Czwarta część cyklu "Ostatnie Imperium" autorstwa Brandona Sandersona. Stare, niekoniecznie dobre czasy zakończyły się, a bohaterzy tacy jak Vin czy Elend są już tylko wspomnieniem w religii/kulturze. Od wydarzeń opisanych w ostatnim tomie minęło bowiem trzysta lat. Pod względem rozwoju technologicznego świat przywodzi na myśl wiek XIX. Na próżno przyjdzie szukać czytelnikowi klimatu, postaci czy fabuły podobnej do tej z pierwszych trzech tomów. Sanderson zaryzykował - stworzył coś nowego w starym uniwersum. Czy słusznie?
To zależy. Osobiście byłam niemile zaskoczona przejściem pisarza od fantastyki w coś przypominającego kryminał. Główne wyzwanie rzucone bohaterom (tajemnicze napady, porwania bogatych kobiet) nie zdołało mnie zaangażować na tyle, abym przy licznych scenach walki nie kartkowała naprzód z odczuwalnym znużeniem. Nie moje klimaty.
Same główne postaci: Waxilium Ladrian, rzadki Podwójny, były stróż prawa, głowa rodu; Wayne, drobny przestępca z Dziczy (terenów położonych poza głównym miastem, Elendel) oraz Marasi, młoda, inteligenta studentka - mają swój urok. Biorąc pod uwagę objętość powieści, autorowi udało się dość zgrabnie zarysować ich przeszłość, charakter czy wzajemne relacje. Dialogi Waxa z Waynem nawet bawią. Zdarzają się jednak momenty, w których przeszło czterdziestoletni Ladrian zachowuje się przy głównej postaci kobiecej jak gdyby miał na karku dwie dekady mniej, a samą Marasi dość łatwo można zaszufladkować w gronie typowych, inteligentnych, trochę oderwanych od rzeczywistości panien. Razi również wyjątkowość bohaterów i zastosowane przez autora rozwiązania. Wszak każda z postaci musi być nad wyraz potężna/utalentowana/sprytna i wygrać z przeciwnikiem wbrew wszelkim pozorom przegranej. ;0
Doceniam jednak wykreowany świat i jego ewolucje. Ciekawie było śledzić nieliczne poczynania Sazeda jako bóstwa – Harmonii.
Ostatecznie ocena powieści zależy chyba od nastawienia czytelnika, czy potrafi spojrzeć on na przedstawioną historię jak na coś odrębnego od 'Ostatniego Imperium', jedynie osadzonego w tym samym świecie. Dla mnie 'Stop prawa' okazał się być dość nudnym, w gruncie rzeczy, pierwszym tomem przygód Waxa, Wayne'a i Marasi. Jest to jednak dopiero wprowadzenie, więc może dalej będzie tylko lepiej?

Czwarta część cyklu "Ostatnie Imperium" autorstwa Brandona Sandersona. Stare, niekoniecznie dobre czasy zakończyły się, a bohaterzy tacy jak Vin czy Elend są już tylko wspomnieniem w religii/kulturze. Od wydarzeń opisanych w ostatnim tomie minęło bowiem trzysta lat. Pod względem rozwoju technologicznego świat przywodzi na myśl wiek XIX. Na próżno przyjdzie szukać...