rozwińzwiń

Lord of Chaos

Okładka książki Lord of Chaos Robert Jordan
Okładka książki Lord of Chaos
Robert Jordan Wydawnictwo: Tor Books Cykl: Koło Czasu (tom 6) fantasy, science fiction
1011 str. 16 godz. 51 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Koło Czasu (tom 6)
Wydawnictwo:
Tor Books
Data wydania:
1992-10-01
Data 1. wydania:
1992-10-01
Liczba stron:
1011
Czas czytania
16 godz. 51 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780812513752
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
29
26

Na półkach: ,

Książka kolejny raz zawiera świetną historię. Jednak przeszkadza mi w bohaterach wciąż ta ich... głupota, nierozsądek. Bohaterowie stają się coraz bardziej zawzięci w swoich stanowiskach i... dziecinnych. Czy na prawdę dorośli już ludzie muszą ciągle na siebie się złościć i nie rozmawiać ze sobą? Po części rozumiem, ale przez to, że to już 6 tom, to zaczyna frustrować. Minusem jest też to, że wiele akapitów... po prostu pomijałem. Autor ma (miał) straszną tendencję do opisywania... strojów bohaterów. Przykład: osoba wchodzi do pomieszczenia - i od razu opis jej stroju, strojów osób, na które patrzy, opis tego w jaki sposób na siebie patrzą i jaki mają wyraz twarzy; kilka z tych osób już coś myśli w myślach, a jeszcze nic nikt nie zrobił. W drugiej połowie w szczególności tak miałem. Jakby ją skrócono do 900 stron, nic by jej to nie ujęło.

Książka kolejny raz zawiera świetną historię. Jednak przeszkadza mi w bohaterach wciąż ta ich... głupota, nierozsądek. Bohaterowie stają się coraz bardziej zawzięci w swoich stanowiskach i... dziecinnych. Czy na prawdę dorośli już ludzie muszą ciągle na siebie się złościć i nie rozmawiać ze sobą? Po części rozumiem, ale przez to, że to już 6 tom, to zaczyna frustrować....

więcej Pokaż mimo to

avatar
106
49

Na półkach:

Podoba mi się to że z 'dzieciatej sagi' cykl dorasta jak i wprowadza swoista głębokość świata jak i stronnictw próbujących przeciągać wydarzenia na korzyść swoich racji.

Aaa, ale ta Nynaeve jest irytująca. I Siuan zresztą też

Podoba mi się to że z 'dzieciatej sagi' cykl dorasta jak i wprowadza swoista głębokość świata jak i stronnictw próbujących przeciągać wydarzenia na korzyść swoich racji.

Aaa, ale ta Nynaeve jest irytująca. I Siuan zresztą też

Pokaż mimo to

avatar
93
93

Na półkach:

