Złomiarz
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Złomiarz (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Ship Breaker
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2013-03-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-06
- Data 1. wydania:
- 2010-05-01
- Liczba stron:
- 286
- Czas czytania
- 4 godz. 46 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374802956
- Tłumacz:
- Wojciech Próchniewicz
- Tagi:
- fantastyka fantasy science fiction
Na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, gdzie cięte są na złom osadzone na piasku wielkie tankowce, nastoletni Nailer pracuje w lekkiej ekipie, wydobywającej z wraków miedziane kable. Codziennie musi wyrobić normę – i liczyć, że przeżyje do następnego dnia. Kiedy jednak, zrządzeniem losu, czy też przypadkiem, odkrywa na skałach rozbity przepiękny kliper, staje przed najważniejszą decyzją w swoim życiu: zrabować ze statku wszystko co cenne czy uratować jedyną ocalałą osobę, piękną i bogatą dziewczynę, która mogłaby zapewnić mu lepsze życie…
W tej mocnej powieści Paolo Bacigalupi, zdobywca wielu nagród, snuje porywającą i pełną tempa opowieść przygodową, osadzoną w prawdopodobnej, barwnej i niepokojącej przyszłości.
Porywająca przygoda w zniszczonym świecie… "Złomiarz" to najlepszy debiut, jaki czytałem od lat.
Scott Westerfeld, autor "Lewiatana"
Paolo Bacigalupi to najciekawszy nowy głos w fantastyce tego dziesięciolecia; twórca wspaniałych, zmuszających do namysłu opowieści. Przy lekturze "Złomiarza" pospadają wam kapcie!
Robert J. Sawyer, autor powieści "Futurospekcja"
Mroczna, pełna napięcia i zachwycająca historia, od której nie można się oderwać i do której wraca się wiele razy.
John Scalzi, autor "Wojny starego człowieka"
Wciągająca powieść, skupiająca się na kwestiach zaufania i rodziny… Nailer i jego groźny, choć piękny świat na długo pozostanie wam w pamięci.
Kim Stanley Robinson, autor trylogii marsjańskiej
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Déjà vu
Ci, w których Paolo Bacigalupi rozbudził wielkie nadzieje swoją debiutancką i kilkukrotnie nagradzaną „Nakręcaną dziewczyną”, muszą czuć się nieco rozczarowani kolejnymi książkami, które wyszły spod pióra autora. Bo zarówno „Zatopione Miasta”, jak i „Złomiarz” (według kolejności powstania tytuły te powinny być wymienione odwrotnie, jednak do polskich księgarń trafiły w takim właśnie porządku) to powieści skierowane do młodszego odbiorcy, pozbawione siły rażenia i ciężaru przypisywanego debiutowi. W dodatku oparte na bardzo prostym schemacie, przewidywalne i uderzająco do siebie podobne.
Obie rozgrywają się w tym samym uniwersum – świecie po katastrofie ekologicznej, częściowo zalanym przez wodę z topniejących lodowców, w obu pojawia się pewien mutant (pewnie nie każdy czytelnik od razu skojarzy, że ma do czynienia ze znaną już postacią, bo w „Złomiarzu” tłumacz popuścił wodze fantazji i Tool stał się Młotem). I w obu w rolach protagonistów obsadzono parę podrostków – dziewczynę i chłopca – wspólnymi siłami stawiającą czoła bezwzględnym zasadom rządzącym światem, w którym przyszło im żyć. W „Zatopionych Miastach” to dziewczyna (Mahlia) musi ratować swego towarzysza Mouse’a, a w „Złomiarzu” ta rola przypada w udziale chłopcu, Nailerowi, gdy Nita, z którą przybywa do Orleanu zostaje porwana, ale doprawdy trudno przeoczyć tak ewidentną kalkę raz już użytego pomysłu, nieszczególnie przecież oryginalnego.
