Wyspa dzieci Per Christian Jersild 5,6
ocenił(a) na 52 lata temu „Wyspa dzieci” to z pewnością książka inna niż wszystkie. Ta powstała w 1976 roku powieść to historia pisana z perspektywy jedenastoletniego chłopca, którego matka wysyła na kolonie, podczas gdy sama planuje urlop wakacyjny. Syn postanawia jednak, że nie może wyjechać – ma zbyt dużo przemyśleń dotyczących życia, które nie mogą czekać. Wsiada do pociągu, by na następnej stacji wysiąść i wyruszyć w świat.
Reine nie chce dorosnąć. Wie, że wtedy zacząłby się zajmować innymi rzeczami i nie miał czasu na swoje rozmyślania. Jednocześnie wie, że potrzebuje pieniędzy, aby przeżyć. Szuka więc pracy, zajmuje się tworzeniem wstążek na wieńce pogrzebowe, zostaje aktorem, spędza weekend z kochankiem matki, nocuje parę razy w swoim mieszkaniu, dopóki nie traci do niego klucza, kiedy to jest zmuszony do spania w piwnicy. Spotyka niebezpieczną grupę młodych raggare jeżdżących amerykańskimi samochodami i natyka się na policje, która oddaje go w ręce matki. On jednak znów ucieka.
Bohater chodzi własnymi drogami, myśli o życiu i dorosłości. Chce w trakcie wakacji m.in. ustalić czy piekło i Bóg faktycznie istnieją i odnaleźć sens życia. Rozmyśla też o rodzicielstwie. Jego matka jest samotna, a on wolałby urodzić się w bogatej rodzinie. Uważa, że posiadanie dzieci bez pytania ich o zgodę o przyjście na świat to egoizm, dlatego on sam nie chce ich mieć. Twierdzi, że ludzie mają dzieci po to, aby mieć się nad kim znęcać i móc pobrać zasiłek.
Książka jest nietypowa, tak jak i sam Reine. Ten jedenastoletni chłopiec nie tylko ucieka z domu, ale też pije piwo, ogląda swój członek w poszukiwaniu pierwszych oznak dorosłości w formie włosów łonowych, kupuje nielegalnie fajerwerki, kradnie rower i rozmawia z kolegami o seksie. Przypomina mi się inna szwedzka książka, a mianowicie Astrid Lindgren i jej Pippi Langstrumpf – zbuntowana bohaterka, która nie jest typowym, grzecznym dzieckiem. W przypadku „Wyspy dzieci” mamy podobną sytuację, może nawet z nieco odważniejszymi opisami. Biorąc pod uwagę treść książki i jej chwilami dosyć mocne słownictwo, nie wiem czy to powieść odpowiednia dla innych jedenastolatków. Polecam ją jednak tym z was, którzy mają ochotę na nietuzinkową, zabawną lekturę o dorastaniu.