W tym tomie, co sugeruje również tytuł „Triumf Chaosu”, na pierwszy plan wysuwają się plotki i fake newsy – część plotek powstaje samoistnie, a część jest celowo wprowadzana w obieg. Praktycznie wszystkie wiadomości są niepewne. Problemem jest to, że wielu przyjmuje wymyślone plotki za prawdę. A czytelnikowi się aż krew burzy, gdy Randowi przypisuje się zabójstwo królowej Morgase oraz również gdy syn Morgase, Gawyn, chce zabić Randa z tego powodu. A jeszcze gorsze jest gdy królowa Morgese, przekonana, że Rand zagraża jej królestwu, chcąc chronić swoje królestwo - podpisuje umowę bardzo dla swojego królestwa niekorzystną. W tym tomie jest pełno takich mniej lub bardziej ważnych „zadziałań” opartych na fałszywych, mylnych przesłankach. No cóż, Robert Jordan był również dziennikarzem i jako dziennikarz musiał się doskonale orientować w sposobach wpływania medialnego na opinie publiczną i na skuteczności takiego wpływu. Nie tylko plotki i fake newsy. Również w tym tomie jest wiele takich historyjek, w których ktoś w oparciu o tylko połowiczne informacje – wyobraża sobie mylnie cały obraz sytuacji. Trochę na podsumowanie takich zdarzeń Robert Jordan słowami Thoma opowiedział historię, jak to (Thom) chciał pomóc kobiecie maltretowanej przez okropnego męża. Zaproponował jej swoją opiekę - chciał ją ochronić przed mężem. Kobieta się niesamowicie oburzyła i to tak, że w efekcie Thom musiał jak najszybciej uciekać. Kobieta została ze swoim mężem i, jak się później okazało, żyła z nim długo – ciągle wyciągając go za uszy z tawern. Całkiem jej to odpowiadało. Wyobrażenia, wyobrażenia… Można się uśmiać (z lekkim przestrachem) z wyobrażeń Aes Sedai, które snują plany względem Randa. Śmieszne i groźnie jednocześnie jest wyobrażenie sobie przez Sevanne, mądrą z klanu Shaido, że poślubi Randa. Śmieszne jest to, co Mat myśli na temat Elayne i Nynaeve – na tle tego, co Elayne i Nynaeve myślą na temat Mata. Te historyjki o wyobrażeniach jednych o drugich są zabawne i dodają lekkości. Wyobrażenia… Aes Sedai na emigracji wybierają na Amyrlin młodą dziewczynę której prawie nie znają, bo wyobraziły sobie, że będzie nią można kierować jak się chce (Siuan Sanche też pomogła w tym swoimi manipulacjami). Och, te wyobrażenia i myślenie życzeniowe…
Nie brakuje w tym tomie dowcipnego zwrócenia uwagi na różnice kulturowe. To, że ludy mogą się różnić zwyczajami, ubiorami itp. – to jest oczywiste. Ale Robert Jordan w zabawny sposób zwrócił uwagę na jeszcze jedną różnicę – co innego śmieszy różne ludy. Trudno zrozumieć humor Ajelów. Ubawiłam się setnie, gdy Rand, zaczepiany przez Panny, że nie ma poczucia humoru – opowiedział dowcip. Ten dowcip był dość specyficzny, chociaż może troszkę śmieszny. Ale gdy Panny zaczęły dociekać o co chodzi w tym dowcipie, to ze śmiechu nie mogłam się powstrzymać. Śmieję się nadal, gdy przypominam sobie ich dyskusję.

