Podchodziłam do tej książki wyjątkowo sceptycznie- te wszystkie ochy i achy odstraszały mnie solidnie. Pod względem fabularnym na początku jest ciężko i bywają momenty kiedy akcja się ślimaczy. Ale im dalej w las tym lepiej. To chyba pierwsza książka przy której w pewnym momencie nie mogłam się oderwać na tyle, że szłam po ulicy z nosem w książce. Autorowi trzeba złożyć hołd i zginać się w pas za majstersztyk przedstawionego świata. Zbierałam szczękę z podłogi kiedy uzmysłowiłam sobie ile on musiał poświęcić czasu żeby wymyślić tak wiarygodny i różnorodny świat z tyloma barwnymi postaciami, własnym systemem monetarnym, całym ekosystemem i religiami. To nie jest książka w której mamy tylko zaznaczone elementy danego świata, w tym dziele wszystko jest przemyślane od A do Z. Podobnie jak w Avatarze oszałamia tutaj otoczka, a nie tylko sama fabuła. Słyszałam głosy, że fragmenty z Shallan są nudne i rozumiem, że być może komuś kto nie lubi pytań o moralność czy filozofię te fragmenty nie przypadły do gustu. Mnie one nie przeszkadzały. Oprócz drobnych wpadek literówkowych nie mam się do czego przyczepić.

Podchodziłam do tej książki wyjątkowo sceptycznie- te wszystkie ochy i achy odstraszały mnie solidnie. Pod względem fabularnym na początku jest ciężko i bywają momenty kiedy akcja się ślimaczy. Ale im dalej w las tym lepiej. To chyba pierwsza książka przy której w pewnym momencie nie mogłam się oderwać na tyle, że szłam po ulicy z nosem w książce. Autorowi trzeba złożyć...