Z ręką na sercu przyznaje! Amanda Hocking odwaliła kawał dobrej roboty pisząc tą trylogie.
Nie potrafię dokładnie opisać jakie uczucia mną targały, kiedy czytałam tą książkę, ale jedno wiem na pewno. Przeczytałam ją w niecałą dobę i czytając każdą kolejną stronę, cały czas zapierało mi dech w piersi.

Chyba każdy, kto przeczytał poprzednie części, spodziewał się totalnie innego zakończenia.

Pozwolę sobie zacytować : "... Nagle zdałam sobie sprawę, że ja już nigdy tego nie zrobię. To, co było między nami, skończyło się na dobre. Finn już nie był mój. I po raz pierwszy byłam w stanie się z tym pogodzić."
Ten oto fragment wzbudził, że po moim policzku płynęły łzy. Co te książki ze mną robią ?!

Reasumując całą trylogię, mogę powiedzieć, że doskonale przestawia opis "ewolucji" zachowania Wendy. Zaczynając od zwykłej, trochę upartej, nastolatki kończąc na odpowiedzialnej królowej spodziewającej się dziecka.

Z ręką na sercu przyznaje! Amanda Hocking odwaliła kawał dobrej roboty pisząc tą trylogie.
Nie potrafię dokładnie opisać jakie uczucia mną targały, kiedy czytałam tą książkę, ale jedno wiem na pewno. Przeczytałam ją w niecałą dobę i czytając każdą kolejną stronę, cały czas zapierało mi dech w piersi.

Chyba każdy, kto przeczytał poprzednie części, spodziewał się totalnie...