Pokój
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Uczta Wyobraźni
- Tytuł oryginału:
- Peace
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2014-01-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-15
- Data 1. wydania:
- 2013-01-20
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374804158
- Tłumacz:
- Anna Studniarek-Więch
- Tagi:
- Uczta Wyobraźni
Nowe posłowie autorstwa Neila Gaimana
„Złożona, niegodziwa, głęboka i niezwykła powieść jednego z najlepszych amerykańskich pisarzy... To nie tylko jedna z moich ulubionych książek (choć z pewnością nią jest), ale również jedna z nielicznych współczesnych powieści, które podziwiam.”
- Neil Gaiman, autor „Amerykańskich bogów” i cyklu „Sandman”.
„Pokój”, pierwotnie wydany w roku 1975, to dzieło błyskotliwe i urzekające. Pełne melancholii wspomnienia Aldena Dennisa Weera, rozgoryczonego starca spędzającego ostatnie dni życia w małym miasteczku na Środkowym Zachodzie Stanów, w miarę rozwoju historii ujawniają swój nadnaturalny wymiar. Wyobraźnia Weera zdolna jest bowiem unicestwić czas i przeobrazić rzeczywistość, wykraczając poza samą śmierć. „Pokój”, wielki, poruszający i bezkompromisowo szczery, jest jednym z największych dzieł naszych czasów.
Gene Wolfe, nazywany przez „The Denver Post” jednym z „olbrzymów s-f”, wielokrotnie zdobywał najważniejsze nagrody z tej dziedziny, w tym nagrody Nebula, Hugo i World Fantasy. „Pokój” to jego pierwsza pełnowymiarowa powieść, świadcząca o geniuszu, którzy później rozkwitł w dziełach takich jak Księga Nowego Słońca.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Cokolwiek jest, snuje swą opowieść*
Wyobraźcie sobie, że przychodzi do Was ktoś, kogo znacie, jakiś znajomy lub sąsiad, z którym widujecie się od czasu do czasu i ten człowiek w pewnym momencie mówi wam, że tak naprawdę jesteście tylko wytworem jego umysłu i znikniecie w chwili, w której on sobie tego zażyczy. Oczywiście wyśmiejecie go. Nie winię was - sama zrobiłabym to samo. Jak się jednak ustosunkujecie do samej umiejętności manipulowania czasem i wydarzeniami już rozegranymi, za pomocą tego, co siedzi w naszej głowie? Byłoby to zapewne doświadczenie wspaniałe, hipnotyzujące i magiczne, ale jednocześnie wzbudzałoby nasz niepokój, grozę i ten rodzaj lęku, jaki wywołuje u zwykłych ludzi nadmiar władzy, którą nagle mogą dysponować.
Podobne emocje wzbudza lektura niezbyt długiej książki zatytułowanej „Pokój”. Niełatwo napisać cokolwiek o tej powieści nie tylko ze względu na to, żeby nie wplątywać się za bardzo w zdradzanie fabuły, ale przede wszystkim dlatego, że jednorazowe przeczytanie „Pokoju”, to jak poznanie kogoś po raz pierwszy. Możemy się wypowiadać na temat takiej osoby w sposób skomplikowany i niezwykle erudycyjny, ale większość z tego co powiemy, będzie albo błędnym przeświadczeniem, albo domysłem - być może słusznym, ale nadal tylko domysłem.
Gene Wolfe jest gawędziarzem i choć nie czytałam innych jego książek, to po „Pokoju” wątpię, aby w innych swoich dziełach wyzbył się całkowicie tej maniery (choć wyrażenie to nacechowane jest pejoratywnie, to absolutnie nie mam tu nic złego na myśli), która pozwala mu wprowadzać swojego czytelnika w światy tak różne i tak barwne, że nawet powieść składająca się jedynie z 230 stron urasta do rangi mentalnej epopei. Główny bohater, Alden Dennis Weer to staruszek po udarze, który wprowadza nas w swoje wspomnienia rozpoczynające się od dzieciństwa spędzonego z ciotką Olivią. Jednak - ku naszemu zdziwieniu - Alden to także mężczyzna w ciele chłopca, znajdujący się w nim dzięki czemuś, co daleko wykracza poza niewinne wspomnienia i opowieści; a także mężczyzna w średnim wieku, znużony rutyną codzienności i zmęczony życiem. Przede wszystkim postać ta będzie głównym narratorem powieści, który stopniowo (choć czasem chaotycznie) wprowadzać będzie kolejnych narratorów, tworząc z „Pokoju” powieść, którą z czystym sumieniem nazwać możemy szkatułkową. Niemal z każdej opowieści wyrasta kolejna, a ta nierzadko prowadzi nas do kolejnej. Za sztandarową i jednocześnie pierwszą powieść szkatułkową uważa się „Baśnie tysiąca i jednej nocy” i, co ciekawe, Szeherezada, a także jedna z jej opowieści, zostaje przywołana również w „Pokoju”. Kto wie, czy nasz narrator, będący na początku lektury u kresu życia, nie wierzy przypadkiem w sprawczą i naprawczą, życiodajną moc opowieści, które uchroniły przed śmiercią Sułtanową. Być może każda kolejna opowieść, każda snuta historia to kupione kolejne minuty życia.