Postacie w Kole Czasu są niezwykle wyraziste i takie „dosadne”, że aż do przegięcia. Czasami aż „wkurzają”. No bo jak się nie złościć na Aes Sedai, które są tak zarozumiałe, że nie przyjmują uwag czy wiedzy od kogoś, kogo uważają za niższych w hierarchii i chociaż na przykład chcą się uczyć spacerowania po snach, to nad naukę przedkładają okazywanie swojej wyższości. W oczach Mądrych straciły cały autorytet jakim wcześniej były przez nich obdarzone. I nie tylko tym podpadają czytelnikowi. W poprzednich tomach nieetycznymi Ajah były czarne i czasami czerwone. W tym potrafią zachować się w sposób porównywalny do gwałtu oraz w sposób który po prostu jest rozbojem. Oj, tracą autorytet…
Z denerwujących, to w tym tomie jest również Faile, która jest irytująco i irracjonalnie zazdrosna o Perrina. Biedy Perrin…
Królowa Morgese jest jednocześnie i tragiczna i denerwująca swoim „królewskim” traktowaniem osób, które ją kochają.
W Triumfie Chaosu pojawia się mnóstwo znaczących postaci.
- Przeklęci – rosną w siłę. Jedni zdobywają wiedzę (np. poprzez tortury),którą potem wykorzystują. Inni (tu – Moghedien) sami są wykorzystywani (szantażem i mocą z pomocą specjalnej bransolety) i muszą przekazywać swoją wiedzę na temat umiejętności wykorzystania saidaru – Jedynej Mocy;
- Logain – w Triumfie Chaosu przytrafiają się w jego życiu dwa wielkie przełomy;
- Mazrim Taim – charyzmatyczny i kreatywny nauczyciel szkolący przyszłych Asha’manów w szkole Randa. Tylko dlaczego Lews Therin w głowie Randa przy spotkaniu Randa z Mazrimem panicznie krzyczy: „zabij go, zabij!” ? Niepokojące. A Rand musi pilnować się, żeby Lews Therin nie przejął nad nim władzy;
- Min – zakochana w Randzie – zaczyna czuć się kobietą, ale w jej swobodnym siadaniu Randowi na kolana i niesfornym zaczepianiu go - jest coś bardzo dziecięcego;
- ludzie morza – są obecni i nieobecni jednocześnie. Obecni na tyle, żeby się pośmiać z epizodów;
- Mat – niepowtarzalny i urozmaicający swoją osobą każde miejsce w którym występuje w powieści;
- Egwene, Nynaeve i Elayne – Wow! Tu się wiele dzieje wokół nich. Egwene zakochuje się, oraz, co jest całkowitym zaskoczeniem dla wszystkich – dzieje się coś, czego, ha! ha! - nie zdradzę. Egwene to taka cicha woda, co brzegi rwie. Nynaeve cały czas nie potrafi przełamać swojej blokady w korzystaniu z saidara – aby przenosić, to musi być wściekła. (Akurat łatwo jest ją zdenerwować.) Ale jak już dosięgnie Jedynej Mocy, to ho, ho – potrafi dokonać cuda. Elayne - zadzierająca podbródek dziedziczka tronu – ma talent do rozszyfrowania angreali. Razem z Nynaeve i zespołem wybiera się w niebezpieczne miejsce aby znaleźć pewien ten’angreal który potrafi zmienić pogodę. Pogodę trzeba zmienić, bo inaczej słońce spali całą ziemię. Prawdopodobnie w następnym tomie dowiemy się jak ta wyprawa się skończy.
- Rand wie, że Aes Sedai chcą go wykorzystać, ale on chce je przechytrzyć i ma podobne zamiary – też chce je wykorzystać. Tylko póki co, one są sprytniejsze. Rand bardzo się pilnuje, żeby Aes Sedai nie przejęły nad nim władzy, ale dwa razy daje się złapać w ich sidła. Obydwa wydarzenia są wstrząsające w skutkach. To drugie kończy się wielką bitwą, a Robert Jordan fantastycznie potrafi opisywać bitwy…

W tym tomie, co sugeruje również tytuł „Triumf Chaosu”, na pierwszy plan wysuwają się plotki i fake newsy – część plotek powstaje samoistnie, a część jest celowo wprowadzana w obieg. Praktycznie wszystkie wiadomości są niepewne. Problemem jest to, że wielu przyjmuje wymyślone plotki za prawdę. A czytelnikowi się aż krew burzy, gdy Randowi przypisuje się zabójstwo królowej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
135

Na półkach:

On się poci, ona się poci, oni się pocą. Tamci się nie pocą, dlaczego, krew i popioły się nie pocą? Poza tym super część.

On się poci, ona się poci, oni się pocą. Tamci się nie pocą, dlaczego, krew i popioły się nie pocą? Poza tym super część.

Pokaż mimo to

avatar
449
8

Na półkach: ,

Żałuję, że od rozpoczęcia całej serii nie liczyłam ile razy pada w tekście "nienawidzę Aes Sedai", na etapie 6 tomu już mi oko latało, kiedy na nie trafiałam. Gdyby to było ostatnie fantasy na świecie, pewnie walczyłabym dalej. Niemniej jednak po tych tysiącach stron nie jestem w stanie dłużej zdzierżyć bohaterów, którzy przez 6 tomów mówią ciągle to samo. Ich sposób myślenia, rozumienia i patrzenia jest ciągle ten sam. Nie uczą się, nie rozwijają, nie wyciągają wniosków i głównie impulsy popychają ich do działania. Jeśli jest jakaś głębsza wiedza i dalekosiężny plan to zna ją jedna osoba i milczy jak zaklęta, bo po co rozmawiać. Do tego mam wrażenie, że sam autor podobnie traktuje swoich czytelników, po wielokroć przypominając, po co tu się spotkaliśmy, odgrzewając dylematy bohaterów, stereotypy na temat poszczególnych społeczności czy zasady rządzące tym światem. Może miałoby to sens, gdyby jakiś zwyrodnialec rozpoczynał czytanie 14-tomowej sagi od środka, ale czytając tom po tomie, to prawie tak jak opisy przyrody w "Nad Niemnem". Te niby można pominąć, ale niesmak zostaje, u Orzeszkowej dla odmiany mamy kawał dobrej powieści obyczajowej. Ciekawi mnie jak to wszystko się skończy, ale nie na tyle, by znieść kolejne 8 tomów.

