W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole

Okładka książki W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole Tracey Lawson
Okładka książki W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole
Tracey Lawson Wydawnictwo: Czarne Seria: Dolce Vita zdrowie, medycyna
440 str. 7 godz. 20 min.
Kategoria:
zdrowie, medycyna
Seria:
Dolce Vita
Tytuł oryginału:
Year in the village of eternity. The lifestyle of longevity in Campodimele
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2012-05-08
Data 1. wyd. pol.:
2012-05-08
Data 1. wydania:
2012-06-05
Liczba stron:
440
Czas czytania
7 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375363746
Tłumacz:
Dobromiła Jankowska
Tagi:
długowieczność przepisy
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
84 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
70
11

Na półkach:

Nietypowa, bo umajona anegdotami z życia lokalnej społeczności czy całkiem przyjemnymi opisami fauny i flory, książka kulinarna. Ni mniej, ni więcej. Przeczytałam, ale radziłabym podejść do niej jako właśnie zbiorku niewyszukanych przepisów.

Nietypowa, bo umajona anegdotami z życia lokalnej społeczności czy całkiem przyjemnymi opisami fauny i flory, książka kulinarna. Ni mniej, ni więcej. Przeczytałam, ale radziłabym podejść do niej jako właśnie zbiorku niewyszukanych przepisów.

Pokaż mimo to

avatar
332
217

Na półkach:

Leniwa opowieść o życiu, które kręci się wokół jedzenia, o zbiorach (np. dzikich szparagów),o zapasach na zimę, o uroczej prostocie egzystencji podporządkowanej naturze.
Każdy rozdział poprzetykany dosyć ciekawymi przepisami, z których wyłuskałam kilka dla siebie ;)
Niewymagająca, przyjemna lektura.

Leniwa opowieść o życiu, które kręci się wokół jedzenia, o zbiorach (np. dzikich szparagów),o zapasach na zimę, o uroczej prostocie egzystencji podporządkowanej naturze.
Każdy rozdział poprzetykany dosyć ciekawymi przepisami, z których wyłuskałam kilka dla siebie ;)
Niewymagająca, przyjemna lektura.

Pokaż mimo to

avatar
421
133

Na półkach: ,

Niby czytało się fajnie. Niby autorce zazdroszczę roku takiego życia wg pór roku i czasu danego nam od Boga. Niby ciekawe przepisy. A jednak czegoś mi brakuje... a raczej czegoś jest dla mnie za dużo. Wiem, że koncernowe żarcie to syf... ale bez przesady, że tylko to ma wpływ na długość naszego życia. Ważniejsza jest tu codzienność, stres, nienaturalne godziny pracy, wyścig szczurów i konsumpcyjny styl bycia. W tym wszystkim jest tez i jedzenie, ale nie można składać wszystkiego na karb pożywienia. I to ciągłe zdziwienie, że to się da, choć to tyle pracy. Większość rzeczy robię sama w domu... i da się, mimo że jestem miastowa i pracuję na etacie... Tam emerytki mają po prostu łatwiej. Niby wiec fajnie, ale czasami się po prostu śmiałam, a czasem słowa autorki mnie po prostu drażniły... choć nie ukrywam, ze na taka włoską wieś, chętnie bym wybyła.

Niby czytało się fajnie. Niby autorce zazdroszczę roku takiego życia wg pór roku i czasu danego nam od Boga. Niby ciekawe przepisy. A jednak czegoś mi brakuje... a raczej czegoś jest dla mnie za dużo. Wiem, że koncernowe żarcie to syf... ale bez przesady, że tylko to ma wpływ na długość naszego życia. Ważniejsza jest tu codzienność, stres, nienaturalne godziny pracy, wyścig...

