorobę. No i niestety, znowu jakieś majaki. W końcu jednak poty zaczynają ustępować i garb znika. Nie może tak być! Wszyscy we wsi mają garby, coś jest nie tak. Dlaczego jemu zniknął? Już wszyscy szepczą we wsi, że coś z nim nie tak. Chodzą obok ich domu i rozprawiają. Co się dzieje? On jest zły, że żona naopowiadała, co się z nim dzieje, że się pocił, tak strasznie się pocił i teraz zniknął mu garb. Jemu zdawało się, że żona zlizywała mu ten pot, a ona twierdzi, że nie, że w ogóle to On sprowadził nieszczęście. I On musi odpowiadać przed Komisją i tłumaczyć się z powodu potu i braku garbu. A teraz co się dzieje! Kolejni mieszkańcy wsi pocą się i tracą garby…. Co to będzie? I…. zaczęli pomału odzyskiwać pamięć. Przypominali sobie dosyć dziwne wątki z dzieciństwa. A Komisja o wszystkim wiedziała, wszystko widziała, a jednak domagała się wyjaśnień od głównego bohatera powieści (w dalszym ciągu autor nie nazywa go żadnym imieniem ani nazwiskiem). Udało Mu się powrócić pamięcią do czasu przed swoimi narodzinami, gdy był w brzuchu matki. Ale co najdziwniejsze był tam nie sam, ale ze swoim ojcem. I poszedł do Urzędu, gdzie Komisja miała siedzibę. A w tym Urzędzie…..co się działo, to nie przystoi na taki Urząd. Chodziły tam dziwne osoby: psy, panienka, która siedziała przy biurku, nogi trzymała na biurku, widać jej było rajstopy i czarne majtki i pies lizał ją po całym ciele. A ci, którzy chodzili po Urzędzie, drapali się po czym się dało i po pupie i nie tylko, psy ich też lizały i wykonywali niestosowne ruchy, nieprzystające na tak wielki Urząd . A jeszcze byli tacy, co się czochrali, i On musiał na to wszystko patrzeć i po co? I o co im chodziło? Wreszcie zgłodniał, a tu jeszcze nie wezwali go na przesłuchanie i zobaczył napis: Jadłodajnia Urzędu i poszedł tam. Miał przecież kanapkę w worku, mógł tam zjeść. Ci, co tam wchodzili (domyślał się, że to urzędnicy),patrzyli na jego kanty na spodniach i dziwnie mu się przyglądali. Oni mieli spodnie bez kantów z powypychanymi kolanami. I to byli urzędnicy? Dziwne. Ale idzie jeden prawdopodobnie Wysoki Urzędnik, bo ubrany elegancko i spodnie ma w kanty. Usiadł przy stoliku i nasz bohater usiadł przy nim. Przyglądali się sobie nawzajem. Roznosili zupę i On też dostał. Ale Wysoki Urzędnik spoglądał na woreczek z kanapką i odezwał się do Niego gwarą: „chlib i mliko”. I pozostała rozmowa przebiegała w podobnym tonie, czym On był bardzo zażenowany, np. bo jak to? Taki Wysoki Urzędnik i mówi gwarą? Inni też podobnie się odzywali, poniekąd chcieli w ten sposób zbliżyć się do ludu. Autor opisuje w dalszej części zmagania z ciężką chorobą ojca głównego bohatera, która doprowadza go do śmierci. Jest to obraz walki ze śmiercią, majaczenia, odchodzenia w przeszłość. Efektem tych majaków ma być wniknięcie do wód płodowych swojej żony, matki głównego bohatera. I wraz z synem rodzi się połączony tułowiem, tylko jest inny niż syn, jest pomarszczony, wygląda jak starzec. Ale po jakimś czasie zmniejsza się i zostaje po nim tylko garb. I znowu sceny w szpitalu, gdzie leży jego ojciec i inni pacjenci, również u kresu życia. No i pojawiają się chrobaczki, takie małe stworzenia, którego mówią w swoim języku, ale jest on w miarę zrozumiały dla ludzi, ponieważ tylko przekręcają słowa. I świecą. Pojawia się i siostra – pielęgniarka i lekarz, którzy zajmują się chorymi. Chrobaczki to zmniejszają swoją objętość, to zwiększają