Chyba odebrałem to dziełko zbyt osobiście, bo mieszkam w Nowej Hucie :) A tak na poważnie: jak na książkę Pryszczatego - całkiem niezła. Przynajmniej nie jest taka oporna jak inne opowiadania w zbiorze „Na budowie”.

Chyba odebrałem to dziełko zbyt osobiście, bo mieszkam w Nowej Hucie :) A tak na poważnie: jak na książkę Pryszczatego - całkiem niezła. Przynajmniej nie jest taka oporna jak inne opowiadania w zbiorze „Na budowie”.

W swojej kategori, nawet niezłe. Jednakowoż...

W swojej kategori, nawet niezłe. Jednakowoż...

Klasyczny, nawet niezły produkcyjniak. Może momentami nieco chaotyczny, wkradło się Konwickiemu kilka niepotrzebnych wątków pobocznych, które spowalniają akcję i nie mają na nią wpływu, za to idea noweli jest całkiem interesująca.
We wsi Nieszkowice trwa budowa linii kolejowej. Panuje ogólny chaos, nie ma na miejscu dobrze zorganizowanej komórki partyjnej, rady pracowniczej i innych ówczesnych organów. Remedium na te problemy ma być tow. Paweł Czajkowski. Ku niezadowoleniu żony ma pojechać i rozbudzić niezorganizowaną budowę, na której robotnicy kradną, niszczą mienie nieodległych wsi i zastraszają ich mieszkańców.
Początkowo kolektywizacja i przekonywanie o wspólnej, socjalistycznej własności idzie opornie, bo i mieszkańcy do zbyt otwartych nie należą. W końcu Pawłowi udaje się zebrać zaufane grono i ratuje Plan Sześcioletni. Robotnicy godzą się pracować na akord i być rozliczani za wykonaną pracę, do umysłów budowniczych wkracza jedynie słuszne uświadomienie polityczne, a zwarty, mocny i świadomy swych zadań kolektyw prowadzi walkę o nowego człowieka.
Mamy oczywiście bohaterów dobrych i złych, ich rysy są wyraźnie zarysowane. I oczywiście kułacy, imperialistyczne szkodniki i kapitalistyczni wyrobnicy zostają od budowy odsunięci, ci, którzy złożyli samokrytykę, zostają ledwie zdegradowani, a bojownicy o socjalistyczną wolność i przyjaźń z bratnim Krajem Rad awansują, osiągają sukcesy i są prawdziwymi wzorami do naśladowania dla każdego człowieka dobrej roboty.

Klasyczny, nawet niezły produkcyjniak. Może momentami nieco chaotyczny, wkradło się Konwickiemu kilka niepotrzebnych wątków pobocznych, które spowalniają akcję i nie mają na nią wpływu, za to idea noweli jest całkiem interesująca.
We wsi Nieszkowice trwa budowa linii kolejowej. Panuje ogólny chaos, nie ma na miejscu dobrze zorganizowanej komórki partyjnej, rady pracowniczej...

Zaskakujące, że jak na powieść socrealistyczną, tak lekko się czyta...

Zaskakujące, że jak na powieść socrealistyczną, tak lekko się czyta...