Los
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Wielki Północny Ocean (tom 4)
- Wydawnictwo:
- G+J
- Data wydania:
- 2013-10-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-10-23
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377782910
Czy ja istnieję? Czy jestem realny? Czy ja w ogóle JESTEM? Czym ja jestem? Czym jestem? Czym jestem? Wielki Północny Ocean to pięciotomowa powieść rozgrywająca się w fikcyjnym Królestwie Eskaflonu. Rin i porucznik posłusznie stawiają się przed obliczem następcy tronu. Oficer zachowuje się jak skazaniec i zdaje się przygotowywać ucznia na najgorsze. Inni przestrzegają Rina, żeby nie próbował zgłębiać przeszłości mistrza. Dzieją się rzeczy dziwne i straszne. A najbardziej niepojętą z nich jest to, że nieustraszony Dziki Kruk drży cały z lęku i trwogi. Powieść koncentruje się na doznaniach i przeżyciach głównego bohatera, jego relacjach z innymi ludźmi i – co najistotniejsze – jego kształtującym się sposobie odbierania świata. Mówi o niekompletności bytu ludzkiego, o jego mentalnym i duchowym kalectwie. Wielki Północny Ocean to debiutancka powieść Katarzyny Szelenbaum. Autorka zdobyła trzecie miejsce w III Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Świetlne Pióro”, trzecie miejsce w I Ogólnopolskim Konkursie Literackim NEOpoeticoN, wyróżnienie w konkursie literackim „Totus Tuus” oraz wyróżnienie w piątej edycji konkursu „Otuleni Natchnieniem”. Jej teksty ukazały się w miesięczniku literackim „Neon” oraz w dwumiesięczniku fantastyczno-kryminalnym „Qfant”, w którym opublikowano także jeden rozdział powieści Wielki Północny Ocean. Mistrz poił mnie naparem wywołującym bitewny szał, choć rzygałem dalej niż widziałem. Dosypywał mi trucizny do jedzenia, żebym był silniejszy i dzielniejszy. Żebym wypocił z siebie strach i drwił z widziadeł nocnych, skoro poznam je wszystkie, wijąc się w gorączkach. Wmusił we mnie napój, który wprawił mnie w nienormalne rozbawienie, żebym czuł się dobrze i przyjemnie, gdy będzie mnie przyuczał do tortur. Żeby zawsze były dla mnie czymś wielce zabawnym. Nigdy nie pojmiesz, jak się z nim siłowałem, żeby przestał. Jak ciężko było mu dowieść, że mam dość siły, że zniosę wszystko, że nie potrzebuję jego zafajdanych mikstur i wbijania mi umazianych nimi igieł pod skórę. Że sam sobie poradzę ze wszystkim, co przyjdzie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 104
- 32
- 29
- 5
- 5
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
Cytaty
Prawda nie jest tym samym, co prawdopodobieństwo.
Dlaczego żołnierzom z Greviera kobiety nie dają już dzieci do pocałowania? Bo Kruk ugryzł jedno w głowę. Dlaczego Kruk ugryzł dziec...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Niestety, o ile poprzedni tom zwiastował, że może być lepiej, tak się nie stało. Niby przybliżono nam nieco postać Porucznika, ale... cóż, czegoś w tym wszystkim zabrakło. W zamyśle jego przeszłość (a raczej fragmenty przeszłości, rzucane nam czasami) miała pewnie szokować. Wszak co to ma być, by Dziki Kruk się komuś poddawał?
Wszystko jednak wyszło dość dziwnie. Od pierwszego tomu czuć było tutaj wątkami gejowskimi, teraz zostały jeszcze bardziej uwypuklone - ale w tak nieprzyjemny sposób, że aż człowiekowi nie chciało się czytać.
Jeśli chodzi o Rina, to chłopak miota się, nie wiedząc, co robić, a jego charakter sypie się w oczach. Niby to jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że "on jest Mikladejo, który jest lojalny tylko swojemu panu", ale czasami jego zachowanie czy próby grania silniejszego, niż jest w istocie, robi się wręcz żałosne.
Wątki pojawiające się w poprzednich tomach (Raen, kolega z Zamku Żmij z dzieckiem czy zabójstwo Edyniela) znikają, jakby nigdy ich nie było.