Zostawmy jednak na moment „Zatopione Miasta”, by skupić się na fabule samego „Złomiarza”. Plaża, gigantyczne stalowe wraki statków, wciąż te same poznaczone bliznami i tatuażami twarze, domy naprędce zbite z tego, co wyrzuciło morze, a czego nie da się sprzedać. I godziny ciężkiej harówki w trzewiach rdzewiejących molochów, w warunkach niemających nic wspólnego z bezpieczeństwem i higieną pracy. Tak mniej więcej wygląda codzienne życie Nailera, któremu w społeczności złomiarzy może nie żyłoby się źle, mimo biedy i spartańskich warunków, gdyby jego ojcem nie był akurat notoryczny pijak i ćpun, agresywny i kompletnie nieprzewidywalny. Kiedy wiec chłopak znajduje rozbity kliper, który przypłynął z innego, opływającego w bogactwa świata, a na nim dziewczynę obiecującą złote góry w zamian za pomoc w powrocie do domu, nie waha się zbyt długo.
Jednak to nie tak, że wybór, którego musi dokonać, jest jednoznacznie łatwy. Wyruszenie po lepsze życie wymaga przecież zostawienia za sobą wszystkiego, co chłopak zna i co jest mu bliskie, tych kilku osób, które uznawał za przyjaciół, czy wręcz rodzinę (mimo braku rzeczywistych więzów krwi), podjęcia sporego ryzyka. Finalnie jednak marzenia wygrywają, Nailer zawierza Nicie i rozpoczyna wielką ucieczkę przed własną przeszłością. Problem w tym, że ta ostatnia ani myśli pozostać tam, gdzie jej miejsce, co czyni całą sprawę jeszcze trudniejszą, niż się parze podrostków początkowo wydawało.
Choć w „Złomiarzu” zmuszanie protagonisty do zadawania sobie wciąż tych samych pytań, na które ten każdorazowo znajduje ujęte w inne słowa, acz w gruncie rzeczy identyczne odpowiedzi ma miejsce stosunkowo często, poziom moralizatorstwa zamkniętego w pigułce i podanego na złotej tacy w celu ograniczenia intelektualnego wysiłku czytelnika jest jakby niższy, niż to miało miejsce w „Zatopionych Miastach”. Nieco inna jest też tematyka egzystencjalnych rozważań – tym razem Bacigalupi usiłuje zdefiniować, czym właściwie jest rodzina, posługując się klasycznym dylematem „ważniejsze więzy krwi czy uczucia?”. Tym samym mniej tu nadmiernego epatowania przemocą (co nie znaczy, że takie momenty nie zdarzają się w ogóle), co generalnie dobrze książce robi. Niestety nie znajdziemy w „Złomiarzu” tego, czego zabrakło również w drugiej młodzieżowej powieści autora – tła, specyfiki świata przedstawionego, jego globalnego obrazu, opisu przemian, które w nim zaszły oraz ich skutków w zakresie szerszym, niż napomkniecie o wyostrzeniu się podziału na bogaczy i nędzarzy.
„Złomiarz” to idealny przykład literackiego średniaka – brakuje mu wyrazistych zalet, ale też kłujących w oczy wad, nie porywa, ale i nie nudzi na śmierć, nie jest napisany źle, lecz świeżych pomysłów próżno tu szukać. Ot, powieść, która niedługo po przeczytaniu bez śladu wyparowuje z pamięci.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 617
- 457
- 176
- 26
- 14
- 11
- 7
- 6
- 6
- 5
Opinia
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, jak będzie wyglądał świat za 50, 100... i więcej lat. Jedni od razu myślą o nowoczesnych urządzeniach, latających samochodach, robotach, które zastąpią ludzi w pracy. Jak wyobraził sobie świat Paolo Bacigalupi?