pod wpływem różnych emocji, np. ssania piersi siostry. No bo pacjenci zażyczyli sobie, żeby siostra pokazała „cycki” (dosłownie tak pisze),bo chcieli pogłaskać, a niektórzy polizać. Doktor się zgodził w ramach eksperymentu na dobry sen. A nasz bohater teraz znów tłumaczy się nie przed Komisją, ale przed Królem, który nie zachowuje się po królewsku, ale mówi tak jak najbardziej prości ludzie i tak też się zachowuje. I nagle przemiana. Nasz bohater ma być Królem, jego żona Królową i odbywa się bal. Poddani to mieszkańcy z jego wsi , ludzie z garbami w łachmanach, a Król, który Go przyjmował również nie jest ubrany po królewsku, na dodatek bez zębów. On jest oszołomiony, ale żona i Król każą mu tańczyć na balu i zachowywać się, jak przystoi na Króla. A w szpitalu zebrało się konsylium złożone z doktorów, profesorów i radzą nad robaczkami „chrobaczkami”, skąd się wzięły i co to w ogóle za stwory. Robią im badania, a jest ich coraz więcej, u Króla też były. Mało tego, jednemu chrobaczkowi odcięto głowę i odrósł mu tułów, a z odciętego tułowia wyrosła głowa. A nasz bohater jako Król obudził się w łożu, ale nie z żoną, tylko z panienką z Urzędu(ta która miała czarne majtki, ale w łożu była goła) i uprawiali igraszki miłosne. A następnego dnia już był z nią w Urzędzie, gdzie byli urzędnicy dziwnie mówiący i już nie był Królem. W szpitalu… o zgrozo! Chrobaczki, które były eksperymentalnie pokrojone na części przez naukowców i były martwe, po pewnym czasie zaczęły się odtwarzać i z pojedynczych części powstały nowe świecące chrobaczki. I zaczęły chmary małych robaczków atakować naukowców, którzy musieli się ewakuować do bunkra. Chrobaczki natomiast utworzyły armię i maszerowały na czele z cyrulikiem. A dalej …… nie wiem o czym autor pisze, bo o wszystkim i o niczym, w każdym bądź razie nic z tego nie wynika. Przeplatają się naukowcy jacyś, tworzą dzieło przez wielkie „D”, które rodzi się w bólach. A w szpitalu dzieją się jakieś sceny dantejskie, chorzy z chrobaczkami…. A w ogóle to poplątanie z pomieszaniem. Znowu jest Królem. Jest i erotyka, a potem Król ma jego twarz. Ludzie w szpitalu poprzemieniali się w chrobaczki, niektórzy do połowy mieli ludzkie narządy, a resztę chrobaczkowe, masakra…… A Komisja znowu zaczęła przesłuchanie… Potem Komisja zniknęła w dziurze, z której wyszedł garb będący ojcem naszego bohatera. Uczeni zostali zamienieni w chrobaczki, ale nie wiedzieli o tym. A w ogóle to nie wiadomo, co dzieje się w rzeczywistości, a co w przeszłości, przyszłości. A tak w ogóle to chyba dzieje się nawet przed jego narodzeniem. Srokowski zaczerpnął pomysł na tę powieść od Gombrowicza i Witkacego. Powieść jest niekonwencjonalna, trochę jest fabuły, trochę pisana wierszem, czasami mową wiązaną, hieroglifami, ciężko się ją czyta. Niektóre fragmenty pomijałam i z trudem dobrnęłam do końca. To nie moja bajka.

Pierwsze strony książki – wieś, jacyś dziwni ludzi w tej wsi. Wszyscy mają garby, nie mają pamięci. Główny bohater (autor pisze w pierwszej osobie) bardzo się poci, dziwnym potem, ma sny o Komisji, która go przesłuchuje, czasami śni na jawie. Właściwie to nie wiadomo, kiedy śni, a kiedy wydaje mu się, że dzieje się to naprawdę. Ma halucynacje. Jego żona wydaje się być...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    12
  • Posiadam
    6
  • Przeczytane
    4
  • Na sprzedaż
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także