rozwińzwiń

Market Day

Okładka książki Market Day James Sturm
Okładka książki Market Day
James Sturm Wydawnictwo: Drawn & Quarterly komiksy
96 str. 1 godz. 36 min.
Kategoria:
komiksy
Wydawnictwo:
Drawn & Quarterly
Data wydania:
2010-03-30
Data 1. wydania:
2010-03-30
Liczba stron:
96
Czas czytania
1 godz. 36 min.
Język:
angielski
ISBN:
1897299974
Tagi:
żydzi market ekonomia komiks
Średnia ocen

3,0 3,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
688
390

Na półkach:

Czegoś w tej książce niestety zabrakło, a szkoda, bo historia miała potencjał. Być może autor chciał zawrzeć w niej zbyt wiele treści i dotknąć wielu kwestii, a ostatecznie tylko się po nich prześlizgnął. Mamy tu wiele drobnych dramatów, począwszy od niedocenianej przez rynek pracy ponad siły, poprzez uwikłanie w sytuację rodzinną, z drugiej strony wyzysk i brak możliwości wyrwania się - i zmiany swojego losu.
Czytając tę książkę myślałam o tym, jak bardzo kredyty konsumpcyjne zmieniły losy drobnych i większych wytwórców, bo zwiększyły znacząco siłę nabywczą konsumentów. Myślę, że w świecie, w którym mało kogo było na cokolwiek stać i wszyscy ograniczali potrzeby, życie było niezwykle frustrujące. I niekoniecznie dlatego, że nie dało się zarabiać, tylko dlatego, że nie można było rozwijać swoich talentów i umiejętności. Musiało to być niezwykle przykre i przygniatające do ziemi.
Kolejny wątek, który należałoby pogłębić to decyzje życiowe, które determinują całą przyszłość. Pojawienie się żony, a w konsekwencji, powołanie na świat dzieci, skutecznie podcinało skrzydła i zmuszało do imania się każdej pracy, która pozwoli zarobić choć trochę pieniędzy. Aż się prosi, żeby w tym wątku zaznaczyć, jak bardzo emancypacja kobiet, a także skuteczna antykoncepcja zmieniają perspektywę i dają ogromne szanse na rozwój.
W tle jest jeszcze religia i spójne społeczeństwo, które również utrudniają zmianę światopoglądu, ale nie mają aż takiego wpływu na życie bohatera. Choć oczywiście, gdyby miał mieć szansę na przemianę swojego losu, z pewnością byłyby balastem i obciążeniem.
Podsumowując, ta książka świetnie pokazuje przyczyny dla których tak wiele osób z Europy wschodniej emigrowało na początku XX wieku za pracą - bo porzucenie ciasnego sztetla było jedyną szansą na rozwój, jeśli nie swój, to przynajmniej dzieci.
Niestety, całej tej głębi trzeba się domyśleć i dołożyć nieco swojej interpretacji, bo autor potraktował swojego bohatera zbyt naskórkowo. Tyle dobrze, że książka narysowana jest naprawdę świetnie, a zjawiskowa kreska niesamowicie działa na wyobraźnię.

Czegoś w tej książce niestety zabrakło, a szkoda, bo historia miała potencjał. Być może autor chciał zawrzeć w niej zbyt wiele treści i dotknąć wielu kwestii, a ostatecznie tylko się po nich prześlizgnął. Mamy tu wiele drobnych dramatów, począwszy od niedocenianej przez rynek pracy ponad siły, poprzez uwikłanie w sytuację rodzinną, z drugiej strony wyzysk i brak możliwości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3137
676

Na półkach: ,

Przemawia do mnie kreska autora - przygnębiające ilustracje świetnie oddające realia życia z początku XX wieku powodują, że zapamiętuje się tę historię. No i inspiracje do wzorów na dywanach, z których każdy powinien być niepowtarzalny. Polecam!