Podsumowując - mimo niskich oczekiwań, to i tak się zawiodłam. Tomu piątego pewnie nie przeczytam, gdyż nigdzie nie jest dostępny :/
Niestety, o ile poprzedni tom zwiastował, że może być lepiej, tak się nie stało. Niby przybliżono nam nieco postać Porucznika, ale... cóż, czegoś w tym wszystkim zabrakło. W zamyśle jego przeszłość (a raczej fragmenty przeszłości, rzucane nam czasami) miała pewnie szokować. Wszak co to ma być, by Dziki Kruk się komuś poddawał?
więcej Pokaż mimo toWszystko jednak wyszło dość dziwnie. Od...
Książka znalazła się w moich rękach przez przypadek i ostatecznie żałuję, że do tego w ogóle doszło. Jest to najgorsza książka, jaką czytałem w całym swoim życiu. Powieść nie posiada żadnej fabuły, jest stworzona z przemyśleń dwóch głównych bohaterów. W dodatku te ich przemyślenia i przemiana nie idą w dobrą stronę, co skutkuje taką, a nie inną oceną.
Książka znalazła się w moich rękach przez przypadek i ostatecznie żałuję, że do tego w ogóle doszło. Jest to najgorsza książka, jaką czytałem w całym swoim życiu. Powieść nie posiada żadnej fabuły, jest stworzona z przemyśleń dwóch głównych bohaterów. W dodatku te ich przemyślenia i przemiana nie idą w dobrą stronę, co skutkuje taką, a nie inną oceną.
Pokaż mimo toPo pierwszą część serii ,,Wielki Północny Ocean" sięgnęłam z pewnym wyobrażeniem o historii, jaka miała się pojawić na jej stronach. Szybko ono padło. Żadnej magii, żadnych magicznych istot nie spotkałam, tak jak myślałam. Jednakże zapoznałam się z historią, która mnie wciągnęła i to na tyle, że nie potrafiłam nie skusić się na kolejne części. Tak też dotarłam teraz do części czwartej, czyli ,,Los".
Z serią ,,Wielki Północny Ocean" nie miałam okazji spotkać się od kilku miesięcy. Przez ten czas wiele szczegółów historii uleciało mi z głowy. Na początku miałam obawy przed tym jak będzie czytać mi się kolejną część, lecz gdy tylko zaczęłam moje obawy zniknęły. Nie odczuwałam w ogóle by mi brakowało jakiś faktów, bez których nie mogłabym w pełni rozkoszować się czytaną pozycją.
Gdy zaczęłam czytać książkę ,,Los" szybko pochłonęłam większą część książki. Byłam ciekawa, jakie uczucia tym razem przyniesie mi książka. Nadal to samo, zaciekawienie połączone z poczuciem dziwności. ,,Los" nie jest książką, która przypomina mi choć trochę jakieś inne, które już w życiu przeczytałam. Może stąd to uczucie dziwności. Jednakże nic nie zmieni faktu, że po skończeniu czytania jej przez moment ciężko jest przyzwyczaić się do świata rzeczywistego.
Po pierwszą część serii ,,Wielki Północny Ocean" sięgnęłam z pewnym wyobrażeniem o historii, jaka miała się pojawić na jej stronach. Szybko ono padło. Żadnej magii, żadnych magicznych istot nie spotkałam, tak jak myślałam. Jednakże zapoznałam się z historią, która mnie wciągnęła i to na tyle, że nie potrafiłam nie skusić się na kolejne części. Tak też dotarłam teraz do...
więcej Pokaż mimo toCoraz szybciej nadchodzi moment rozstania Rina z jego przełożonym Dzikim Krukiem. Podczas jazdy przez królestwo Eskaflonu razem z oddziałem zostają napadnięci przez bandytów. Porucznik zgadza się na wszystko byle tylko ocalić podległych mu żołnierzy. Czy jednak nie daje z siebie zbyt wiele?
Myślałam, że już nic jeśli chodzi o tę serię mnie nie zaskoczy. A jednak się pomyliłam. Diametralnie. Najpierw poświęcenie Danaena, a na koniec jego przemiana. Dosłownie wgniotło mnie w fotel. Poza tymi dwoma rzeczami w tym tomie w zasadzie nic się nie dzieje. Czytanie każdej poprzedniej części cyklu zajmowało mi jak dotąd jeden dzień, a „Los” mordowałam ponad tydzień. Dosłownie mordowałam. Cały czas tylko opisy przeżyć Danaena, akcja wlokła się jak flaki z olejem, praktycznie nic o moim ulubionym Rinie... Ale ostatnie dwadzieścia stron to po prostu majstersztyk. Warto było się tyle męczyć by ich doczekać. Brak mi więcej słów... Mogę tylko polecić – osobom o mocnych nerwach i nie gorszącym się byle czym. No i na pewno nie będzie to lekka odprężająca lekturka. Mimo to naprawdę warto.
