Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub

Okładka książki Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub Witold Gombrowicz
Okładka książki Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub
Witold Gombrowicz Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
270 str. 4 godz. 30 min.
Kategoria:
utwór dramatyczny (dramat, komedia, tragedia)
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
270
Czas czytania
4 godz. 30 min.
Język:
polski
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
90 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
37
34

Na półkach:

Dla niektórych czytanie Gombrowicza to męka i udręka. Niniejsze wydanie ma tę zaletę, że utwory dramatyczne poprzedzone są wstępem w formie wywiadu, który ułatwia ich zrozumienie. Komentarz autorski, będący wprowadzeniem do dramatu i zawierający jego główną ideę i streszczenie, jest raczej trudny w odbiorze. Jeśli miałabym wybrać, który z dramatów podobał mi się bardziej, postawiłabym na "Iwonę, księżniczkę Burgunda".
"Iwona, księżniczka Burgunda"
Gdybym miała jednym słowem odpowiedzieć na pytanie, z czym kojarzy mi się ów dramat, postawiłabym na: DZIWACZNOŚĆ. Sam dramat uznawany jest za tragifarsę, za czym przemawiają błyskawiczny rozwój akcji i jego precyzyjna budowa (4 akty niepodzielone na sceny). Punktem wyjścia dla utworu jest nieprawdopodobna, absurdalna sytuacja sprokurowana przez księcia, która rodzi skandal i kompromitację, a próba wyjścia z tej sytuacji - jeszcze większą kompromitację. A to dlatego, że strach przed skandalem jest silniejszy niż zdrowy rozsądek. Utwór balansuje na granicy między śmiechem a powagą. Przyłapujemy się na tym, że jakaś scena nas śmieszy, pomimo tego że jej wydźwięk jest tragiczny, jak np. scena zakończenia, w której Iwona dławi się na rozkaz i umiera. Ja osobiście odczytuję "Iwonę" jako groteskę. Co za tym świadczy? Atmosfera dziwności, absurd, karnawalizacja (świat na opak),wyolbrzymienie zahaczające o karykaturę, komiczność. A owa dziwaczność, niedorzeczność potęgowana jest jeszcze przez język (mieszanie języka wysokiego z niskim, neologizmy, słowa jak z gwary niemowlęcej, dziwaczny dobór słownictwa),z którym kontrastuje milczenie Iwony.
Akcja dramatu rozgrywa się w nieokreślonym królestwie, zaczyna się w dniu nieokreślonego święta narodowego. Znudzony rutyną i przelotnymi miłostkami książę Filip pod wpływem lektury horoskopu, nakłaniającego go do realizacji "doskonałych, acz ryzykownych pomysłów" i intryg miłosnych, dla kawału zaręcza się z dopiero co spotkaną w parku, wątpliwej urody Iwoną. Iwona w I akcie nie wypowiada ani jednego słowa, nie pada również jej imię. Fakt, że Iwona przez cały utwór milczy, a w krytycznych momentach odpowiada monosylabami lub krótkimi zdaniami i że widzimy ją oczami innych, sprawia, iż trudno jest jednoznacznie ocenić tę postać. Być może nie jest aż taką niemotą, za jaką mają ją inni. Sam Gombrowicz zostawia taką furtkę interpretacyjną, pisząc, że wygląda na naburmuszoną, skwaszoną, a nie głupią. Otoczenie księcia jest zgorszone jego zaręczynami z brzydką panną z niższych sfer, na co on reaguje buntem: "Gdzież jest takie prawo, któremu ja miałbym ulegać jak jaki bezduszny narząd, a nie jak człowiek wolny?". Sprzeciwia się tym samym prawu ludzkiemu (zwyczajowi, konwenansom) i prawu natury. W obawie przed skandalem król i królowa akceptują wybór syna. W momencie, kiedy uznają zaręczyny księcia z ubogą brzydulą za szlachetny postępek i akt filantropii, a nie za niedorzeczny kawał i skandal, zerwanie zaręczyn czyniłoby z nich niegodziwców. Poprzez akt zaręczyn z Iwoną książę nie chce pomóc dziewczynie, ale sobie w tym, żeby mógł się poczuć lepszym, szlachetniejszym, ma go to dowartościować. Ma dzięki temu z "księcia nominalnego" stać się "księciem istotnym". Zaręczyny z Iwoną są aktem nieposłuszeństwa wobec rodziców, taką małą rewolucją, próbą wyrwania się w