Piraci Północy 1. Bractwo
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Erica
- Data wydania:
- 2013-09-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-09-03
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364185014
- Tagi:
- bractwo witalijskie Störtebeker
Bractwo to barwna opowieść o początkach krwawej działalności braci witalijskich. Przedstawia niezwykłe dzieje tej jedynej w swoim rodzaju organizacji pirackiej, ukazane na tle skomplikowanej ówczesnej sytuacji politycznej. Störtebeker i jego kompani, chcąc nie chcąc, musieli się stać elementem gry między Danią, Hanzą, Polską a państwem zakonu krzyżackiego o władzę nad wybrzeżami Bałtyku...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piraci z Bałtyku
Słysząc o morskich piratach przeciętny człowiek pomyśli zapewne o czarnych żaglach z trupią czaszką, błękitnych karaibskich wodach, Johnnym Deppie (i Keirze Knightley), względnie o Somalijczykach w motorówkach, z kałasznikowami w dłoniach. Czy słusznie? W końcu historia piractwa sięga daleko w przeszłość, do czasów znacznie bardziej nam odległych niż odkrycie Ameryki i „zaludnienie” karaibskich wód europejskimi okrętami, a na dodatek, jest to fragment historii, który dotyczy nas bezpośrednio - bowiem w XIV stuleciu to nasz kochany Bałtyk był areną wielu morskich zmagań. Czasy te postanowił przybliżyć swoim czytelnikom Dariusz Domagalski, w swojej najnowszej serii „Piraci północy” i otwierającym ją tomie, zatytułowanym „Bractwo”. Autor już raz pokazał się jako znawca późnego średniowiecza, w swym najbardziej znanym cyklu „krzyżackim” - tym razem jednak skupia uwagę na wydarzeniach z Bałtyku i Morza Północnego oraz słynnej Hanzie, choć i Krzyżaków tu nie zabraknie.
Początkowo ciężko jest określić głównych bohaterów powieści, bowiem autor niemal równolegle wprowadza do historii kilka postaci. Poznajemy więc hanzeatyckiego kupca Kurta Bullenwavera, burmistrza Strzałowa Bertrama Wulflema oraz Klausa Stortebekera, marynarza, awanturnika i moczymordę. Im dalej posuwa się akcja książki, tym więcej nowych ważnych postaci pojawia się na jej kartach. Z czasem jednak daje się wyczuć, że to waśnie Stortebeker będzie głównym bohaterem tej opowieści. A dzieje się to w momencie, gdy Klaus wypowiada służbę Hanzie i porywa jeden z jej okrętów, by odtąd wieść życie pirata. W międzyczasie kilku innych marynarzy porywa statki, wkraczając na ścieżkę morskiego rozboju. Wkrótce ich drogi skrzyżują się z Stortebekerem, dając początek Bractwu - najważniejszego w dziejach Bałtyku zorganizowanego związku piratów. A wokół tych spraw rozgrywa się wielka polityka - Dania toczy wojnę ze Szwecją, a Państwo Krzyżackie powoli osiąga szczyt swojej świetności.
„Piraci północy. Bractwo” to typowa powieść historyczno-przygodowa, w której nie uświadczymy elementów magii i mistycyzmu, jakie autor wplótł we wspomniany wyżej cykl Krzyżacki. Tym razem Domagalski postawił przede wszystkim na przygodę, ciekawe opisy życia żeglarza i przede wszystkim walkę - często nierówną, bez honoru i poszanowania przeciwnika. Opisy walk są malownicze i trzymają w napięciu, a akcja całej książki jest bardzo dynamiczna. Wydarzenia wzajemnie depczą sobie po piętach, jedno morskie starcie goni kolejne, w końcowych rozdziałach powieści dając wręcz swego rodzaju uczucie przesytu. Kolejne bitwy wydają się podobne do poprzednich i czasami naprawdę ma się wrażenie, że jest ich zbyt wiele. Ale czego spodziewać się po historii o piratach, jak nie typowej pirackiej rąbanki?