Przemawia do mnie kreska autora - przygnębiające ilustracje świetnie oddające realia życia z początku XX wieku powodują, że zapamiętuje się tę historię. No i inspiracje do wzorów na dywanach, z których każdy powinien być niepowtarzalny. Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1168
1137

Na półkach:

Uwielbiam komiksy obyczajowe oraz psychologiczne. Podobnie zresztą filmy z tych gatunków. "Dzień targowy" zakupiłem na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi, nie licząc na specjalnie wielkie zaskoczenie. Najbardziej skusił mnie rysunek oraz fakt, że komiks dotyka tematyki żydowskiej z okresu początku XX wieku. Autor, James Sturm, uchwycił jednak w swym dziele wątek ponadczasowy. Bardzo proste przemyślenie, człowieka obdarzonego wielkim talentem, który zderzył się z brutalną rzeczywistością, nie tolerującą marzycieli oraz ludzi o wzniosłych ideach. Na nie stać jedynie bogaczy, żyjących z pracy innych lub żerujący na obrotnych rodzicach. Oczywiście do czasu. "Dzień targowy" przedstawia nam jednak kogoś bardziej przyziemnego, tkacza dywanów imieniem Mendleman, który stał się ofiarą własnych ambicji.

Komiks opisuje dokładnie jedną dobę z życia wspomnianego tkacza dywanów. Zaczyna się od czarnych stronic, które powoli rozjaśnia blask budzącego się dnia. W tym dziele rysunek mówi czytelnikowi znacznie więcej niż zamieszczony w dymkach tekst, będący głównie rozmyślaniami Mendlemana. Oto człowiek mający niewątpliwie talent, któremu żona niedługo urodzi pierwsze dziecko, wybiera się z swym towarem na targ. Jego dywany są zrobione bardzo starannie, przepiękne w swym przekazie i solidne jeśli idzie o jakość. Zrobienie jednego zajmuje mu znacznie więcej czasu, niż w przypadku manufaktur robiących dywany niedbale i na pęczki. Mendleman wkłada w swą pracę całe serce oraz duszę, co faktycznie widać.

Nasz bohater ma jednak głowę niespokojną, bowiem narodziny dziecka zmuszają go do refleksji nad ogólną sytuacją panującą na świecie. Czy warto sprowadzać na niego nowe życie? Czy jest właściwie po co żyć? Wszędzie wokoło panuje nienawiść, sam mówi o sobie jako o człowieku nieleżącym do dwóch narodów, ale nie mający własnego domu. To przemyślenia bardzo pasujące do dzisiejszej sytuacji wielu uchodźców, z krajów pogrążonych w wojnie oraz dzieci imigrantów, którzy osiedlili się na stałe z dala od ojczyzny. Nie inaczej wygląda też opis samego targu, bo mimo ery cyfryzacji, te nadal istnieją, choć czasem zmieniają swoją formę.

Tutaj wchodzi rysunek, obrazujący na targ z prawdziwego zdarzenia. Może to dziwnie zabrzmi, ale podczas lektury tego komiksu, aż czułem zapach świeżych owoców, pieczywa czy słyszałem śmiech dzieci i gwar ludzi targujących się o ceny. Byłem na targu, dokładnie takim, jakie nadal można zaleźć w większych miastach, o ile się wie, gdzie szukać. Każdy kadr, każda kreska, każda choćby najmniejsza plamka koloru, ma podczas lektury tego dzieła ogromne znaczenie. Są to sceny z dnia codziennego, które możemy zobaczyć na dywanie, jeśli tylko jego tkacz był wprawnym rzemieślnikiem.

"Dzień targowy" był dla mnie ważnym komiksem. Głównie ze względu na końcowe przemyślenia Mendelmana i jego zderzenie z nową rzeczywistością. Tą, która dziś jest codziennością, gdzie taśmowa produkcja zastąpiła jakość wyrobów. Miejsca pokroju tych opisanych w komiksie nadal istnieją i zapewne nigdy nie znikną z mapy, choć będzie odwiedzać je mniej ludzi. Pytanie tylko, czy warto zapominać o targowiskach, na rzecz zakupów w wielkim centrum handlowym? Moim zdaniem nie.