Żałuję, że od rozpoczęcia całej serii nie liczyłam ile razy pada w tekście "nienawidzę Aes Sedai", na etapie 6 tomu już mi oko latało, kiedy na nie trafiałam. Gdyby to było ostatnie fantasy na świecie, pewnie walczyłabym dalej. Niemniej jednak po tych tysiącach stron nie jestem w stanie dłużej zdzierżyć bohaterów, którzy przez 6 tomów mówią ciągle to samo. Ich sposób...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
474

Na półkach:

Nawet w powieściach fantasy, każdy ma swoje ulubione jej rodzaje. Jedni lubią magię, inni szereg dziwnych stworzeń, a jeszcze inni zafascynowani są fabułą pełną wyobraźni. Gatunek ten moim zdaniem sam w sobie jest bardzo ciężki, można zgubić się w natłoku zdarzeń i osób, rozbudowane światy czasami skutecznie zniechęcają, zwłaszcza jeśli akcja książki się wlecze. Ja jako marna fanka gatunku, naprawdę nie wiem, jak to się stało, że dzieło Pana Jordana tak bardzo przypadło mi do gustu. To już szósty tom Koła czasu, Triumf chaosu, który przeczytałam z wielką przyjemnością mimo przerażającej objętości.



Tym razem nasz przyjaciel Rand ma nie lada zadania przed sobą. Jak już wiadomo z poprzednich części, Smok Odrodzony musi zjednoczyć wszystkie armie i narody, zanim nadejdzie czas, w którym ostateczna bitwa rozegra losy świata. Problemy bohatera to nie tylko czający się za plecami wrogowie, ale także przyjaciele, za których Rand czuje się odpowiedzialny. Rozłam wśród Aes Sedai, skomplikowany charakter Aielów dokładają swoje trzy grosze, jednak nikt nie wątpi w sukces Smoka. Oczywiście tom szósty nie skupia się tylko na głównym bohaterze, jak zawsze od tomu pierwszego przyjaciele Randa także odgrywają tutaj znaczące role. Ponad 1200 stron tej części zabierze Was ponownie do świata magii, niebezpieczeństwa, brutalności oraz lojalnej przyjaźni.



Z reguły wszystkie tomy rozkręcają się bardzo wolno. Autor raczy nas całą masą opisów, które mogą zniechęcać, ale na dłuższą metę naprawdę są bardzo wartościowe. Z całą pewnością Triumf chaosu to tom, który doprowadza jego bohaterów, do stanu zapaści nerwowej co przyczynia się do wielu zwrotów akcji w najmniej spodziewanych momentach, a te czytelnicy kochają najbardziej. Najbardziej humorystyczne sytuacje to te, kiedy mężczyźni nie rozumieją postępowania i toku myślenia kobiet i odwrotnie, co jest już chyba archetypem. Najbardziej podobają mi się wewnętrzne dialogi bohaterów, które toczą się w ich głowach, stawiając różne pytania, oraz często nie przynosząc jednoznacznych odpowiedzi. Przygoda cały czas trwa, a tom szósty nie przynosi rozwiązania wielu tajemnic i zagadek.



Jestem pod wielkim wrażeniem Pana Jordana, że nie dość, iż stworzył serię składającą się z tylu części, to na dodatek każda z nich jest tak obszerna. Myślę, że jest to wspaniały zabieg, bo mnogość samych opisów, a także stanów emocjonalnych bohaterów sprawiają, że można lepiej zapoznać się nie tylko z przedstawionymi wątkami, ale także zgłębić psychologię postaci. Jasne, że bywa to męczące zwłaszcza kiedy dzieje się jakaś super akcja, a Autor wkracza z rozwlekłymi opisami, ale ostatecznie jest to naprawdę duży plus tej serii. Zauważam ostatnio, że książka nie jest tak popularna jak serial, który moim zdaniem jest tragiczny. Przez to cały cykl traci na wartości, ponieważ ludzie, którzy oglądają odcinki, nie są już zainteresowani publikacją, a szkoda. Moim zdaniem serial ubliża książce, więc zachęcam, aby najpierw przeczytać wszystkie części.



