Głową o mur Kremla

Okładka książki Głową o mur Kremla
Krystyna Kurczab-Redlich Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Terra incognita reportaż
640 str. 10 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Terra incognita
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2012-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-09-01
Liczba stron:
640
Czas czytania
10 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377477113
Tagi:
Rosja reportaże życie Putin Miedwiediew
Średnia ocen

                7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
414 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1110
142

Na półkach: , ,

"Monopol na prawdę"

Czternaście lat pobytu w Rosji uczyniło z Krystyny Kurczab-Redlich "znawczynię", "polską Politkowską", a z omawianej książki "Głową o mur Kremla" "kanoniczną pozycję" (cokolwiek piszący notkę miał tutaj na myśli), na tyle "kanoniczną", że wydanie z 2007 roku doczekało się autorskiego uzupełnienia i ponownych wydań (2012, 2015). I szczerze mówiąc: bardzo mnie niepokoi, że przez jedenaście lat polscy historycy, politolodzy nie zdecydowali się choćby na jakiś szerszy komentarz odnośnie tej pozycji, a że szerszego komentarza ona wymaga, to nie podlega wątpliwości, bo - jak widać po zachwytach nad tą książką - z wiedzą na temat mniej lub bardziej współczesnej Rosji w Polsce jest nie najlepiej i k a ż d a (z naciskiem na słowo: "każda") książka (byle tylko wpisywała się w panującą od lat niezmienną aurę) przyjmowana jest z takim entuzjazmem i czytana z nabożnym niemal namaszczeniem, bez choćby dozy krytycyzmu, zwłaszcza ze strony tych, którzy ten krytycyzm powinni z siebie wykrzesać, a mianowicie historyków, politologów. Dlaczego? Dlatego, że wielu czytelników, którzy na co dzień nie zajmują się historią, polityką traktują książkę Kurczab-Redlich jako rzetelne źródło wiedzy na dany temat, a w tym wypadku: ani o rzetelności, ani o źródle wiedzy nie może być mowy. Zresztą sama autorka podkreśla, czym jest, a czym nie jest jej książka: "Jestem dziennikarką. Interesują mnie przede wszystkim fakty. Powinnam się tylko na nich koncentrować, emocje chowając głęboko. Nic z tego. Rosja jest wirówką emocji. W polityce i w życiu codziennym. (...) Jestem z wykształcenia prawniczką. W całej jurysprudencji interesuje mnie nie tyle tworzenie prawa, ile jego stosowanie. Sprawiedliwość. (...) Czy pisząc o tym, mogę elegancko zachować dystans? Jestem też po prostu człowiekiem, który żyjąc w Rosji przez wiele lat, łączył swój los z losem jej mieszkańców, był pośród nich, a nie gdzieś na zewnątrz, w sztucznych enklawach dla obcokrajowców. (...) Dlatego mój los jest częścią ich losu. I dlatego tak bardzo chciałabym, żeby to był dobry los" (s. 15). Piękne słowa. Dziennikarka, prawniczka, człowiek. Warto w tym miejscu chwilę się zatrzymać i przeanalizować "Głową o mur Kremla" pod tym kątem.