W jego wizji jest to jedna wielka Przegrana. Wszystko zniszczone przez ludzką chciwość, gdzie cenniejszy od człowieka jest kawałek złomu. Na takiej Ziemi urodził się Nailer, nasz główny bohater. Od rana do wieczora pracuje w lekkiej ekipie, wydobywającej z wraków miedziane kable. Dzięki swojemu niskiemu wzrostowi bezproblemowo przeciska się w tunelach zniszczonych tankowców, ale zdaje sobie sprawę z tego, że kiedyś urośnie i prędzej czy później wyleci z ekipy. Jego przyszłość nie wygląda za ciekawie, aż do momentu, gdy podczas sztormu na skałach rozbija się drogi kliper. Takiego łupu nie mógł pozostawić na pastwę losu, ale nie spodziewał się, że na pokładzie pozostała jedna żywa osoba - piękna, bogata dziewczyna, dla której niebawem będzie musiał zaryzykować życie.
Pierwszy raz spotykam się z taką dystopijną wizją przyszłości. Technika znacznie ruszyła do przodu (zmodyfikowano nawet ludzkie DNA i połączono je ze zwierzęcym), ale wykorzystywana jest tylko tam, gdzie żyją bogacze. Tacy jak Neiler mogą jedynie pomarzyć o luksusach. Autor idealnie pokazał kontrast pomiędzy życiem człowieka z dużym portfelem i życiem kogoś, kto ledwo zarabia na jedzenie. Gdyby się przypatrzyć temu problemowi bliżej, okazuje się, że tak naprawdę obecna sytuacja na świecie niewiele się różni od tej opisywanej w Złomiarzu. Może zamiarem Bacigalupi`ego było zmuszenie nas, do głębszego zastanowienia się nad tym kłopotem ludzkości?
Ktoś kto ma chorobę morską i dodatkowo bardzo bujną wyobraźnię początkowo może czuć obrzydzenie do opisywanych w powieści rejsów. W moim przypadku właśnie tak było i dosć ciężko przebrnęłam przez akcję, która miała miejsce na oceanie. Za to jestem pełna podziwu dla opisów wyglądu i funkcjonowania tankowców i szybko mknących kliperów.
Jeśli chodzi o bohaterów - są interesujący, pochodzą z różnych szczebli hierarchii społecznej, ale brakowało mi tu jednak "wglądu" w ich psychikę i motywy postępowania. Jedynym wyjątkiem jest Neiler, chłopak bez matki, z ojcem alkoholikiem i narkomanem. Musiał szybko dorosnąć i mając kilkanaście lat, zachowywał się już jak dojrzały mężczyzna.
Najbardziej ubolewam jednak nad niezbyt wciągającą akcją, a to wiąże się z jeszcze innym problemem. Mowa o braku celu głównego bohatera. Żył, znalazł skarb i córkę bogacza, ale sam nie wiedział co ma z tym wszystkim zrobić. W połowie książki brał jakiś nieznaczny cel, ale to mnie już nie usatysfakcjonowało.
Na koniec jednak pochwalę książkę za cudną okładkę, która idealnie oddaje klimat powieści. Dodatkowo w tekście od czasu do czasu możemy znaleźć takie słowa jak: bogactwo, świadectwo i niewolnictwo, a w nich literę "t" z zawiniętym ogonkiem. Nad tym też warto się zastanowić.
Złomiarz niewątpliwie jest oryginalną powieścią i głównie to w niej cenię. Mimo kilku jej wad, polecam miłośnikom antyutopii i sci-fi. Dzięki takim książkom uświadamiamy sobie, do czego prowadzi pogoń za bogactwem i nowoczesną technologią. A jeśli coś zmusza cię do refleksji, drogi czytelniku, musisz to przeczytać. :)
recenzja opublikowana na magica-mundi.blogspot.com
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, jak będzie wyglądał świat za 50, 100... i więcej lat. Jedni od razu myślą o nowoczesnych urządzeniach, latających samochodach, robotach, które zastąpią ludzi w pracy. Jak wyobraził sobie świat Paolo Bacigalupi?
więcej Pokaż mimo toW jego wizji jest to jedna wielka Przegrana. Wszystko zniszczone przez ludzką chciwość, gdzie cenniejszy od...