Do cieplejszych krajów

Okładka książki Do cieplejszych krajów Per Christian Jersild
Okładka książki Do cieplejszych krajów
Per Christian Jersild Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich literatura piękna
159 str. 2 godz. 39 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Tytuł oryginału:
Till varmare länder
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania:
1973-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1973-01-01
Liczba stron:
159
Czas czytania
2 godz. 39 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Maria Olszańska
Tagi:
literatura skandynawska powieść szwedzka
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
119
119

Na półkach: ,

Ciężko mi się nawet zabrać żeby opisać to coś. Chyba nic tak nie odda sprawiedliwości jak dosłowny cytat. Otwarłem więc w losowym miejscu i wybrałem jakiś fragment. Otóż i on:

"""
Później, wieczorem, jedliśmy kolację, śledzie, wódka, kiełbasa, piwo. Tamci mieli już za sobą coś niecoś, a wy musicie dogonić, bierzcie się za kieliszki i na wyścigi, powiedział Gunnar, poklepał mnie i zionął na mnie z bliska. Peter doganiał, powinieneś pomyśleć, że ja tu nikogo nie znam, zanim się tak ostro weźmiecie, mam na myśli, powiedziałam. Ale on zaraz zapomniał, chciał dogonić.

Pili długo w noc, spać mi się chciało śmiertelnie. Tamte dziewczyny dotrzymywały kroku, a nie ma nic obrzydliwszego niż pijane kobiety. W końcu jednak poszliśmy spać, Peter upadł na łóżko i zasnął. Jak się rozbierałam, Gunnar wetknął głowę, choć no popatrzeć na księżyc, powiedział, nie pójdziesz, u diabła, spać w taką noc. A gdzieś Verę podział, powiedziałam, pewnie się dziwi, żeś zniknął. E tam, gdzieś mam Verę, powiedział, chodzi o ciebie. Ach tak, ja na to, ale jestem naprawdę okropnie zmęczona, bądź tak dobry, zamknij drzwi, Peter się obudzi. Poszedł sobie na szczęście, pojąć trudno, narzeczona w domu i w ogóle.

Następnego dnia pogoda była naprawdę ładna, wyjechaliśmy motorówką Gunnara. Pięknie było tak na świeżym powietrzu, bo po wczorajszym wieczorze czułam się zatęchła i uwędzona. Kąpaliśmy się nawet, szybko zanurkować i wyskoczyć. To przedpołudnie na łodzi było najlepsze ze wszystkiego. Byli zupełnie trzeźwi, zachowywali się przyzwoicie, miałam spokój. Choć po chwili zjawiły się jednak kieliszki i piersiówka. Chłopcy, co powiecie na jednego, bo mnie strasznie suszy, powiedział Gunnar.
"""

Uf, wystarczy. Na podstawie tegoż malutkiego fragmentu spróbuję opisać co w tej powieści nie działa.

Po pierwsze, język. Wszystko jest stylizowane na pamiętnik prostej, niewykształconej (jakaś szkoła realna, czymkolwiek by ona nie była) kobiety. Wiadomo, że stylizowane, a nie po prostu autor tak pisze, bo listy (o nich za chwilę) jakie do bohaterki dochodzą pisane są daleko sprawniejszym językiem. W każdym razie większa część reprezentuje taki właśnie poziom. Lubicie inteligentne dialogi...? Lubicie bogate opisy, pełne homeryckich porównań, inteligentnych zabaw słowem, manipulowania treścią? To uciekajcie w popłochu, bo tutaj tego nie znajdziecie, tutaj będzie język prosty, oszczędny w środki stylistyczne, godny typowej gosposi, co za wiele książek w ręku nie trzymała. Celowość takiego pisania nie zmienia faktu, że to po prostu męczy. Po drugie, tematyka. Ta cała wycieczka to i tak jeden z bardziej ekscytujących momentów w tymże pamiętniku, mamy tu bowiem do czynienia z nudnymi wspomnieniami nudnej osoby, takiej do bólu wręcz przeciętnej. To są okruchy życia, w porównaniu do których historie w szmatławych periodykach pokroju "Sekretów serca" czy tym podobnych kipią wręcz akcją i wigorem. Po to książki czytam, żeby wejść w skórę innych ludzi, w innych czasach i innych sytuacjach, żeby poznać punkty widzenia, poczuć egzotykę, doświadczyć w jakiejś formie sytuacji, jakich w normalnym życiu nigdy nie będę w stanie powtórzyć lub odczuć - tutaj zaś mamy do czynienia z kompletnie przeciętnym, jałowym życiorysem. Nuda wprost wyziera z każdej strony.

Wspomniałem o listach, to jedyne co dodaje tu jakiegoś cienia kolorytu, co marną jest zasługą, bo na tle tych mizernych wspominek bohaterki wszystko się wydaje fascynujące i godne uwagi. Oto dawny wielbiciel narratorki dalej ją adoruje z odległości, przesyłając w korespondencji losy swojego przeciętnego życia i wyprawy do bliżej niezidentyfikowanego kraju. Wyprawy, która jak się zdaje jest cała zmyślona. Czy znasz, drogi czytelniku, termin NEET...? Oznacza to "not in employment, education or training", życiowych przegranych, których w dzisiejszych czasach nieomal każdy kojarzy, gdyż znaleźli w Internecie miejsce, gdzie anonimowo mogą wylewać swoje żale i pleść różne nonsensy. Chyba każdy kojarzy stereotyp takiego nieszczęśnika, mieszkającego u mamy w piwnicy, który mocny jest jedynie w komentarzach na forach, gdzie nie widać na pierwszy rzut oka jak bardzo jest żałosny jako człowiek. Otóż takim właśnie typkiem jest książkowy Bo-Erik, tyle że w latach 50-tych w Szwecji nie było jeszcze Internetu ani for, więc zamiast tego mamy listy do bohaterki. Nawet w sumie ciekawe jest jak barwnie wyszedł autorowi taki piwniczniany "keyboard warrior", jakich w dzisiejszych czasach mnogość. Jego wynurzenia są przynajmniej lepsze językowo niż opisy narratorki, więc czyta się je z mniejszym bólem. Niestety, nie ratują wiele, bo też nie są jakieś szalenie ciekawe.

Na szczęście książeczka ma nędzne 150 stron, więc wszystko to da się przetrwać, otrząsnąć z niechęcią i iść dalej do prawdziwej literatury. Jakby się to miało ciągnąć przez kilkaset stronic to bym się chyba załamał. W dalszym ciągu to jednak o 150 stron za dużo. Zdecydowanie szkoda czasu, jest mnóstwo ciekawszych rzeczy do przeczytania. Dlaczego w ogóle zdecydowano się to przełożyć na polski - nie wiem i nie chcę wiedzieć.

Ciężko mi się nawet zabrać żeby opisać to coś. Chyba nic tak nie odda sprawiedliwości jak dosłowny cytat. Otwarłem więc w losowym miejscu i wybrałem jakiś fragment. Otóż i on:

"""
Później, wieczorem, jedliśmy kolację, śledzie, wódka, kiełbasa, piwo. Tamci mieli już za sobą coś niecoś, a wy musicie dogonić, bierzcie się za kieliszki i na wyścigi, powiedział Gunnar,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    19
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    5
  • L: Skandynawia
    1
  • Literatura szwedzka
    1
  • 2023
    1
  • Inne.
    1
  • Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
    1
  • Literatura krajów nordyckich
    1
  • Literatura skandynawska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Do cieplejszych krajów


Podobne książki

Przeczytaj także