Klasyczny horror o duchach, ale w wiktoriańskiej scenerii, mający ambicje na powieść gotycką.

Wyszło nieźle, klimatycznie i czytając książkę w starym, skrzypiącym domu można poczuć dreszczyk. Do tego autor podarował sobie epatowanie okrucieństwem, a zamiast tego postawił na budowanie nastroju - to dla mnie duży plus.

Szkoda tylko, że akcja jest przewidywalna jak deszcz w listopadzie. To chyba największy minus książki. Czytałam i się zastanawiałam, kiedy bohaterka wreszcie załapie oczywistości. Autor wymyślając bohaterów też się nie za bardzo postarał, są nudni i płascy, o żadnym nie można za wiele powiedzieć. No i zakończenie - mocno się rozczarowałam! Zamiast mocnego akcentu, na koniec drobny niewypał.

I jeszcze drobna informacja - właściwy, "horrorowy" klimat zaczyna się gdzieś w 1/3 objętości książki, więc czytelnicy niegustujący w obyczajowych klimatach Dickensa mogą się wcześniej znudzić i cisnąć powieść w kąt zanim się na dobre rozpocznie.

Summa summarum czytało się fajnie i spędziłam dziś całkiem miły dzień z tą książką, ale jednak są konkretne braki. Dla miłośników klimatu.

Klasyczny horror o duchach, ale w wiktoriańskiej scenerii, mający ambicje na powieść gotycką.

Wyszło nieźle, klimatycznie i czytając książkę w starym, skrzypiącym domu można poczuć dreszczyk. Do tego autor podarował sobie epatowanie okrucieństwem, a zamiast tego postawił na budowanie nastroju - to dla mnie duży plus.

Szkoda tylko, że akcja jest przewidywalna jak deszcz w...