Dziennikarka. Skoro autorka zalicza się do tego grona, to Kodeks Etyki Dziennikarzy na pewno nie jest jej obcy, a przynajmniej takim nie powinien być. Pozwolę sobie przytoczyć jeden zasadniczy punkt, który szczególnie cierpi w zetknięciu z "Głową o mur Kremla": "n i e d o z w o l o n e jest manipulowanie faktami. Komentarz własny czy hipotezy autora p o w i n n y być w y r a ź n i e oddzielone od informacji. W sytuacjach konfliktowych obowiązuje szczególna staranność w dotarciu do źródeł informacji w s z y s t k i c h stron sporu. W razie trudności dotarcia do jednej ze stron sporu obowiązuje stwierdzenie, iż są to dane częściowe (...) Żaden motyw, żadne naciski czy inspiracje nie usprawiedliwiają podania fałszywych czy niesprawdzonych informacji.". (cyt za: https://reporterzy.info/148,dziennikarski-kodeks-obyczajowy-stowarzyszenia-dziennikarzy-rzeczypospolitej-polskiej.html - podkreślenia moje].
Hmm... To chyba niezbyt wygórowane oczekiwanie z mej strony, aby w tekście, mieniącym się literaturą faktu, ta podstawowa zasada była wcielona w życie. A może się mylę? Może w Polsce przestała już obowiązywać etyka dziennikarska i pisanie głupot można tłumaczyć emocjonalnością, niemożliwością zdystansowania się do danego tematu, a więc brakiem profesjonalizmu, zwłaszcza gdy tym tematem jest Rosja - sic!!! Jeśli tak to wygląda, to trochę się dziwię, że autorka tak bardzo przeżywa, to, co opisuje, zwłaszcza w "Fenomenie Putina" (patrz: ubolewanie na temat ograniczenia wolności słowa w Rosji). Z przekąsem napiszę, że te czternaście lat pobytu w ZSRR/FR nie poszło na marne, bo Kurczab-Redlich doskonale nauczyła się tej niezwykle trudnej sztuki, jaką jest manipulacja informacjami. Cóż... Władze ZSRR/FR opanowały to do perfekcji, więc nie ma się co dziwić, że autorka próbuje dotrzymać im kroku i walczyć tą samą bronią. A że traci przez to wiarygodność? Cóż z tego. Papier przyjmie każdą, nawet największą głupotę, szkoda tylko, że sili się na ubranie jej w szaty mądrości, a polscy obrońcy stereotypowego myślenia robią z niej "znawczynię", "polską Politkowską".
Fakty. Ile faktów znajdziemy w tej książce? Niewiele. Pierwsza część to czternaście powierzchownych esejów, swoisty miszmasz, w którym "dawne" przeplata się z "nowym". Kto czytał cokolwiek na temat upadku ZSRR i początku istnienia FR (choćby "Dobranoc, panie Lenin" Tiziano Terzaniego, "Czasy secondhandu. Koniec czerwonego człowieka", "Cynkowych chłopców", czy "Czarnobylską modlitwę" Swietłany Aleksijewicz) może już tutaj poczuć rozczarowanie, tym bardziej, że ani ich treść, ani forma nie porywają, ba!, rażą swą dziewczęco-kobiecą naiwnością (och, ci rosyjscy, och, ci czeczeńscy politycy, którzy dozgonną sympatię autorki pozyskali swą rzekomą atrakcyjnością fizyczną). Tylko, że ta dziewczęco-kobieca naiwność jest zamierzona. Autorka nie zgłębia ówczesnej polityki, na polityków patrząc z persektywy: "podoba mi się/nie podoba mi się" (słodka idiotka), po to, aby pod żadnym pozorem nie zdyskredytować swoich "źródeł", które dostarczają jej materiału do tej książki. "Czystość" opozycjonistów, ich intencji nie podlega przecież dyskusji, a że w wypadku Rosji, choć nie tylko Rosji, bo to, co autorka upatruje jako ewenement rosyjski jest praktykowane niemal w każdym kraju (na marginesie dodam, że warto byłoby przyjrzeć się polskiemu podwórku, wówczas prywatyzacja majątku państwowego w Rosji i tzw. dziki kapitalizm nie byłyby aż takim zaskoczeniem) o "czystości" nie może być mowy, to lepiej tego wcale nie poruszać. Brak ówczesnego tła pozwala na wyolbrzymianie wydarzeń współczesnych. Poza tym unika się w ten sposób koniecznych w takiej sytuacji porównań.

