Love, Rosie

Okładka książki Love, Rosie Cecelia Ahern
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Love, Rosie
Cecelia Ahern Wydawnictwo: Akurat Ekranizacje: Love, Rosie (2014) literatura obyczajowa, romans
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
When Rainbows End
Wydawnictwo:
Akurat
Data wydania:
2014-12-03
Data 1. wyd. pol.:
2006-06-09
Data 1. wydania:
2004-01-01
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377587461
Tłumacz:
Joanna Grabarek
Ekranizacje:
Love, Rosie (2014)
Tagi:
miłość przyjaźń friendzone listy Joanna Grabarek literatura irlandzka

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Dotrzeć razem na koniec tęczy, gdzie spełniają się marzenia



2801 258 91

Oceny

Opinia

avatar
598
193

Na półkach: , , , , ,

„Love, Rosie” wyjęłam ze swojej skrzynki pocztowej późnym popołudniem. Filmowa okładka książki Cecelii Ahern okazała się być tak piękna i przykuwająca wzrok, że nie potrafiłam odłożyć tej książki na półkę na spód stosiku i od razu zabrałam się za jej czytanie. O 3:00 nad ranem stwierdziłam, że to już koniec, że nie pozostała mi do przeczytania ani jedna strona więcej… Musicie wiedzieć, że dawno nie zdarzyło mi się pochłonąć żadnej książki na raz, przy jednym podejściu, tym bardziej pięciuset stronicowej. Dawno nie spędziłam nad książką pół nocy, gdyż jestem okropnym śpiochem i leżąc w łóżku bardzo szybko zasypiam. Dawno też nie zdarzyło mi się usnąć na poduszce mokrej od łez, z poczuciem przeżycia czegoś pięknego, ale jednocześnie okropnie smutnego. To nie jest idealna historia miłosna, to właściwie historia miłości bardzo nieszczęśliwej i pechowej. Oddałam jej jednak swoje serce. Absolutnie pokochałam tę powieść.

Męska, stereotypowo myśląca część czytelników tej recenzji pomyśli sobie zapewne, że to wszystko było do przewidzenia. Zabrała się baba za czytanie romansidła i jak to baby mają w zwyczaju – poryczała się nad tą historią i teraz publicznie musi się nad nią trochę porozczulać. Otóż, nie, nie do końca. Większość komedii romantycznych, na które gdzieś tam przypadkowo trafiam (bo z reguły sama nie planuję ich oglądania) w ogóle mnie nie porusza. Ja właściwie w ogóle nie lubię takich banalnych, przesłodzonych historii, jakimi katują nas często zarówno twórcy filmów jak i autorzy książek. Stąd też śmiało możecie wysnuć trafny wniosek – „Lovie, Rosie” nie jest historią zwyczajną, choć tego właśnie się po niej spodziewamy. Faktycznie, poznamy w niej dwójkę cudownych, niedających się nie lubić głównych bohaterów, którzy latami krążą wokół siebie i choć wszyscy wiedzą, że powinni być razem a oni sami pragną tego najbardziej na świecie, to nie jest im to dane, bo los rzuca kolejne kłody na drodze do ich wspólnego szczęścia. Prawdą jest również, że książka zwieńczona jest pozornie radosnym, wyciskającym łzy zakończeniem. Ja jednak za tą z pozoru sztampową fabułą odnalazłam poruszającą głębię, zakończenie w żadnym wypadku nie wydało mi się radosne, a łzy z moich oczu popłynęły, ale nie były to łzy szczęścia, tylko ogromnego smutku. Więc nie, to nie jest typowa historia miłosna, choć na pierwszy rzut oka może się taka wydać.

Rosie i Alex znają się i szczerze przyjaźnią od piątego roku życia. Razem siedzieli w szkolnej ławce, razem po raz pierwszy się upili i choć jedno z nich zmuszone zostało z czasem do przeprowadzki na inny kontynent trwali przy sobie ciągle i niezmiennie przez lata. Razem mieli również pójść na bal maturalny Rosie, niestety uniemożliwiły im to problemy z połączeniami lotniczymi. Noc ta, spędzona w końcu przez Rosie z przypadkowym, znalezionym w ostatniej chwili partnerem wywróciła jej życie do góry nogami. Być może gdyby nie ów bal maturalny, upojenie alkoholowe i chwila zapomnienia, ich historia dużo szybciej znalazłaby swoje szczęśliwe zakończenie. Gdyby nie ta noc jednak Rosie nigdy nie zyskałaby innej, wspaniałej osoby, która stała się na stałe częścią jej życia…

Ciekawa i zdecydowanie warta przybliżenia jest strona techniczna tej książki. Historię Rosie i Alexa przychodzi nam poznać w nieco oryginalny sposób, bo z różnego rodzaju listów, liścików i e-maili wymienianych zarówno między głównymi bohaterami, jak też między nimi a innymi osobami, czy w ogóle między drugoplanowymi postaciami. To ciekawy zabieg, który nadał tej książce charakter i sprawił, że pochłania się ją w nadzwyczaj szybkim tempie. Wprowadza on też element humorystyczny – pełne błędów ortograficznych, zabawne w swym brzmieniu wiadomości wymieniane przez niespełna kilkuletnich Rosie i Alexa potrafią oczarować i wzbudzić uśmiech. „Love, Rosie” w ogóle zawiera wiele elementów humorystycznych, choć historia w niej przedstawiona nie jest w swej istocie ani prosta, ani zabawna.

Podczas lektury tej powieści często przypominała mi się inna historia, znana z książki „Jeden dzień” Davida Nichollsa. Tam również dwójka głównych bohaterów, przyjaźniących się przez długie lata, nie potrafiła podjąć decyzji o wprowadzeniu swojego związku w kolejny, poważniejszy etap. Tamta historia, historia Em i Dexa, zakończyła się tragicznie i zupełnie niespodziewanie. W przypadku książki Cecelii Ahern wiemy, jakie będzie zakończenie, co nie oznacza, że jest ono mniej tragiczne w odbiorze. Wracając myślami do tej powieści za rok czy dwa, pomyślę rzecz jasna o wspaniałej, szczerej miłości, przede wszystkim jednak skojarzę ją z milionem niewykorzystanych szans i właściwie zmarnowanym życiem. To smutna, choć wspaniała książka, którą gorąco chciałabym wszystkim polecić, mimo ogromnego żalu, jaki zapewne poczujecie podczas jej lektury i łez, które możecie przy niej wylać.

„Love, Rosie” wyjęłam ze swojej skrzynki pocztowej późnym popołudniem. Filmowa okładka książki Cecelii Ahern okazała się być tak piękna i przykuwająca wzrok, że nie potrafiłam odłożyć tej książki na półkę na spód stosiku i od razu zabrałam się za jej czytanie. O 3:00 nad ranem stwierdziłam, że to już koniec, że nie pozostała mi do przeczytania ani jedna strona więcej…...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    16 355
  • Chcę przeczytać
    7 225
  • Posiadam
    4 338
  • Ulubione
    1 664
  • Teraz czytam
    296
  • Chcę w prezencie
    242
  • 2015
    163
  • 2014
    142
  • 2015
    107
  • E-book
    94

Cytaty

Więcej
Cecelia Ahern Na końcu tęczy Zobacz więcej
Cecelia Ahern Love, Rosie Zobacz więcej
Cecelia Ahern Na końcu tęczy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także