Zabawna, pocieszająca, dodająca otuchy.
Książka jest odzwierciedleniem autentycznych wydarzeń z życia autora. Historia dotyczy jego życiowego marzenia, które właśnie się ziszcza-kupuje dom w Maroku, w cudnej Casablance, gdzie Europa miesza się z Afryką. Wiedziony wewnętrznym przekonaniem, że to jest jego miejsce na ziemi porzuca życie w zatłoczonym Londynie i zamieszkuje wraz z żoną i dwójką małych dzieci w Dar Chalifa, czyli Domu Kalifa. Na miejscu okazuje się, że wraz z domem, który na marginesie mówiąc wymaga remontu, nabył trzech dozorców święcie przekonanych, że w domu mieszkają złe dżinny stwarzające niebezpieczeństwo dla nowo przybyłego pana i jego rodziny. I tu zaczyna się pełna przezabawnych perypetii przygoda, której osią jest remont wspomnianej wyżej posiadłości. Przedsięwzięcie głównego bohatera zdaje się nie mieć szansy powodzenia przy zderzeniu z mentalnością marokańskiej siły roboczej i reszty społeczności, nie wspominając o złośliwych dżinnach, które trzeba zadowolić lub przepędzić. Rozbawiła mnie scena, gdy dozorcy namówili głównego bohatera w imię jego bezpieczeństwa do złożenia ofiary z własnej krwi do toalety(spokojnie, chcieli aby tylko ukłuł się szpilką, którą akuratnie przy sobie posiadali:)), ponieważ to tam właśnie czają się dżinny. W książce roi się od śmiesznych sytuacji będących efektem ścierania się totalnie odmiennych kultur, zwyczajów i sposobu myślenia. Momentami nie do pomyślenia wydaje się to, na ile godził się autor-główny bohater, by wcielić swoje marzenie w życie.
Polecam jako przyjemne oderwanie od rzeczywistości.

Zabawna, pocieszająca, dodająca otuchy.
Książka jest odzwierciedleniem autentycznych wydarzeń z życia autora. Historia dotyczy jego życiowego marzenia, które właśnie się ziszcza-kupuje dom w Maroku, w cudnej Casablance, gdzie Europa miesza się z Afryką. Wiedziony wewnętrznym przekonaniem, że to jest jego miejsce na ziemi porzuca życie w zatłoczonym Londynie i zamieszkuje...