więcej Pokaż mimo to

avatar
202
132

Na półkach: ,

Pomimo faktu, że tamat i forma nienowa, książkę oceniam pozytywnie. Przeczytałam z przyjemnością, choć nie brak tu typowych dla gatunku dłużyzn pełnych zachwytów. Częśc przepisów prosta i nadająca się do wykorzystania nawet przez wegetarian. Choć dla Włochów wiele z zawartych tu informacji to oczywistość (wow, cibo genuino!),to jednak u nas, szczególnie wśród mieszczuchów wiejskie życie Włoch wciąż ma posmak czegoś dalekiego i godnego pozazdroszczenia. Jedyne co naprawdę mi przeszkadzało w lekturze, to okropna maniera autorki powtarzania wyrażeń, słów i zdań dwa razy – po włosku i potem w tłumaczeniu. Czy naprawdę to nadaje takiego "czaru" opowieści jeżeli wtrącimy mnóstwo wyrazów kursywą? Dla osób znających włoski to irytujące, dla nieznających go – niepotrzebne. Zwłaszcza, że autorka czasami przeinacza – "antipasti" to nie "przed-pastą", a "przed-posiłkiem" (inaczej byłoby "antipasta" albo "antipaste"),"un altra cosa" to po prostu "inna rzecz", "coś innego", a nie jakieś wydumane "określenie czegoś lepszej jakości". Załamałam ręce przy "zawsze, kiedy Włosi stare in compagnia...", co dosłownie znaczy "zawsze, kiedy Włosi być w towarzystwie". W angielskim oryginale może miało to sens, bo sprawdziwszy w słowniku otrzymujemy "meet in company", ale po polsku wypadałoby ten czasownik odmienić. Pomylony jest też kilkukrotnie rodzaj znanej już w Polsce potrawy. Krótko mówiąc – przydałaby się konsultacja z italianistą, albo redakcja kogoś znającego włoski. Ale to takie małe złosliwostki, poza tym książka przyjemna, z nurtu "włoska kuchnia" pewnie jedna z lepszych.

Pomimo faktu, że tamat i forma nienowa, książkę oceniam pozytywnie. Przeczytałam z przyjemnością, choć nie brak tu typowych dla gatunku dłużyzn pełnych zachwytów. Częśc przepisów prosta i nadająca się do wykorzystania nawet przez wegetarian. Choć dla Włochów wiele z zawartych tu informacji to oczywistość (wow, cibo genuino!),to jednak u nas, szczególnie wśród mieszczuchów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4665
3433

Na półkach: , , , ,

Bardzo przyjemna, lekka, ale i interesująca lektura - idealna na każdą porę roku, gratka dla miłośników europejskiego południa.

Opis roku spędzonego wśród mieszkańców tytułowego miasteczka wciągnął mnie i z przyjemnością śledziłam poszczególne miesiące, których upływ wyznacza tryb życia, głównie pracy i rozrywek.
Smakowite okazały się opisy prostych, ale smacznych i zdrowych potraw, lokalnych specjałów oraz produktów, z których przygotowywane są posiłki. Urzekające jest to, że większość składników rośnie w przydomowych ogrodach, więc wystarczy wyjść za próg, by zerwać smakowite warzywa i owoce.

Książka zawiera wiele anegdot oraz ciekawostek historycznych i kulinarnych. Są one połączone z opowieściami o konkretnych ludziach i dlatego nie rażą encyklopedyzmem, jak dość często zdarza się w tego typu literaturze.
Zaletą na pewno są też liczne przepisy, niestety, nie zawsze realne do wykonania w naszych rodzimych warunkach, chociażby dlatego, że nie znajdziemy u nas części produktów (np. dzikich szparagów czy jadalnego powojnika).
Treść ubarwiają zdjęcia - również apetyczne i ciepłe, oddające śródziemnomorskie klimaty.

Całość czyta się naprawdę przyjemnie, ale przed lekturą należy przygotować sobie jakąś przekąskę (czyli antipasto:)),by nie burczało w brzuchu, gdyż opisy smaków i aromatów są bardzo sugestywne.

Bardzo przyjemna, lekka, ale i interesująca lektura - idealna na każdą porę roku, gratka dla miłośników europejskiego południa.

Opis roku spędzonego wśród mieszkańców tytułowego miasteczka wciągnął mnie i z przyjemnością śledziłam poszczególne miesiące, których upływ wyznacza tryb życia, głównie pracy i rozrywek.
Smakowite okazały się opisy prostych, ale smacznych i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2054
280

Na półkach: , ,

Która to już książka o włoskim jedzeniu? Można zacząć tracić rachubę. Zabawna przez paręnaście pierwszych stron, z każdą następną coraz nudniejsza. Zastanawia mnie upór, z jakim kolejni autorzy podchodzą do tego wyeksploatowanego do cna tematu i ich wiara, że naszpikowanie książki przepisami uchroni ich od porażki.

Która to już książka o włoskim jedzeniu? Można zacząć tracić rachubę. Zabawna przez paręnaście pierwszych stron, z każdą następną coraz nudniejsza. Zastanawia mnie upór, z jakim kolejni autorzy podchodzą do tego wyeksploatowanego do cna tematu i ich wiara, że naszpikowanie książki przepisami uchroni ich od porażki.