Uwielbiam komiksy obyczajowe oraz psychologiczne. Podobnie zresztą filmy z tych gatunków. "Dzień targowy" zakupiłem na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi, nie licząc na specjalnie wielkie zaskoczenie. Najbardziej skusił mnie rysunek oraz fakt, że komiks dotyka tematyki żydowskiej z okresu początku XX wieku. Autor, James Sturm, uchwycił jednak w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
567
516

Na półkach:

Okruch życia które już nie istnieje. Urzeka klimatem, komentarzami bohatera i surową, ale celną oprawą. Świat wydaje się autentyczny, choć dość odpychający. Ciekawe, ale nieco zbyt krótkie i małe, by zostać na dłużej. Ale na chwilę w głowie zostaje i skłania do rozmyślen o tych czasach i ludziach.

Okruch życia które już nie istnieje. Urzeka klimatem, komentarzami bohatera i surową, ale celną oprawą. Świat wydaje się autentyczny, choć dość odpychający. Ciekawe, ale nieco zbyt krótkie i małe, by zostać na dłużej. Ale na chwilę w głowie zostaje i skłania do rozmyślen o tych czasach i ludziach.

Pokaż mimo to

avatar
1441
1178

Na półkach:

Krótka, klimatyczna komiksowa rozprawa pseudofilozoficzna (pseudosocjologiczna?) o tym, jak postęp technologiczny i rozwój cywilizacyjny tłamszą indywidualizm jednostki. Pozostawia czytelnika z refleksją, ale tylko na krótką chwilę, a potem szybko wyparowuje z głowy.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Krótka, klimatyczna komiksowa rozprawa pseudofilozoficzna (pseudosocjologiczna?) o tym, jak postęp technologiczny i rozwój cywilizacyjny tłamszą indywidualizm jednostki. Pozostawia czytelnika z refleksją, ale tylko na krótką chwilę, a potem szybko wyparowuje z głowy.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Pokaż mimo to

avatar
1127
1126

Na półkach: ,

Rozczarowanie. Fajnie sprawdza się na płaszczyźnie "klimatu", kolorystyki, kreowania depresyjnej atmosfery. Natomiast fabularnie to leży na całej linii. Takie rzeczy sprawdzają się w literaturze, moglibyśmy zachwycać się słowem, konstrukcją świata, stylem. Moglibyśmy w końcu zinterpretować to jako ciszę zwiastująca "zagładę". Niestety ten komiks te wszystkie aspekty upraszcza. Ma zaledwie 80 stron i minimum tekstu, a jest przeraźliwie nudnym doświadczeniem. Dla pasjonatów.

Rozczarowanie. Fajnie sprawdza się na płaszczyźnie "klimatu", kolorystyki, kreowania depresyjnej atmosfery. Natomiast fabularnie to leży na całej linii. Takie rzeczy sprawdzają się w literaturze, moglibyśmy zachwycać się słowem, konstrukcją świata, stylem. Moglibyśmy w końcu zinterpretować to jako ciszę zwiastująca "zagładę". Niestety ten komiks te wszystkie aspekty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach:

Pozornie komiks o niczym. Akcja dzieje się na początku XX w. i opowiada o pewnym mężczyźnie usiłującym sprzedać dywan na targu by utrzymać rodzinę. Czytelnik śledzi tu jego poczynania, a także ma wgląd w jego myśli – refleksje na temat przeszłości i zmieniającego się świata. Głównym motywem wydają się tutaj nieuchronne przemiany – nie ma już dawnych handlarzy, którym można było zaufać, trzeba przystosować się do nowych warunków albo się zostanie na lodzie. Atmosferę buduje tutaj osadzenie fabuły w żydowskim środowisku – stereotypowo kojarzonym z chciwością i wyrachowaniem – tutaj jednak nie ma miejsca na coś takiego. Jest za to niespieszna akcja, która paradoksalnie wciąga czytelnika. Nie wiem czy tylko ja to tak odebrałem, ale nieciekawa sytuacja w jakiej znalazł się główny bohater wydaje mi się symbolizować nadchodzące obie wojny światowe, które niszczą dotychczasowy porządek rzeczy. Graficznie jest prosto, ale klimatycznie, głównie dzięki zastosowaniu bardzo łagodnych barw – szarość, brąz, ciemna zieleń. Świetnie wykorzystano tutaj zachód słońca w kontekście pochodzenia bohatera. Warto przeczytać, chociaż w tym komiksie właściwie nic się nie dzieje.