dorosłość, dojrzenia do roli króla, ale nie takiego, jakim jest jego ojciec. Po przybyciu na zamek Iwona sprawia wrażenie bezsilnej i bezwolnej. Nikt jej nie więzi, może odejść, ale mimo wszystko zostaje. Jest w niej drętwota, ospałość i marazm. Jej milcząca postawa zmusza ludzi do prób interpretacji takiego zachowania i jego przyczyn, jak również wzbudza różne reakcje: opiekuńcze, strach, śmiech, agresję, pożądanie, szyderstwo. Król węszy w niej jakąś przebiegłość: Iwona chodzi, obserwuje, ale się nie odzywa, zachowuje spostrzeżenia dla siebie. [Iwona jako prekursorka spastyków w znaczeniu vontrierowskim? konflikt: ja a społeczeństwo] Po przedstawieniu narzeczonej dworowi książę dochodzi do wniosku, że na własne życzenie zrobił z siebie pośmiewisko, angażując się w związek z Iwoną, którą dotychczas szykanowano. Teraz to on stał się celem kpin. Rodzi się w nim pierwsza myśl poderżnięcia jej gardła, niby na żarty. Chce się uwolnić od Iwony. Niespodziewanie pojawia się Inocenty, który "w braku czegoś lepszego" kocha Iwonę. Wydaje się być odpowiedzią na modły księcia. Niestety Iwona odmawia opuszczenia zamku z Inocentym, bo zakochała się w księciu. Pokrętna logika prowadzi księcia do konkluzji: "Nie mogę być tutaj gardzącym, gdy tam, w niej, jestem ukochanym". Próbuje pokochać Iwonę, ale mu się nie udaje. Zdradza Iwonę, całując Izę. Zrywa zaręczyny z Iwoną i zaręcza się z Izą: "Zmieniłem się. Zmieniłem ton, i zaraz wszystko się zmieniło!" Książę posyła po Inocentego, żeby odprowadził Iwonę do domu, po czym zmienia plan: "Gdziekolwiek by była, zawsze będzie. [...] Nie chcę. Wolę raz zabić". Zatrzymuje Iwonę na zamku. Nie rozgłasza zerwania z Iwoną i zaręczyn z Izą. Utrzymuje to w tajemnicy. A tymczasem wady Iwony zwracają uwagę ludzi na ich własne felery, defekty (dwórkom - niedoskonałości urody, królowej - jej grafomańskie wiersze, królowi - gwałt na szwaczce i utopienie jej w rzece, popełnione do spółki z szambelanem). I tak książę, król, królowa, szambelan - każdy na własną rękę - zaczynają planować zabicie Iwony. Książę i Cyryl - śmierć przy użyciu noża, król - uduszenie, królowa - otrucie, szambelan - karaski w śmietanie. W chwili gdy książę ma się rzucić na Iwonę z nożem, czemu przyklaskuje król, rozpoczyna się uczta z okazji zaręczyn księcia z Iwoną, na której król nadaje jej niedorzeczny tytuł księżniczki Burgunda in partibus infidelium [w prowincjach niewiernych - tytuł nadawany biskupom; Burgund - wino?]. Na stole pojawiają się karasie w śmietanie. Goście wspólnie popełniają morderstwo na Iwonie "z góry, z majestatem" lub zmuszają ją do samobójstwa [kwestia interpretacji], powodując zadławienie się przez nią ością. Po czym klękają, by uczcić jej cześć. I tak kończy się nagłe wyłamanie się księcia z konwenansów, jego mały bunt przeciwko rodzicom, zastanemu porządkowi. Widzimy jak z biegiem akcji wszyscy, nawet książę, dążą do przywrócenia poprzedniego porządku. Jest to wielka klęska księcia, koniec jego marzeń o byciu księciem istotnym. Morderstwo sprawia, że staje się dokładnie taki sam jak ojciec. Czy nie jest tak, że Iwona jest "kozą ofiarną", ofiarą na linii walk pomiędzy ojcem a synem o bycie takim człowiekiem, jakim się chce, a nie takim, jakim się być musi? W gruncie rzeczy o to, czy ojciec ma nad nim władzę. Książę nie dorósł do zmian. Okazał się za słaby. Impuls do rewolucji nie wyszedł z niego samego, przyszedł do niego z zewnątrz w postaci horoskopu. Warto zwrócić uwagę, że książę w pewnej mierze jest lub chciałby być podobny do Iwony - nawet mówią tymi samymi słowami ("To tak w kółko"; "To tak zawsze")
"Ślub"
