Udało mi się przeczytać jedynie fragmenty ponieważ ku mojemu zdumieniu wynudziła mnie strasznie. Czy absurdalna? Za mało, zbyt bliskie skojarzeniowo powiązania, niekiedy zbyt banalnie, z kolei te lepsze, ciekawsze, zostały powtórzone kilkukrotnie; niepotrzebne tłumaczenia mające ułożyć czytelnikowi jakieś wrażenie sensu samej jedynie fabuły, wytłumaczyć mu co się z czego wzięło (tylko po co?), a czasami przeciwnie, zbyt ewidentna nachalna próba pozostawienia wrażenia tajemniczości, wieloznaczeniowości (za którą kryje się jedynie ta wspomniana 'chęć', przeważnie nic więcej) Czy obrzydliwa? Znów za mało; jest w tej paskudności lekkość i prostota. Czy zabawna? W oryginale znacznie bardziej, może ta przypadnie mi do gustu, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się po nią sięgnąć. Być może czego innego oczekiwałem od Lęku i Odrazy, które to lęki i odrazę (i nie tylko) znalazłem w Pieśniach Maldorora (chyba nie powinno się porównywać tych 2 tytułów). Z drugiej strony książka mi uświadomiła, że trzeba w końcu zabrać się za znacznie lepszą literaturę, ile można wytrzymać na takich wtórnych przereklamowanych wydmuszkach. btw- tłumaczenie jak przy Fight Clubie, nie da się tego czytać (z drugiej strony jest was, zwolenników, więcej, co ja tam wiem, może trzeba było się bardziej/dłużej zmuszać, może kiedyś...)

Udało mi się przeczytać jedynie fragmenty ponieważ ku mojemu zdumieniu wynudziła mnie strasznie. Czy absurdalna? Za mało, zbyt bliskie skojarzeniowo powiązania, niekiedy zbyt banalnie, z kolei te lepsze, ciekawsze, zostały powtórzone kilkukrotnie; niepotrzebne tłumaczenia mające ułożyć czytelnikowi jakieś wrażenie sensu samej jedynie fabuły, wytłumaczyć mu co się z czego...