Przede mną kolejne przygody Smoka Odrodzonego. Jestem niezwykle ciekawa, jak zakończy się cały cykl. Nie sądziłam, że spodoba mi się tak bardzo rozbudowana seria fantasy, ale cieszę się, że poznałam tę publikację Pana Jordana.

Nawet w powieściach fantasy, każdy ma swoje ulubione jej rodzaje. Jedni lubią magię, inni szereg dziwnych stworzeń, a jeszcze inni zafascynowani są fabułą pełną wyobraźni. Gatunek ten moim zdaniem sam w sobie jest bardzo ciężki, można zgubić się w natłoku zdarzeń i osób, rozbudowane światy czasami skutecznie zniechęcają, zwłaszcza jeśli akcja książki się wlecze. Ja jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1443
1443

Na półkach:

To jak ja dziwnie czytam tę serię, to się w głowie nie mieści. Brnę przez nią z jednej strony bardzo powoli, a z drugiej za szybko. Powoli, bo robię sobie długie przerwy, a za szybko, bo gdy już czytam, to migiem i dużo na raz. Sprawia to, że gubię się... niestety. Mimo to, jakim niezrozumiałym sposobem sprawia mi to przyjemność. Cóż... nic nie wiem, ale się cieszę - brzmi zachęcająco?
TRIUMF CHAOSU prawdopodobnie jest najlepszym z do tej pory przeczytanych przeze mnie tomów KOLA CZASU, a jest to już tom 6. Piszę prawdopodobnie, ponieważ - jak już wspomniałam - mam pewien CHAOS w głowie, gdy myślę o tym, co już się zdarzyło w tej epickiej opowieści.
Robert Jordan bez dwóch zdań stworzył niezwykły świat, który stoi na mocnych fundamentach i który potrafi wciągnąć czytelnika i długo trzymać (nie tylko dlatego, że to pierońsko długa seria). Ta seria ma w sobie rozmach, który powinny mieć serie fantastyczne. Jest także bardzo dobrze napisana, bo mamy dobre dialogi i bardzo dobre opisy. Bohaterowie mi tylko czasem się gubią, jakoś nie czuję z żadnym więzi - nie wiem dlaczego, ale świat przedstawiony jest świetny... a w tym tomie się dzieje. I dobrze, że się dzieje, bo w poprzednich było zwolnienie, nawet trochę nudno. TRIUMF CHAOSU pod względem akcji jest ciekawszy i żywszy.
Pomimo mojego rozproszenia, problemów z pamięcią do tego, co się działo (najlepiej - o ironio - pamiętam tom pierwszy) jestem mocno wkręcona w tę historię. Możliwie, że zabrnęłam już zbyt daleko, by się wycofać... Po raz pierwszy nie ocenię tej książki na punkty, bo czuję, że powinnam ją przeczytać staranniej. Chyba przemawia przeze mnie zwykła czytelnicza uczciwość. Naprawdę dziwne doświadczenie z KOŁEM CZASU mam...
Ach! Książki wydane są zjawiskowo - jakby ktoś pytał. Rewelacyjnie wyglądają razem, aż dech zapiera - zwłaszcza, gdy sobie pomyślę, że tych tomów będzie 14. Dla każdego, kto chce utopić się w fantastyce (słowo "utopić" moim zdaniem pasuje tu idealnie).

akcja - reakcja
KOŁO CZASU
tom 6
Wydawnictwo Zysk i S-ka

To jak ja dziwnie czytam tę serię, to się w głowie nie mieści. Brnę przez nią z jednej strony bardzo powoli, a z drugiej za szybko. Powoli, bo robię sobie długie przerwy, a za szybko, bo gdy już czytam, to migiem i dużo na raz. Sprawia to, że gubię się... niestety. Mimo to, jakim niezrozumiałym sposobem sprawia mi to przyjemność. Cóż... nic nie wiem, ale się cieszę - brzmi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
327
239

Na półkach: , ,

Niby nic się specjalnie nie dzieje, ale czyta się dobrze. Bardzo jestem ciekawa jak to wszystko się zakończy.