Dramat w trzech aktach bez podziału na sceny. Poprzedzony ideą dramatu i akcją. Przez samego Gombrowicza nazwany dramatem formy. Obrazoburczy i w wielu miejscach po prostu wulgarny (dla chętnych: policzyć ile razy ze sceny pada słowo "świnia"). Utwór odnoszący się do koncepcji kościoła ludzkiego na ziemi i poruszający dogłębnie konflikt między ojcem a synem, starym a nowym, moralnością i relatywizacją moralną. Gombrowicz posługuje się dziwacznym językiem, swoją koncepcję filozoficzną opisuje niejasno, w sposób przeintelektualizowany, a jednocześnie niespójny. W jego wywodzie wiele jest niekonsekwencji. A tymczasem gdyby pominąć trudne nazwy i wybujały, patetyczny język z wieloma jego stwierdzeniami jesteśmy w stanie się zgodzić, a nawet uznać je za aktualne.
W pierwszym zdaniu autor stwierdza: Boga nie ma. To ludzie stwarzają boskość. Mogą kogoś uczynić bogiem, wynieść go do godności boga, tak jak wynosi się do godności króla czy kapłana. W sumie racja - to ludzie wynoszą jednostki na ołtarze, na stanowiska; to oni hołdują bogom, takim, których uwielbiają, podziwiają lub takim, których się boją. Jak bogowie / królowie trzymają lud w ryzach? Tyranią, wytwarzając atmosferę strachu. Ludzie służą im, oddają cześć, składają ofiary z obawy przed ich zemstą, karą bożą, etc. (Henryk wybiera rządy terroru).
Utwór jest snem Henryka - polskiego żołnierza przebywającego w czasie wojny we Francji, który we śnie powraca do rodzinnego dworu w Małoszycach, przemienionego w karczmę, spotyka się z rodzicami-karczmarzami i narzeczoną Mańką, obecnie służącą, kelnerką, oddającą się cieleśnie gościom. W jego głowie rozgrywa się walka syna z ojcem o władzę, w której syn najpierw wynosi ojca do godności króla, by go potem za namową Pijaka zdetronizować i samemu przejąć władzę. Ojciec obiecuje Henrykowi, że przywróci Mańce dziewiczość, po to żeby ten mógł zawrzeć z nią porządny ślub, sprowadza nawet biskupa Pandulfa, który ma ten związek uświęcić, ale skoro Henryk nie wierzy w Boga, postanawia przejąć władzę i sam sobie udzielić ślubu. Zostaje to utrudnione przez dziwaczne skojarzenie Mańki i Władzia przez Pijaka. W efekcie końcowym do ślubu Henryka i Mańki nie dochodzi. Ceremonia ślubna przemienia się w żałobną po samobójczej śmierci Władzia, do której został zmuszony przez Henryka, za co ten sam wymierza sobie karę i sam każe siebie pojmać.
Czytając sztukę, zadajemy sobie pytanie: Czy to jawa czy sen? W początkowej fazie aktu pierwszego Henryk wcale nie jawi nam się jako osoba, która śni, lecz jako twórca / stwórca, kreator rzeczywistości. To za jego sprawą pojawiają się kolejne osoby, są one nie tyle wytworami jego podświadomości ile aktorami w jego śnie - przedstawieniu, które on sam reżyseruje. W kilku miejscach Henryk mówi, że to tylko sen, grozi, że się obudzi, a wtedy wszystkie postacie znikną, jednak nigdy tego nie robi, nawet na końcu w obliczu swojej porażki. Na str. 192-193 jest bardzo mądra kwestia Henryka, w której zastanawia się on, czy być może to jednak nie sen, a majaki szaleńca.
W Biblii: "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało" (J 1,1-3). Gombrowicz przypisuje słowu, gestowi, uogólniając komunikatowi werbalnemu lub niewerbalnemu olbrzymią moc sprawczą lub destrukcyjną. Moc słowa i gestu jest sztucznie wyolbrzymiona. Spójrzmy tylko, jak wielką rolę odgrywa palec i dotknięcie palcem. U Gombrowicza słowo jest u człowieka. Słowo zmienia Pijaka w ambasadora, Mańkę w księżniczkę. Ukłon Henryka zamienia ojca w króla. Sama obecność Władzia osłabia Henryka-króla. Słowa i ukłony napompowują ojca i syna godnością. Dotknięcie palcem godność odbiera. Język stwarza postać - innym stylem mówi Pijak-pijak, a innym Pijak-ambasador.
Język Gombrowicza jest wyjątkowy. Z lubością tworzy on rodziny wyrazów, np.: "Proszę żadnego świństwa z tom świniom świnia świński ryj świniopas świntuch świnia!", "karczemna karczma". Posługuje się dialektyzmami, kolokwializmami, wyliczeniami, powtórzeniami. Język patosu zderza z językiem potocznym, gwarowym lub wulgarnym. Bardzo często stosuje metaplazmy - zmienia pisownię lub wymowę słów, przy zachowaniu ich niezmiennego znaczenia, np.: Hendryk (epenteza),zara, lepi, dopiro, jezdem, świniom, itp.

