Nigdy o Malcolmie Lowry i jego książkach nie słyszałam, a ,,Pod wulkanem" znalazłam w stosie książek rozdawanych za darmo w mojej szkole. Wzięłam ją i przeczytałam, może pewnego dnia do niej wrócę, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Gdybym miała tą książkę podsumować jednym zdaniem napisałabym ,,Najtrudniejsza książka jaką czytałam".

Ciężko mi przybliżyć fabułę tej powieści. Głównym bohaterem jest konsul Geofrey Griffaton, którego głównym zajęciem jest picie. Mężczyzna jest pogrążony w nałogu alkoholowym, z którego próbują go wyciągnąć była żona Ivonne i brat Hugh. I akcja tej powieści przypomina myśli alkoholika, wyrwane z kontekstu, chaotyczne, trudne do zrozumienia.

Nie będę się rozpisywać na temat tej książki. Nie zrozumiałam jej, przynajmniej w większości. Czytało mi się ją ciężko, choć język jest ładny i pełen ciekawych porównań. Być może moje odczucia wynikają za faktu, że jestem za młoda, a może dlatego, że temat alkoholizmu jest mi obcy. Wiem, że wiele osób zachwycają się tą książką i jestem w stanie to zrozumieć, bo jest oryginalna i autor na pewno osiągnął swój cel, tworząc dzieło jedyne w swoim rodzaju. Nie ukrywam jednak, że czytanie ,,Pod wulkanem" mnie męczyło. Ciężko mi było to wszystko ogarnąć, a bohaterowie na pewno nie budzą sympatii.

Zainteresował mnie wątek miłosny między Konsulem a Ivonne. Z powodu trudnego charakteru mężczyzny, kobieta go zdradziła, para się rozwiodła, ale gdy ich poznajemy, znów są razem. Kochają się, ale Ivonne nie potrafi dotrzeć do wnętrza umysłu byłego(przyszłego?) męża, a on wciąż myśli o jej zdradzie, boi się nowej niewierności. Do tego dochodzą były kochanek Ivonne oraz Hugh, któremu partnerka brata bardzo się podoba. Każdy z tej trójki(Konsul, Ivonne, Hugh) jest tak naprawdę dojmujący samotny, nie ma z kim podzielić się swym wnętrzem i każdy żyje czymś innym - Konsul alkoholem, Ivonne miłością, a Hugh fascynacją komunizmem.

Nie powiem, że ,,Pod wulkanem" to porażka. Powieść porusza ważny problem jakim jest alkoholizm, nawiązuje do historii Hiszpanii(którą słabo znam, więc większości nawiązań nie zrozumiałam), a poza tym pojawiło się tu sporo fragmentów i cytatów, które mi się spodobały. Z pewnością warto wyrobić sobie opinie na temat każdej książki, także tej. Nie żałuję, że ją ,,przygarnęłam", bo pewnego dnia, gdy będę starsza, znów ją przeczytam i może zobaczę w niej coś innego. Na razie jednak potrzebuję odpoczynku i czegoś lżejszego, bo próba zrozumienia Konsula bardzo mnie zmęczyła.

,,A jednak, a jednak to prawda, że nigdy się nie rezygnuje, nigdy nie traci się nadziei, nigdy nie przestaje się szukać po omacku sensu, wzoru, odpowiedzi…"

Nigdy o Malcolmie Lowry i jego książkach nie słyszałam, a ,,Pod wulkanem" znalazłam w stosie książek rozdawanych za darmo w mojej szkole. Wzięłam ją i przeczytałam, może pewnego dnia do niej wrócę, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Gdybym miała tą książkę podsumować jednym zdaniem napisałabym ,,Najtrudniejsza książka jaką czytałam".

Ciężko mi przybliżyć fabułę tej...