Choć dzieła Wolfe’a nie nazwiemy typowym przykładem powieści szkatułkowej, to na pewno będzie to przykład ciekawy i godny analizy, a także zagłębienia się w każdą historię i odkrywaniu powiązań między kolejnymi. Oczywiście czasami będzie nam ciężko - styl autora wymaga skupienia i szczególnej uwagi, nie wspominając już o konstrukcji powieści, która sama w sobie jest już wymagająca - ale naprawdę warto, tym bardziej, że po skończeniu lektury dotrze do nas, że będziemy musieli do niej wrócić. Ja na pewno zrobię to z chęcią, ponieważ „Pokój” ma w sobie to magiczne „coś”, co przyciąga do siebie i każe o sobie pamiętać. Poza tym, nie czuję się nawet na siłach aby wystawić tej powieści ocenę w skali gwiazdek, bez ponownego jej przeczytania. Czy Wolfe wiedział o konieczności powtarzania stworzonej przez siebie historii i dlatego nie pokusił się o dłuższą lekturę? Tego nie wiem, ale powiem Wam jedno - to nie ilość stron świadczy o tym, jak długa jest powieść. Liczący bowiem 230 stron „Pokój”, przez swoją wielowymiarowość zyskuje kolejne, które niby już przewracaliśmy, a mimo to odkrywa się w nich kolejne sensy.
Sam tytuł nastręcza nie lada trudności, kiedy zbliża się termin jego zrozumienia. Czym jest bowiem pokój widniejący na mrocznej okładce? Jeśli ograniczylibyśmy się jedynie do naszego ojczystego języka, to sprawa będzie stosunkowo prosta. Umysł naszego bohatera, narratora i bajarza przypomina bowiem ciemny pokój, z tysiącem i jedną parą drzwi, z których każde prowadzą do innego świata, a światy te, do kolejnych niesamowitych historii. Dodatkowo pokój może oznaczać pomieszczenie w tajemniczym domostwie Aldena, być może akurat to, w którym chowa się upragniony scyzoryk. Należy jednak pamiętać, że Gene Wolfe napisał swoją powieść w języku angielskim i w tym też języku ją zatytułował. Choćbyśmy nie wiem jak się starali to słówko peace, nie będzie oznaczało żadnego pomieszczenia, w żadnym domu. Jak więc odnieść ten drugi pokój, będący antonimem wojny do historii opowiadanej przez Aldena Dennisa Weer’a i kolejnych narratorów? Nie wątpię, że aby w pełni odpowiedzieć na to pytanie, musiałabym przeczytać powieść kolejny, a być może i jeszcze kolejny raz. Na dzień dzisiejszy jednak mogę jedynie domniemywać, że pokój ma oznaczać stan do którego dąży Alden. Upragniony stan pomiędzy chłopcem, mężczyzną i starcem. Pokój, który stać będzie w opozycji do wojny wspomnień, rozgardiaszu i kłótni ciała z opierającym się wciąż umysłem. Tak więc w języku polskim narrator będzie szukał pokoju, w którym odpocznie zarówno jego ciało, jak i rozszczepione jaźnie, natomiast w języku angielskim bohater dąży do zawarcia pokoju między tym, co materialne, a tym czego dotknąć się nie da.