To pierwsza powieść jaką Domagalski wydał w Instytucie wydawniczym Erica, dlatego warto pochwalić wydawcę za solidną robotę. Książka prezentuje się świetnie zarówno pod względem wizualnym – dzięki klimatycznej okładce autorstwa Magdaleny Zawadzkiej – ale też dzięki dobrej pracy redakcji, nie ma w niej rażących błędów, które mogą zaprzątać głowę wrażliwego pod tym względem czytelnika. Do naszej dyspozycji oddano też mapę wód, na których rozgrywa się akcja powieści. Jedynym mankamentem wydają się pewne sprzeczności natury merytorycznej, które powinna wyłapać redakcja, a jednak udało im się przedostać do druku - stan uzbrojenia zwykłych żeglarzy niejednokrotnie kłóci się ze stawianą przez autora tezą, że życie prostego marynarza należało raczej do skromnych i mało dochodowych. Książka posiada też bardzo obszerne przypisy, które niekiedy wydają się zbędne - bo czy naprawdę należy tłumaczyć czytelnikowi co to jest reling albo nogawice? Myślę, że niektórzy mogą się poczuć lekko urażeni tak protekcjonalnym traktowaniem.
Seria „Piraci północy” zapowiada się na ciekawą serię, a jej pierwszy tom to naprawdę sympatyczna lektura dla każdego miłośnika przygody. Jeśli kiedykolwiek marzyłeś o byciu piratem, który gwiżdże sobie na niebezpieczeństwo, a świat pada przed nim na kolana (a który chłopiec nie miał kiedyś takiego marzenia?) to książka dla ciebie. Tym bardziej, że dzięki niej można wzbogacić historyczną wiedzę o tym jakże ciekawym okresie w dziejach Europy. Polecam i czekam na więcej.
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 143
- 129
- 51
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Bardzo barwna powieść, która stanowi początek świetnie zapowiadającego się cyklu. Dariusz Domagalski nie tylko sięgnął po mało znany a jakże interesujący epizod historyczny, ale również opisał go w najdrobniejszych szczegółach. „Piraci Północy. Bractwo” jest swoistą powieścią łączącą w sobie elementy książki historycznej i przygodowej. Autor pozostaje wierny realiom historycznym, nie tworzy alternatywnej historii. Można śmiało powiedzieć, że książka jest napisana tzw. lekkim piórem. Język jakim operuje autor jest bardzo przystępny, natomiast mnogość wydarzeń w rozdziałach nie pozwala na oderwanie oczu od kolejnych stron. Jak to bywa w książkach należących do cyklu, zakończenie jest zaproszeniem do sięgnięcia po kolejną książkę.
Rok 1389. Hanza (związek kupiecki miast) niepodzielnie rządzi na Morzu Bałtyckim. W całym regionie wrze. Wojska duńskie królowej Małgorzaty podbiły już niemal całą Szwecję. Zakon krzyżacki chciwym okiem spogląda na Polskę i Litwę szykując się do wojny. Lecz na Bałtyku wkrótce ma pojawić się nowa siła. Klaus Störtebeker, rudowłosy żeglarz, najemnik i awanturnik, postanawia wypowiedzieć służbę Hanzie. Porywa statek i wraz z podobnymi sobie wyrzutkami zakłada rozbójnicze bractwo. Wkrótce stają się postrachem Północy.
Wielu z nas po spytaniu o tematykę piratów, będzie miało w myślach Czarnobrodego, Karaiby, Latającego Holendra itd. Dariusz Domagalski w swej powieści pokazuje, że nie trzeba szukać daleko. Na naszym rodzimym Bałtyku grasowali piraci i to dużo wcześniej od wyżej wymienionych skojarzeń. Autor w swej książce zajął się tematem „braci witalijskich”, swoistej organizacji pirackiej grasującej na Morzu Bałtyckim pod koniec XIV wieku. Jak ulał pasuje przysłowie „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Warto zwrócić uwagę, że to była bardzo niezwykła organizacja piracka. Po pierwsze piraci rzadko tworzyli tego typu ugrupowania, po drugie istniała ona na długo przed złotym wiekiem piractwa, po trzecie w pewnym okresie „bracia witalijscy” rabowali bogatych, pomagając biednym (owszem również dokonywali grabieży dla własnych celów). Jeśli spojrzymy na nich pod tym kątem to byli swego rodzaju Robin Hoodem czy Janosikiem w wersji morskiej. Już sama historia tego bractwa pokazuje, że będziemy mieli do czynienia z ciekawą powieścią.