Niby nic się specjalnie nie dzieje, ale czyta się dobrze. Bardzo jestem ciekawa jak to wszystko się zakończy.

Pokaż mimo to

avatar
1677
1676

Na półkach: ,

,,Pod ścianą kuźni przycupnęła kobieta w łachmanach, kupka nieszczęścia tuląca w ramionach niemowlę, w jej spódnicach zaś kryła buzię dziewczynka o przerażająco cienkich nóżkach i rączkach. Bez wątpienia byli to jeńcy pojmani podczas rajdu na Ziemie Graniczne".

Ta seria ma to do siebie, że zanim cokolwiek zacznie się dziać mamy troszkę pomieszany początek, ale w tym sensie, że informacji bywa bardzo dużo i ciężko jest je od razu zapamiętać. Jednak po kilkunastu stronach to mija i wtedy dopiero dociera do nas cały sens książki. Autor czego by nie dotyczyła scena, lubi nas wpierw w nie wprowadzać, opisywać nieco poboczne obrazy choćby miejsca gdzie dzieje się akcja. Bywa, że ze spokojem opisuje rzeczy, które potrafią wywołać w nas szok, a niekiedy rzeczy małej rangi bardzo wyolbrzymia. Książka jest gruba, ale patrząc z punktu widzenia wcześniejszych tomów, to u niego standard. Tutaj wszystko ma swój czas, choć nie da się ją opisać jako wolną, czy nudną. Sposób w jaki przekazuje nam wydarzenia jest tutaj zaplanowany i niekiedy bywa zmyłką, by nie przyuważyć ważnych etapów, które później wywołają efekt wow:-) Lubię jego bohaterów, gdyż z biegiem tomów oni dojrzewają, choć nie wszyscy, gdyż w każdym kolejnym tomie dochodzą nowe postacie. Tutaj również gdy tylko doszłam do połowy książki, to aż byłam zła, że musiałam ją odłożyć. Jakby magiczna wena pojawiła się nagle w głowie pisarza i bardzo szybko chciał wszystko przekazać.
W powieści jest sporo konfliktów, ale spowodowane są właśnie tajemnicami, których postacie nie chcą nawet nam zdradzić. Potrzeba tutaj dojść do pewnego etapu, by zrozumiały, że czytelnikowi mogą zaufać. Bywał sceny, które mnie wzruszały i które przypisałabym do gatunku thrillera. Pozycja nie jest czystą fantastyką. Oprócz niej odnajdziemy też powieść obyczajową, sensacyjną, thrillera, nawet niewielkiego kryminału. Bardzo dużo walki i poniesionych strat. Tak naprawdę nie da się jej streścić, gdyż nowe wydarzenia pojawiają się co kilka stron. Zresztą przekonajcie się sami, ale od tomu pierwszego, gdyż to tam się wszystko zaczęło.

,,Pod ścianą kuźni przycupnęła kobieta w łachmanach, kupka nieszczęścia tuląca w ramionach niemowlę, w jej spódnicach zaś kryła buzię dziewczynka o przerażająco cienkich nóżkach i rączkach. Bez wątpienia byli to jeńcy pojmani podczas rajdu na Ziemie Graniczne".

Ta seria ma to do siebie, że zanim cokolwiek zacznie się dziać mamy troszkę pomieszany początek, ale w tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
192
87

Na półkach:

Niestety najsłabsza w serii do tej pory. To najdłuższa książka, a najmniej się w niej dzieje. Końcówka ją ratuje, ale ledwo.

Niestety najsłabsza w serii do tej pory. To najdłuższa książka, a najmniej się w niej dzieje. Końcówka ją ratuje, ale ledwo.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 244
  • Chcę przeczytać
    911
  • Posiadam
    304
  • Ulubione
    42
  • Fantasy
    39
  • Fantastyka
    32
  • Teraz czytam
    28
  • Chcę w prezencie
    16
  • Koło Czasu
    15
  • Koło czasu
    14

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Lord of Chaos


Podobne książki

Przeczytaj także