„Pokoju” nie polecam ludziom, którzy książki traktują jednorazowo. Nie zachęcam do tej lektury tych, dla których dno to powierzchnia, pod którą nie ma prawa skrywać się coś więcej. Nie zachęcam również tych, dla których powieść musi być jasna i klarowna, aby odciążyć umysł od ciężkich myśli i refleksji. Natomiast tym, w których lektura lubi wnikać głęboko, a także tym, którzy w lekturze lubią się zanurzyć i wracać do niej, z całego serca polecam otwarcie drzwi do „Pokoju”. Zdejmując dłoń z klamki naszykujcie serwetki, sztućce i talerze. Wchodźcie do pokoju z pustymi i burczącymi z głodu umysłami, bo powieść Gene’a Wolfe’a to prawdziwa Uczta Wyobraźni. I kto wie, czy poznając kolejne historyjki, kolejne dziwne opowieści i anegdoty, nie kupujecie sobie cennego czasu w tym wielkim krążącym wokół słońca pokoju, na którym wciąż brakuje należytego pokoju. Polecam również „Pokój” tym, którzy lubią siedzieć z książką w rękach, gdy na dworze ciemno, bo choć - jak pisałam - u Wolfe’a również bywa mroczno, to cytując Josifa Brodskiego:
Siedzę w ciemności i nie gorsza pewno
Ciemność w pokoju niż ciemność na zewnątrz**
*Słowa zaczerpnięte z tytułu wiersza Jacka Podsiadły.
** Josif Brodski: ***(Zawsze twierdziłem), przekład: Stanisław Barańczak.
Oceny
Książka na półkach
- 862
- 276
- 188
- 43
- 26
- 20
- 13
- 12
- 9
- 8
Opinia
To nie jest książka na raz. Sam musiałem przystąpić do ponownej lektury tuż po skończeniu pierwszej, a impulsem, który pchnął mnie do tak niecodziennego kroku, było ledwo uchwytne uczucie, że gdzieś tam między wierszami czai się coś więcej. I że to coś więcej ma bardzo ostre zęby, a może i mały ogonek.
W międzyczasie skonfrontowałem swoje odczucia z cudzymi i okazało się, że nie jestem w swym zagubieniu osamotniony. Najwyraźniej „Pokój” należy czytać (co najmniej) dwukrotnie i niezwykle uważnie, gdyż Wolfe chętnie wodzi czytelnika na manowce, ale i pozostawia mu powtykane tu i ówdzie, łatwe do przeoczenia wskazówki, żeby słowa Aldena Weera, narratora, traktować z większą niż zazwyczaj rezerwą.
Ciężko nie porównywać „Pokoju” z twórczością Raya Bradbury’ego. Międzywojnie na amerykańskiej prowincji przefiltrowane przez wrażliwe chłopięce oczy i podbite aurą niesamowitości pozostającej tuż poza zasięgiem dłoni, w szczególności uosobionej poprzez małomiasteczkowy cyrk – te elementy zdradzają nie tylko pokrewieństwo z prozą tytana fantastyki, ale i niechybną nią inspirację.
Tylko że Wolfe nie jest Bradburym. Jest sobą. I buduje historię pełną symboli i niedopowiedzeń, wymagającą od odbiorcy uruchomienia również tych szarych komórek, które przy normalnej lekturze pozostają uśpione. Historię złożoną, zakręconą. Historię przerażającą.
Więcej zdradzać nie będę. Wielbiciele czytelniczych łamigłówek z pewnością będą usatysfakcjonowani. Pojawia się tylko jeden zgrzyt. Ciekawskich odsyłam na łamy Esensji, gdzie nad językiem tłumaczenia Anny Studniarek pastwi się Jarosław Loretz. Ja większość z tych niezręczności wychwyciłem dopiero przy drugim, znacznie uważniejszym czytaniu. Takie kwiatki jak „Powiedział, że nie ma nic przeciwko, że się z panem zobaczy” (s. 199) należałoby przy okazji reedycji wyeliminować, bo powieść napisana z taką starannością wymaga podobnej staranności również na kolejnych etapach procesu wydawniczego.
To nie jest książka na raz. Sam musiałem przystąpić do ponownej lektury tuż po skończeniu pierwszej, a impulsem, który pchnął mnie do tak niecodziennego kroku, było ledwo uchwytne uczucie, że gdzieś tam między wierszami czai się coś więcej. I że to coś więcej ma bardzo ostre zęby, a może i mały ogonek.
więcej Pokaż mimo toW międzyczasie skonfrontowałem swoje odczucia z cudzymi i okazało się,...