Zaczynając od początku. Autor przedstawia nam wydarzenia na krótko przed powstaniem pirackiego bractwa. Oczywiście jak to w książkach historycznych bywa mamy wykreowaną sytuację polityczną panującą w regionie Morza Bałtyckiego. Należy przyznać, że autor w bardzo przystępny sposób podaje wszelkie niezbędne do zrozumienia książki informacje historyczne. Czytelnik bardzo szybko może zorientować się w wydarzeniach z tamtego okresu. Również wszelkiego rodzaju przypisy pozwalają na lepsze zrozumienie książki. Jedynie te dotyczące omasztowania, czy też innych elementów żeglugi są chyba tylko zrozumiałe dla osób mających związek z żeglarstwem. W tym wypadku autor podał je zbyt encyklopedycznie (ale to tylko mało minusik). Dodatkowym walorem są ryciny, które tylko wzbogacają treść powieści.
Po takim zaprezentowaniu tła historycznego autor przedstawia głównych bohaterów tamtych wydarzeń. Oczywiście kluczową rolę odgrywa Klaus Störtebeker, czyli przywódca braci witalijskich, ale pamiętajmy, że nadal chodzi o wydarzenia przed powstaniem bractwa. W dużej mierze większość wydarzeń dotyczy tej postaci. Co ciekawe autor nie zanudza czytelnika suchymi faktami, lecz pozwala na rozwinięcie akcji. Bitwy, abordaże, knowania, porwania są stałym elementem książki. Przy czym kolejne rozdziały są tak opisane, że zawsze coś się w nich dzieje. W pewnym momencie autor wprowadza kolejne postaci. Zwłaszcza dowódców i załogi dwóch innych statków, które przyłączyły się do Störtebekera. Początkowo liczba postaci może wywoływać zamęt czytelniczy, lecz z czasem wszystko staje się klarowniejsze.
Sądzę, że moment powstania bractwa w książce został odpowiednio wyważony. Ani nie dzieje się to zbyt późno, ani zbyt wcześnie. Czytelnik zdąży „zżyć się” z bohaterami, poznać w pełni tło historyczne. W momencie powstania bractwa (sam moment ma taki patetyczny wydźwięk) autor bardziej skupia się na aktualnej sytuacji geopolitycznej, niż działalności piratów. Raczej jest to przygotowaniem czytelnika do przyszłych wydarzeń, które będą miały miejsce w kolejnej powieści cyklu. Sama działalność bractwa ma jedynie charakter początkowy ,co jest zrozumiałe skoro dopiero powstali. Praktycznie istnieje jeden zasadniczy epizod z ich udziałem, i to na zakończenie powieści. Zakończenie jak wspomniałem we wstępie jest zaproszeniem do kolejnych książek z cyklu.
Podsumowując, bardzo interesująca powieść traktująca o niezwykłej organizacji pirackiej. Nie dość, że autor nie stworzył suchego traktatu historycznego to stworzył powieść pełną barwnych wydarzeń. Nie trudem jest znalezienie w Internecie informacji dotyczących dokonań oraz końca „braci witlijskich”. Jeśli autor w swych kolejnych powieściach utrzyma poziom z „Piratów Północy” to czeka nas bardzo dobry cykl historyczny.
Bardzo barwna powieść, która stanowi początek świetnie zapowiadającego się cyklu. Dariusz Domagalski nie tylko sięgnął po mało znany a jakże interesujący epizod historyczny, ale również opisał go w najdrobniejszych szczegółach. „Piraci Północy. Bractwo” jest swoistą powieścią łączącą w sobie elementy książki historycznej i przygodowej. Autor pozostaje wierny realiom...
więcej Pokaż mimo to