Pozornie komiks o niczym. Akcja dzieje się na początku XX w. i opowiada o pewnym mężczyźnie usiłującym sprzedać dywan na targu by utrzymać rodzinę. Czytelnik śledzi tu jego poczynania, a także ma wgląd w jego myśli – refleksje na temat przeszłości i zmieniającego się świata. Głównym motywem wydają się tutaj nieuchronne przemiany – nie ma już dawnych handlarzy, którym można...

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
121

Na półkach: , ,

Podobał mi się ten komiks, mimo iż pozornie nie ma nic w tym komiksie, co mogłoby się podobać tzw. przeciętnemu zjadaczowi komiksów. Nie dzieje się w nim własciwie nic. Jest to dzień z życia żydowskiego producenta i handlarza dywanów w jednej osobie, który z małej miejscowości idzie na targ, by sprzedać to, co wytworzył.

Kreska nie jest specjalnie efektowna, ani oryginalna, ale jednak ten komiks ma coś. Bowiem jest jedna rzecz, którą się wyróżnia. Nie jest to akcja, nie jest to kreska, to w takim razie co? Ano klimat. Niesamowity, przejmujący klimat ciężkiej pracy, niepewności jutra, powszedniej beznadziei i przemijania nawet tego, co było choć trochę dobre. Przeczucie odchodzenia w przeszłość świata, do którego się przywykło i jakoś nauczyło w nim funkcjonować.

W całość wpleciono rozważania o Bogu i istocie życia. Bohaterami są przede wszystkim Żydzi z przełomu wieków XIX i XX, więc Boga nie mogło zabraknąć. Ten przedstawiony w komiksie żydowski świat, którego już nie ma i nie będzie, niesie w sobie pewną zapowiedź katastrofy. Tu nie ma jeszcze nawet wzmianki o I wojnie światowej, ale nad całym komiksem unosi się widmo niepokoju i rychłego rozpadu.

I własnie to sprawiło, że zapamiętam ten komiks, że utkwił w mojej pamięci. Bo dał mi podstawę do refleksji, bo stworzył ciekawy, pełen ukrytej melancholii nastrój. Nie zarzucił mnie szybką akcją, nie zgwałcił moich zmysłów. Dał mi się zatrzymać, bym mógł kontemplować całą tę złożoną sytuację. Takich komiksów też nam potrzeba. Naprawdę.

Podobał mi się ten komiks, mimo iż pozornie nie ma nic w tym komiksie, co mogłoby się podobać tzw. przeciętnemu zjadaczowi komiksów. Nie dzieje się w nim własciwie nic. Jest to dzień z życia żydowskiego producenta i handlarza dywanów w jednej osobie, który z małej miejscowości idzie na targ, by sprzedać to, co wytworzył.

Kreska nie jest specjalnie efektowna, ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
557
51

Na półkach: ,

Świetny komiks od strony graficznej, fabuła również ciekawa. Dałbym "9", ale rozczarowało mnie zakończenie.

Świetny komiks od strony graficznej, fabuła również ciekawa. Dałbym "9", ale rozczarowało mnie zakończenie.

Pokaż mimo to

avatar
151
43

Na półkach:

Od strony wizualnej jest super. Komiks ma bardzo interesujący, przygnębiający klimat. Jeśli chodzi o samą historię i przemyślenia bohatera to jest niego gorzej. Czegoś niestety brakuje.

Od strony wizualnej jest super. Komiks ma bardzo interesujący, przygnębiający klimat. Jeśli chodzi o samą historię i przemyślenia bohatera to jest niego gorzej. Czegoś niestety brakuje.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    105
  • Chcę przeczytać
    38
  • Posiadam
    18
  • Komiksy
    17
  • Komiks
    12
  • 2018
    5
  • Komiksy
    3
  • 2. Komiksy/powieści graficzne/mangi
    2
  • Ulubione
    2
  • Powieść graficzna
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Market Day


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,3
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Świat Akwilonu: Magowie: Eragan. Tom 02 Stephane Crety, Nicolas Jarry
Ocena 6,0
Świat Akwilonu... Stephane Crety, Nic...

Przeczytaj także