Dla niektórych czytanie Gombrowicza to męka i udręka. Niniejsze wydanie ma tę zaletę, że utwory dramatyczne poprzedzone są wstępem w formie wywiadu, który ułatwia ich zrozumienie. Komentarz autorski, będący wprowadzeniem do dramatu i zawierający jego główną ideę i streszczenie, jest raczej trudny w odbiorze. Jeśli miałabym wybrać, który z dramatów podobał mi się bardziej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
995
535

Na półkach: ,

Gombrowicz w formie:) obraz grupy, która odbija własne frustracje w milczącej, pogardzanej postaci... rewelacyjne wykonanie sceniczne Opolskiego Teatru Lalki i Aktora (!!!) - muzyka, interpretacja i gra ZNIEWALAJĄCE.

Gombrowicz w formie:) obraz grupy, która odbija własne frustracje w milczącej, pogardzanej postaci... rewelacyjne wykonanie sceniczne Opolskiego Teatru Lalki i Aktora (!!!) - muzyka, interpretacja i gra ZNIEWALAJĄCE.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    162
  • Chcę przeczytać
    35
  • Posiadam
    13
  • Chcę w prezencie
    2
  • Lit. polska
    2
  • Ulubione
    2
  • Studia
    2
  • Polonistyka
    1
  • 000 - Posiadam (e-book, audiobook)
    1
  • Classic
    1

Cytaty

Więcej
Witold Gombrowicz Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub Zobacz więcej
Witold Gombrowicz Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub Zobacz więcej
Witold Gombrowicz Iwona, księżniczka Burgunda. Ślub Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także