To chyba najlepsza część z cyklu (asekuracyjnie piszę "chyba" bo pozostały jeszcze dwie). Z tą książką wiąże się dla mnie wiele wspomnień bo czytałem ją jako dziecko jeszcze w latach 80'. Ten cudowny letni czas kiedy poranek spędzałem u Ojca w pracy. Wtedy nie wiedziałem, że cykl zawiera więcej części. I tak jak wtedy książka mi się podoba również teraz. Pomysły na przygody Alicji okrzepły i stały się bardziej ciekawe. Tym razem Alicja dzieli je ze swoimi przyjaciółmi, którzy w poprzednich częściach są jedynie wspomniani. To bardzo ożywia akcję bo chociaż Alicja jest bardzo roztropna to już jej przyjaciel Paweł "Paszka" Geraskin zdecydowanie mniej. I to on właśnie jest często spiritus movens przygód Alicji. Ach, ci niepoprawni romantycy. Moja ulubiona część to "Zagraniczna księżniczka" gdzie Bułyczow realizuje pomysł jakże bardzo podobny (ale mniej groźny) do Westworld z 1973 roku. Czy to faktycznie przygody na obcej planecie która wciąż tkwi w średniowieczu? Czy to może zręczna mistyfikacja dla penelopańskich turystów? Możemy tylko zgadywać... bo nie należy wierzyć na słowo Fuuksowi. Książka godna polecenia i małym i dużym... bo nawet w dorosłych wciąż tkwi dziecko.

To chyba najlepsza część z cyklu (asekuracyjnie piszę "chyba" bo pozostały jeszcze dwie). Z tą książką wiąże się dla mnie wiele wspomnień bo czytałem ją jako dziecko jeszcze w latach 80'. Ten cudowny letni czas kiedy poranek spędzałem u Ojca w pracy. Wtedy nie wiedziałem, że cykl zawiera więcej części. I tak jak wtedy książka mi się podoba również teraz. Pomysły na przygody...