Coraz szybciej nadchodzi moment rozstania Rina z jego przełożonym Dzikim Krukiem. Podczas jazdy przez królestwo Eskaflonu razem z oddziałem zostają napadnięci przez bandytów. Porucznik zgadza się na wszystko byle tylko ocalić podległych mu żołnierzy. Czy jednak nie daje z siebie zbyt wiele?
więcej Pokaż mimo toMyślałam, że już nic jeśli chodzi o tę serię mnie nie zaskoczy. A jednak się...
„Los” to kolejny tom cyklu osadzonego w świecie Eskaflonu, krainy pod rządami armii, kanclerza, watażków i band przemierzających leśne ostępy, której jedynym niepodzielnym władcą wydaje się być okrutny demon Dżasko. Czwarta część „Wielkiego Północnego Oceanu” jest przedostatnią. Przynosi odpowiedzi na wiele postawionych wcześniej pytań, ale i rodzi kolejne.
Pod względem fabuły, zwłaszcza przedstawienia wcześniejszych losów postaci, ten tom jest znakomity, ale jeśli chodzi o prowadzenie akcji – bardzo nierówny. Rin, wyrzutek, sierota, nieufny, a jednocześnie wierny i oddany giermek (Mikadejo) Dzikiego Kruka, w większości sytuacji reprezentuje perspektywę czytelnika. Całe uniwersum poznajemy oczami tego już nie chłopca, ale jeszcze nie mężczyzny. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że to pułkownik Danaen jest głównym bohaterem cyklu. Dlatego bardzo cieszy mnie, jak wiele wysiłku dołożyła autorka, by w intrygujący sposób wprowadzić kilka znaczących postaci z przeszłości Kruka. Do nich należy Laemas, jego mistrz, niezrównany szermierz, ale również aktor, a nawet tancerz; księżna Akina (której portret, zarysowany jedynie kilkoma przywołanymi we wspomnieniach tekstami, rozpala chęć poznania bliżej tej niezwykłej kobiety) oraz, przede wszystkim, generał Dżaermione Monde. Ten ostatni nie jest jedynie złowróżbnym cieniem przeszłości, a łącząca go z Krukiem więź sprawi, że porucznik weźmie udział w potężnej rozgrywce politycznej, i to opowiadając się po stronie swoich dotychczasowych wrogów. Rin nie może uwierzyć, że jego mistrz wyrzeka się obranej wcześniej drogi. Te fragmenty czyta się jak znakomity kryminał albo thriller psychologiczny, a pieczołowitość, z jaką autorka odmalowuje wątpliwości i zniechęcenie uwikłanych w toksyczną relację bohaterów, dowodzą ogromnego kunsztu i kojarzy się z powieściami Henry’ego Jamesa.
Ale porównanie z Jamesem to nie tylko komplement dla twórczości Szelenbaum. James, choć przenikliwy, bywa zbyt drobiazgowy. Pewne wątpliwości budzi we mnie metoda przekazywania emocji postaci poprzez zagęszczanie tekstu. Jego lektura w pewnym momencie staje się męcząca w stopniu trudnym do uzasadnienia konwencją. Proces łamania Kruka jest długi i bolesny nie tylko dla bohatera. W porównaniu z tymi partiami książki późniejsze odzyskiwanie sił, nadziei i determinacji wydaje się przebiegać niepokojąco szybko. Świetna skądinąd scena w karecie – podczas której Rin doświadcza swojego nauczyciela – pod względem konkluzji nie zaskakuje. Chyba wolałabym nieco inne rozłożenie akcentów. Czy powinniśmy uwierzyć, że Kruk tak szybko poradził sobie z proponowaną mu formą współpracy, ponieważ od początku zamierzał wykorzystać ją do swoich celów? Przypuszczam, że nie – inaczej spotkanie z przeszłością nie byłoby tak bolesne. Dalsze wydarzenia toczą się, jak na mój gust, za szybko. Jednak, mimo zastrzeżeń, muszę przyznać, że taki zabieg ma swoje plusy – zamykamy książkę z uczuciem niedosytu i zaczynamy liczyć dni do premiery ostatniej części.