Człowiek. No ale pomińmy to. I skupmy się na tym, co sama autorka zadeklarowała, a mianowicie troskę o dobro obywateli, a więc troskę o los wszystkich Rosjan. Przyznam, że w całej książce trudno znaleźć pojedynczego zwykłego, szarego Rosjanina (jeśli już pojawia się na stronach tej książki, to jako jeden z wielu mu podobnych: ogłupiony, bierny, niezdolny do samodzielnego myślenia i działania nieszczęśnik, który zasługuje na litość lub pogardę). Ponadto autorka nie sili się nawet na to, by pokazać, jak gloryfikowana przez nią, bądź negowana polityka wpłynęła/wpływa na życie poszczególnego obywatela. Czytelnik ma uwierzyć autorce na słowo, że "kiedyś" (patrz: artykuły dotyczące: Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna) może i było źle, ale "teraz" jest jeszcze gorzej, "teraz" to armagadeon, którego uosobieniem jest Władimir Władimirowicz Putin, Putin, z którym nie mogą się równać w swej nikczemności, ani dyktatorzy z przeszłości, ani dyktatorzy z teraźniejszości. Ponadto "dawne" jest rozgrzeszone, bo "dawne" dążyło do demokracji, a jak ową "demokrację" odczuwał ówczesny przeciętny Rosjanin, to już jej nie interesuje. Już samo to, że wszedł na świetlistą drogę zachodniego modelu powinno być na tyle satysfakcjonujące, że można przymknąć oko na wszelkie - delikatnie mówiąc - potknięcia ówczesnych rządzących. A jak ten model w wymienianych przez nią c y w i l i z o w a n y c h krajach rzeczywiście wygląda tego już nie raczy napisać. Po co? Przecież wiadomo, że Zachód równa się wspaniałość, a wszelkie niegodziwości na świecie (łącznie ze światowym terroryzmem) zapoczątkowała Rosja, a zwłaszcza jeden jej obywatel: Władimir Putin. To - zdaniem autorki - chyba dla wszystkich myślących powinno być "oczywistą oczywistością", więc "oczywistej oczywistości" nie warto poświęcać uwagi.
Dla tych nieprzekonanych przeznaczona jest część druga ("Oklaski i ludobójstwo" i trzecia ("Fenomen Putina"). Tutaj autorka decyduje się "pójść na całość" i przytoczyć, jako fakty cały oręż, którym posiłkuje się w swoich publikacjach antyputinowska opozycja. Już samo to, że jest opozycją "wroga nr 1" wystarcza, by przyjąć (bez weryfikacji) wszystkie mniej lub bardziej wątpliwe hipotezy jako niepodważalne "dowody". W miejscach, w których owe hipotezy brzmią nieprzekonująco, mało wiarygodnie Kurczab-Redlich stosuje starą jak świat grę na czytelniczych emocjach. Mamy więc nie tylko szczegółowy opis okrucieństw, jakich rzekomo dopuszczali się rosyjscy żołnierze na nieskalanych żadną winą Czeczenach (dosłownie "nieskalanych", bo za wszystkie zamachy terrorystyczne ostatnich lat odpowiadają - zdaniem autorki - bezpośrednio służby specjalne, działające z polecenia wiadomo kogo), ale też kilka relacji, okraszonych zdjęciami, które mają wywołać w czytelniku zamierzony efekt. Przykład? Atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie. Tutaj akurat trudno było wykluczyć Czeczenów z grona winowajców, więc autorka ucieka się do takiej oto argumentacji: "A przecież do czasu dramatu w Biesłanie czeczeńskie matki pogrzebały 42 tysiące swoich dzieci. Matki Biesłanu spały spokojnie, ukołysane telewizyjnymi informacjami. Może i wyczuwały w nich nieprawdę, ale była to nieprawda pozwalająca spokojnie spać. I ich nie dotyczyła. Mimo wszystkich aktów terrorystycznych spokojnie zasypiała niemal cała Rosja, a zapewne też reszta świata, poprzestając na świadomości istnienia terrorystów Czeczenów i nie zastanawiając się nad związkiem między wojną a terroryzmem. (...) Ale nie byłoby czeczeńskiego ataku na szkołę, gdyby wcześniej nie było rosyjskiego ataku na Grozny" (s. 337). To, co inni napisali o Czeczenach (choćby reportaż "Wszystkie wojny Lary" Wojciecha Jagielskiego) kłóci się z wizerunkiem, który pieczałowicie zbudowała Kurczab-Redlich. Ortodoksja religijna? Ależ skąd. Czeczeni nie są fanatykami religijnymi, to wywiad rosyjski próbuje z nich zrobić lub robi fanatyków religijnych. Skąd autorka czerpie swą pewność? Z dobrych, szczerych, ciemnych oczu (najpierw Dżochara Dudajewa, potem Asłana Maschadowa). Doskonala znajomość psychologii, kobieca intuicja - to kolejne umiejętności, którymi może pochwalić się autorka "Głową o mur Kremla" i kolejny przebogaty, ale niestety nieweryfikowalny "materiał źródłowy".