Pokaż mimo to

avatar
314
95

Na półkach: ,

Tracey Lawson nie odkrywa niczego niesamowitego, dla mnie oczywiste jest, że lokalna kuchnia zgodna z porami roku jest dla nas najkorzystniejsza.
Dlatego też dieta z miasteczka długowieczności będzie służyć przede wszystkim lokalnej ludności i co najwyżej włochom, choć anglikom czy polakom z pewnością nie zaszkodzi, jednak dla nas korzystniej będzie wzorować się na naszych babkach czy prababkach.
Niemniej, jak na debiut literacki, całkiem przystępnie napisana. Składa się z wielu krótkich anegdot, z których każda uwieńczona jest zestawem pasujących do nich przepisów.
Jeśli mielibyśmy ochotę ugotować coś wedle jednego z nich, bez nanoszenia zmian, tylko kilka będzie się do tego nadawało.
Niestety ciężko w przeciętnych polskich warunkach zdobyć liście tagne, zieloną cykorię (nie mylić z europejską) czy dzikie szparagi.
Polecam do czytania jako aperitif :)

Tracey Lawson nie odkrywa niczego niesamowitego, dla mnie oczywiste jest, że lokalna kuchnia zgodna z porami roku jest dla nas najkorzystniejsza.
Dlatego też dieta z miasteczka długowieczności będzie służyć przede wszystkim lokalnej ludności i co najwyżej włochom, choć anglikom czy polakom z pewnością nie zaszkodzi, jednak dla nas korzystniej będzie wzorować się na naszych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
30

Na półkach:

"Przepis na długowieczność"

Co może robić Brytyjka w Campodimele - małym miasteczku w samym sercu Włoch? Ni mniej, ni więcej - tylko zagląda mieszkańcom do garnków.

Nos dziennikarski doprowadził Tracey Lawson do Campodimele, jednej z wielu urokliwych włoskich wiosek. Z tą małą różnicą, że o jej mieszkańcach mówi się nadspodziewanie dużo i to nie ze względu na ich niezwykłą urodę, czy dostatnie życie, ale ze względu na… ich wiek. 95 lat. Tyle przeciętnie żyją mieszkańcy Campodimele. To z pewnością robi wrażenie, zważywszy na fakt, że w Europie mężczyźni żyją średnio 75 lat, a kobiety - 82.
- Przyjechałam do Campodimele z nadzieją, że dowiem się jak dłużej żyć, ale odkryłam coś znacznie ważniejszego - jak żyć dobrze - pisze autorka. Jej opowieść to zapis 12 miesięcy z życia mieszkańców Campodimele, których niezwykła gościnność pozwoliła odkryć i co ważniejsze - zasmakować w ich kulinariach.
Bogactwo smaku przygotowywanych potraw ma swoje źródło w starannie dobieranych składnikach - tutta roba nostra - jak mawiają mieszkańcy, czyli tylko nasze rzeczy. Oliwki zbierane już w styczniu z pobliskich gajów, marcowe dzikie szparagi, czy kwietniowy bób, który zwiastuje nadejście wiosny. Z kolei lipiec przynosi słodkie ziemniaki i wiśnie amarene, no i oczywiście długie bakłażany. Sierpień upływa pod znakiem tajemniczych cicerchie, które są symbolem miasteczka, nie wspominając już o smakowitych truskawkowych winogronach zbieranych w październiku. I tak można by wymieniać w nieskończoność…
Ale składniki to nie wszystko - jest coś, co nadaje im wyjątkowy charakter. To ludzie, którzy tworzą te potrawy. Wnoszą do nich swoją radość, z którą witają każdy nowy dzień. Równie ważny jest szacunek do darów Matki Natury, bo tylko harmonijny kontakt z naturą w połączeniu z ciężką pracą gwarantują im szczęście - jeśli poświęcisz dzień lub dwa, przez cały rok będziesz się mógł cieszyć efektami swojej pracy. I właśnie ta prostota i codzienne rytuały stanowią sedno przepisu na długowieczność mieszkańców Campodimele.
Tam od wieków ludzie żyją w ten sam sposób, w zgodzie z naturą. Produkty z „zewnątrz” ograniczają do minimum, starając się maksymalnie wykorzystać to, co mogą znaleźć w swoim przydomowym ogródku, czy pobliskim lesie. Choćby sos pomidorowy, czy makaron - z łatwością można je kupić w sklepie, ale nawet w połowie nie będą tak smaczne jak te casereccio, czyli domowej roboty, przechowywane w cantinie. Cantina jest czymś w rodzaju spiżarni, ale myli się ten, kto myśli, że to tylko pomieszczenie. To także zapis ostatnich zbiorów, ale także zapowiedź tego, co pojawi się na stole w nadchodzącym roku.
Obraz życia w Il Paese dell’Eterna Giovinezza, czyli w miasteczku wiecznej młodości Tracey Lawson dopełniła przepisami. Zebrała ponad 100(!) oryginalnych przepisów na dania kuchni włoskiej, które czasami zaskakują swoją niewiarygodną prostotą - np. frittata z szalotkami, ciasto migdałowe, nadziewane pieczone bakłażany i wiele, wiele innych. I co ważne - podane są dokładne proporcje składników, bo bardzo często Włosi mówiąc o składnikach używają określenia a chi piace, czyli ile chcesz. I dołączono niezwykle barwne ilustracje potraw, które tylko utwierdzają czytelnika, że wszystkie opisywane potrawy są nie tylko zdrowe, ale z pewnością stanowią też ucztę dla podniebienia. Wyjątkowy jest także mini słowniczek włoskich pojęć używanych w kuchni, dzięki któremu już nazwa żadnego składnika nie będzie brzmiała tajemniczo.