Pod wieloma względami „Los” jest w stanie przekonać nawet dotychczasowych krytyków serii. Po pierwsze, Rin, postać niebagatelna, ale i trudna do poprowadzenia (trochę w stylu tytułowego Samuraja z powieści Shusaku Endo) wreszcie dorasta. Nawet jego wierność i posłuszeństwo przestają być ślepym wypełnianiem rozkazów. Od czasu śmierci Edyniela Rin znajduje w życiu cel. Ale o tym, że na młodego Mikadejo zaczynamy patrzeć inaczej, decyduje również dziwna zbieżność losów chłopca i porucznika – porzucenie przez ważną dla nich osobę, pragnienie śmierci… Relacja ucznia i mistrza staje się nie tylko bardziej symetryczna, demokratyczna, ale i po prostu ludzka, odkąd mamy okazję przekonać się, jak wiele Kruk chce poświęcić, by uratować Rina.
Już w tym momencie autorka zamyka usta wszystkim, którzy narzekali na brak znaczących postaci kobiecych. Historia Kruka dużo wyjaśnia w tej materii, a wspomnienie panny Akiny pozwala mieć nadzieję, że w ostatnim tomie usłyszymy jeszcze ciekawszą opowieść. Bardzo cenna wydaje mi się obserwacja, jak nawet w poplątanych, duszących, pełnych przemocy relacjach bohaterowie szukają odbicia czystszego, piękniejszego uczucia – choć podążają za błędnym ognikiem, to nie można powiedzieć, że świadomie odwracają się od światła. Może jedynie Monde, głoszący pochwałę „cnoty egoizmu” (niestety, dużo prymitywniejszą niż u Ayn Rand, a przez to właściwie karykaturalną) wydaje się człowiekiem zdeprawowanym i, wbrew temu, co twierdzi, nieszczęśliwym.
„Wielki Północny Ocean” został napisany pięknym, obrazowym, silnie zmetaforyzowanym językiem. Autorce nie brak wyobraźni i talentu, a liczba dyskretnych odwołań do innych dzieł literackich i fragmenty metanarracyjne ukazują, że potrafi ona podejść do materiału językowego z dystansem, który nie wyklucza powagi, ale eliminuje niebezpieczne zadęcie. Niestety, zdarzają się momenty (sporadycznie, ale jednak),w których poetyckiej wyobraźni należałoby nałożyć cugi – tu przydałaby się dobra korekta, pozwalająca wyłapać kilka mniej szczęśliwych sformułowań. Podczas prac nad czwartym tomem WPO korektorka wyjechała na narty albo zapadła w sen zimowy – jak inaczej mam rozumieć fakt, że na jednej stronie (np. 83.) potrafi brakować sześciu przecinków? Podobne potknięcia zdarzają się niepokojąco często. Wstyd, że lekturę dobrej powieści psują tak łatwe do usunięcia błędy. Na szczęście znów mogę pochwalić elegancki projekt okładki, więc pod względem samej edycji bilans zysków i strat wychodzi na zero. Wielbicieli cyklu – do których sama się zaliczam – nie muszę namawiać. Nieprzekonanym zaręczam, że „Los” rozwieje sporo ich wątpliwości.
„Los” to kolejny tom cyklu osadzonego w świecie Eskaflonu, krainy pod rządami armii, kanclerza, watażków i band przemierzających leśne ostępy, której jedynym niepodzielnym władcą wydaje się być okrutny demon Dżasko. Czwarta część „Wielkiego Północnego Oceanu” jest przedostatnią. Przynosi odpowiedzi na wiele postawionych wcześniej pytań, ale i rodzi kolejne.
więcej Pokaż mimo toPod względem...
Katarzyna Szelenbaum to początkująca autorka, która zasłynęła wśród czytelników ze swojej debiutanckiej serii ,,Wielki Północny Ocean”. Gdy tylko ujrzałam, że ukaże się ona na polskim rynku czułam, że jak najbardziej wpasuje się w moje gusta czytelnicze. Wcale się nie pomyliłam i po 4 miesięcznej przerwie sięgnęłam po 4 tom o Rinie.
Trwały przygotowania do balu u księcia. Uczestnicy tego spotkania byli bardzo przejęci. Nemiro wraz ze swoimi porucznikami także brał w nim udział. Podczas jednej z rozmów na balu Rin dowiedział się, że porucznik spotka się z kimś ze swojej przeszłości. Czy była to prawda? Za kim z okresu dzieciństwa tęsknił Rin? Kogo przypominał mu jego rozmówca?
Ponownie mogłam z ogromną przyjemnością zagłębić się w dalsze losy Rina. Po zakończeniu 3 tomu byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się jego losy. W tej pozycji, podobnie, jak w poprzednich, akcja toczyła się niezbyt szybko, a sama fabuła była na tyle interesująca, że nawet nie spostrzegłam się, jak szybko czytam tą powieść.
