Serial „Gra o tron” bardzo lubię, i od samego początku oglądam go z jednakową pasją i zainteresowaniem. Jednak jakoś nigdy mnie ciągnęło do wersji pisanej. Ba! Jakoś nigdy nie przepadałem za czytaniem fantasy (chlubnym wyjątkiem jest tu Mistrz King, a ostatnio nieśmiało zwracam się w stronę Sapkowskiego).
Ale z wielkim zainteresowaniem czytałem tu, na LC, opinie Znajomych i nie tylko, na temat pierwszej części cyklu „Pieśni Lodu i Ognia”; zwłaszcza zwróciły moją uwagę te głosy, które mówią że ktoś nie przepada za tym gatunkiem literackim, ale sięgnął po „GoT”, i jest zachwycony/zachwycona!
No to w myśl zasady „raz się żyje” dokonałem ostatnio zakupu, i z marszu zaopatrzyłem się we wszystkie 8 tomów serii, a jak już szaleć to na całego – twarda oprawa, wydanie „filmowe”. To, że uszczuplił mi się domowy budżet masakrycznie, to temat na inne opowiadanie…
Jestem świeżo po lekturze pierwszego tomu, i napiszę krótko:
Panie George R.R. Martin, ściągam przed Panem czapkę z głowy i chylę czoła!
Znając serial i wiedząc praktycznie wszystko „co i jak”, przeczytałem to w try-miga bez jakiegokolwiek uczucia nudy czy zmęczenia lekturą, więc to chyba najlepiej świadczy o klasie autora i książki.
Rewelacja w pełni tego słowa znaczeniu!
Polecam!

Serial „Gra o tron” bardzo lubię, i od samego początku oglądam go z jednakową pasją i zainteresowaniem. Jednak jakoś nigdy mnie ciągnęło do wersji pisanej. Ba! Jakoś nigdy nie przepadałem za czytaniem fantasy (chlubnym wyjątkiem jest tu Mistrz King, a ostatnio nieśmiało zwracam się w stronę Sapkowskiego).
Ale z wielkim zainteresowaniem czytałem tu, na LC, opinie Znajomych i...