Jejku... Ile ja się nie nasłuchałam o tej książki i oczywiście musiałam się w końcu za nią zabrać, bo jakby inaczej. I co powiem? Miałam dwa podejścia, bo w pewnym momencie jakoś przerwałam, ale wróciłam ostatnio i powiem, że na tyle, czego się o niej nasłuchałam, to nawet się nie zawiodłam. Ba! Byłam miło zaskoczona, bo po ostatnich hiciorach typu "50 twarzy Graya" (prawie ostatnich) bałam się to czytać. Ma dużo zalet, ma trochę wad, ale w moim przypadku wady wynikały bardziej z własnego widzimisię, a nie z tak konkretnie uzasadnionych argumentów. Ogólnie podobali mi się bohaterowie, a szczególnie główna, która była samolubna, zbyt pewna siebie, egoistyczna. Naprawdę czekałam na moment, w którym postaci przed sobą lustro i będzie wielbić swoje odbicie. Nie powiem, miała jakieś podstawy, by mówić o swojej wielkości, ale uważam, że jednak troszkę przesadzała.
Nie podobał mi się też wątek romantyczny. Nie lubię takich rozwiązań.
Dużą zaletą książki jest sam wykreowany świat, fabuła i historia głównej bohaterki. To naprawdę dobrze wyszło autorce.
Jestem ciekawa, w jakim kierunku pójdzie dalsza fabuła, ale słyszałam, że z każdym tomem jest coraz lepiej, więc pewnie niedługo zabiorę się za resztę!

Jejku... Ile ja się nie nasłuchałam o tej książki i oczywiście musiałam się w końcu za nią zabrać, bo jakby inaczej. I co powiem? Miałam dwa podejścia, bo w pewnym momencie jakoś przerwałam, ale wróciłam ostatnio i powiem, że na tyle, czego się o niej nasłuchałam, to nawet się nie zawiodłam. Ba! Byłam miło zaskoczona, bo po ostatnich hiciorach typu "50 twarzy Graya"...