Obecnie fantastyka zajmuje dość wysokie miejsce w moim rankingu, dlatego czytanie tego typu pozycji bardzo mnie cieszy. Jestem zadowolona, że autorka zdecydowała się na wydanie swojej debiutanckiej powieści, z której powstanie, aż 5 tomów. Jestem bardzo ciekawa zwieńczenia całej historii.
,,Wielki Północny Ocean. Los” to przedostatni tom opowieści, któremu warto poświęcić swój czas. Lepiej czytać serię od początku, aby lepiej zorientować się w fabule. Mi osobiście książka się podobała. Polecam ją zwłaszcza miłośnikom serii i twórczości autorki.
Moja ocena: 8/10
Katarzyna Szelenbaum to początkująca autorka, która zasłynęła wśród czytelników ze swojej debiutanckiej serii ,,Wielki Północny Ocean”. Gdy tylko ujrzałam, że ukaże się ona na polskim rynku czułam, że jak najbardziej wpasuje się w moje gusta czytelnicze. Wcale się nie pomyliłam i po 4 miesięcznej przerwie sięgnęłam po 4 tom o Rinie.
więcej Pokaż mimo toTrwały przygotowania do balu u księcia....
Po twórczość pani Katarzyny Szelenbaum sięgnęłam już po raz czwarty. Na każdy kolejny tom czekałam z niecierpliwością, więc i ten z miejsca przyjęłam entuzjastycznie. Oczywiście o ile można mówić o entuzjazmie, gdy czyta się o bólu, cierpieniu i upodleniu człowieka.
Rin i Kruk przebywają na książęcym dworze. Dla porucznika jest to czas, w którym musi ukorzyć się przed wyższymi rangą i pełnić rolę zabawki. Dodatkowo spotyka człowieka z przeszłości, o której chciałby zapomnieć na zawsze. Mikadejo otrzymuje polecenie trzymania się na uboczu, z daleka od dworskiego życia. Dlaczego Kruk chce go odseparować? Czyżby był to początek końca służby u porucznika?
Nie powiem, ucieszyłam się, gdy autorka przestała w końcu męczyć Rina i dała mu trochę oddechu. Ale żeby za chwilę zwielokrotnić pasmo nieszczęść i uderzyć nim w Kruka? Odważnego, walecznego żołnierza, który nigdy się nie łamał? Przed którym drżeli wszyscy, a on nikogo się nie bał? Demony przeszłości uderzają w niego tak mocno, że było to dla mnie aż nieprawdopodobne, jak bardzo mógł się z tomu na tom poniżyć i pohańbić. Z drugiej strony Leslun przyjmuje arcyciekawą postawę wobec swojego Mikadejo - Rina. Dopóki nie padły w powieści motywy takiego zachowania, nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo postać porucznika może być zmienna.
Tak jak w przypadku poprzednich części, tak i "Los" naszpikowany jest metaforami, ukrytymi znaczeniami i tajemnicą. Co prawda autorka odkrywa kilka zagadek, ale jestem przekonana, że ma jeszcze kilka asów w rękawie i tom piąty zakończy się naprawdę spektakularnie.
Po twórczość pani Katarzyny Szelenbaum sięgnęłam już po raz czwarty. Na każdy kolejny tom czekałam z niecierpliwością, więc i ten z miejsca przyjęłam entuzjastycznie. Oczywiście o ile można mówić o entuzjazmie, gdy czyta się o bólu, cierpieniu i upodleniu człowieka.
więcej Pokaż mimo toRin i Kruk przebywają na książęcym dworze. Dla porucznika jest to czas, w którym musi ukorzyć się przed...
I tak - zamierzam przeczytać 5 tom! :) Tym bardziej, że końcówka tego tomu zapowiada smakowite klimaty, takie jakie lubię:)
I tak - zamierzam przeczytać 5 tom! :) Tym bardziej, że końcówka tego tomu zapowiada smakowite klimaty, takie jakie lubię:)
Pokaż mimo toTo nie było książka dla mnie. czytając ją straciłam tylko swój cenny czas. Miałam cały czas wrażenie, że autorka nie przemyślała do końca fabuły.
To nie było książka dla mnie. czytając ją straciłam tylko swój cenny czas. Miałam cały czas wrażenie, że autorka nie przemyślała do końca fabuły.
Pokaż mimo to