"Przepis na długowieczność"

Co może robić Brytyjka w Campodimele - małym miasteczku w samym sercu Włoch? Ni mniej, ni więcej - tylko zagląda mieszkańcom do garnków.

Nos dziennikarski doprowadził Tracey Lawson do Campodimele, jednej z wielu urokliwych włoskich wiosek. Z tą małą różnicą, że o jej mieszkańcach mówi się nadspodziewanie dużo i to nie ze względu na ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

Tytułowe miasteczko długowieczności to włoskie Campodimele (w rzeczywistości wioska) położone w środkowych Włoszech. Długowieczność i dobre zdrowie mieszkańców nie są chwytem reklamowym - potwierdzone zostały badaniami i zauważone także przez zagranicznych lekarzy. Recepta nie jest zaskakująca: górskie powietrze, spokojny tryb życia i bodaj najważniejsze – odpowiednia dieta. Ta zaś przewiduje: świeże, sezonowe, wolne od chemikaliów owoce i warzywa, niewielką ilość mięsa i ryb oraz proste domowe gotowanie. Proste, prawda?

Lawson dowodzi, że spełnienie powyższych warunków jest możliwe, wymaga jedynie (sic!) pracowitości i dostosowania się do rytmu natury. Okoliczni rolnicy powtarzają, że wszystko ma swój czas i w książce doskonale zostało to pokazane. Styczeń to czas zbioru oliwek i świniobicia, a przy okazji wyrabiania kiełbas. W lutym dojada się dostępne jeszcze rośliny zielone i zajada makaronem, natomiast marzec, z racji zbliżającej się Wielkanocy, pachnie anyżkiem i cynamonem. Kwiecień to już primavera, a więc sezon pierwsze sałaty (np. z bobem lub fasolką) i pierwsze sery z koziego mleka. Będzie czas pieczenia chleba, robienia przetworów, suszenia ziół i winobrania. Będzie czas postu i kulinarnego rozpasania – wszystko w zgodzie z kalendarzem i naturą.

„W miasteczku długowieczności” to lektura wyborna: napisana ze znawstwem i pomysłem, w ciekawy sposób prezentuje miejsce, jego mieszkańców i prostą filozofię życia. Autorka pobudza i wyobraźnię, i kubki smakowe – nie wiadomo, czy najpierw przyrządzić danie według jednego z zamieszczonych w książce przepisów, czy zarezerwować wakacje we Włoszech. Takie książki lubię i chcę czytać.

Tytułowe miasteczko długowieczności to włoskie Campodimele (w rzeczywistości wioska) położone w środkowych Włoszech. Długowieczność i dobre zdrowie mieszkańców nie są chwytem reklamowym - potwierdzone zostały badaniami i zauważone także przez zagranicznych lekarzy. Recepta nie jest zaskakująca: górskie powietrze, spokojny tryb życia i bodaj najważniejsze – odpowiednia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
65

Na półkach: , , ,

Leniwa opowieść o małym włoskim miasteczku przetykana świetnymi przepisami - doskonałymi w swej prostocie i zasadzie "a chi piace", ile ci się podoba. Od razu gotowanie idzie jakoś tak łatwiej:)

Leniwa opowieść o małym włoskim miasteczku przetykana świetnymi przepisami - doskonałymi w swej prostocie i zasadzie "a chi piace", ile ci się podoba. Od razu gotowanie idzie jakoś tak łatwiej:)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    223
  • Przeczytane
    111
  • Posiadam
    44
  • Teraz czytam
    10
  • 2013
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Kulinaria
    4
  • Ulubione
    4
  • Czarne
    3
  • Italia
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole


Podobne książki

Przeczytaj także