Prawniczka. W "Fenomenie Putina" zżyma się, że rosyjskie prawo opiera się nie na domniemaniu niewinności, ale na domniemaniu winy: "(...) W Rosji Putina, tak jak w Rosji Stalina, obowiązuje domniemanie winy" (s.484). A jak ta zasada ma się do przedstawionych na kartach tej książki "dowodów", którymi posiłkuje się autorka na uargumentowanie swej tezy? Co z zasadą domniemania niewinności? Nie wierzę, że nie widzi, że pisząc w sposób, w jaki pisze strzela sobie w stopę i dyskredytuje nie tylko siebie, ale autorów, których cytuje w swej książce. I wszystkie ich hipotezy - i te prawdopodobne, i te zupełnie nieprawdopodobne, nie doczekawszy się weryfikacji odbierane są jako kolejne niepotwierdzone teorie spiskowe, political fiction, w który uwierzą jedynie Polacy, czerpiący swą wiedzę o Rosji z wszelkiej maści mediów. A jaka ta wiedza jest? Od lat taka sama czyli żadna. Chyba o czymś podobnym pisał Marcin Jacoby w książce "Chiny bez makijażu". Ja to nazywam nawarstwianiem, mnożeniem stereotypów. Jaki jest cel tego działania? Niech każdy sobie sam na to pytanie odpowie.

Liczyłam, że autorce udało się dokopać do zapowiadanych szumnie na okładce "nieznanych i mało znanych faktów z ostatnich dni ZSRR". Dokopać się niestety nie udało ani do nieznanych i mało znanych faktów z ostanich dni ZSRR, ani z początku istnienia FR, ani z czasów nam bliższych, bo i udać się nie mogło, gdyż autorka nie interesowała się faktami, ale przedstawieniem wszelkich mniej lub bardziej prawdopodobnych scenariuszy jako "najprawdziwszej prawdy" (bez jakiejkolwiek weryfikacji, choćby najmniejszej weryfikacji). "Głową o mur Kremla" to nic innego, jak prymitywna propaganda. Emocje emocjami, dystans dystansem, ale jak chce się tworzyć literaturę faktu, to trzeba bardziej się postarać, a nie żerować na... hm... naiwności odbiorców. To nie przystoi: ani dziennikarce, ani prawniczce, ani człowiekowi. Dla mnie to zwyczajna strata czasu. Nauczka na przyszłość, by unikać wszystkiego, co wyszło spod ręki Kurczab-Redlich. Zresztą wybory w FR już za nami, to pewnie na następne wznowienie bądź następną książkę podobnego typu przyjdzie nam poczekać...

"Monopol na prawdę"

Czternaście lat pobytu w Rosji uczyniło z Krystyny Kurczab-Redlich "znawczynię", "polską Politkowską", a z omawianej książki "Głową o mur Kremla" "kanoniczną pozycję" (cokolwiek piszący notkę miał tutaj na myśli), na tyle "kanoniczną", że wydanie z 2007 roku doczekało się autorskiego uzupełnienia i ponownych wydań (2012, 2015). I szczerze mówiąc: bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    608
  • Przeczytane
    514
  • Posiadam
    136
  • Rosja
    19
  • Teraz czytam
    19
  • Reportaż
    16
  • Ulubione
    15
  • Literatura faktu
    12
  • Chcę w prezencie
    10
  • Audiobook
    9

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Głową o mur Kremla


Podobne książki

Przeczytaj także